Testy smartfonów:

  • Xiaomi 14 - jest bardzo udany - nasze pierwsze wrażenia

    Nowa seria flagowych smartfonów Xiaomi zawsze budzi spore zainteresowanie. Niby tym razem nie ma zaskoczenia, bo na rynku chińskim seria 14 od Xiaomi jest od kilku miesięcy, ale w Europie i na MWC to gorąca nowość, jeden z głównych konkurentów Samsunga i jego S24. Ciekawostką jest to, że ze wszystkich smartfonów, które jak dotąd wyszły w 2024 roku i mają Snapdragona 8 gen 3 na pokładzie, tylko Xiaomi i Samsung zdecydowali się na konstrukcje z całkowicie płaskimi wyświetlaczami. OnePlus 12, Honor Magic 6 Pro oraz Asus ROG Phone 8 Pro wciąż pozostali przy wyraźnych zakrzywionych. Apple, Samsung i Xiaomi mają podobną estetykę. Dziś płaskie ekrany i krawędzie wyglądają nowocześniej niż obłości, które jakiś czas temu były najnowszym krzykiem mody.

  • Zaczynamy testy Honor Magic 6 Pro - to będzie fotograficzny hit

    Honor zaprezentował na targach MWC w Barcelonie swój najnowszy flagowiec Magic 6 Pro, który z pewnością przyciągnie uwagę większej liczby użytkowników niż składany Honor Magic V2.

    Marka Honor słynie z wysokiej jakości zdjęć. Jej poprzedni model, Magic 5 Pro, przez jakiś czas był liderem rankingu jakości zdjęć ze smartfonów DXOMARK. Producent na pewno nie zamierza odpuszczać w tej dziedzinie i stawia na imponujący zestaw aparatów, wzorowany na poprzedniej generacji.

    Tym razem jednak zrezygnował z płynnie wtapiającej się w obudowę wyspy aparatów i postawił na bardziej kanciastą, srebrną oprawę. Podoba mi się, że obudowa jest teraz matowa, a nie błyszcząca.

    Honor twierdzi, że Magic 6 Pro jest dziesięciokrotnie bardziej odporny na upadki dzięki zastosowaniu szkła Honor Rhino Armour Glass. To zaskakujące, biorąc pod uwagę zakrzywione szkło, które zwykle jest mniej odporne od płaskiego.

    Co się zmieniło?

    Najważniejszą nowością jest procesor Snapdragon 8 trzeciej generacji, który zastąpił poprzedni układ. Pamięć RAM i pamięć wewnętrzna pozostały na tym samym poziomie, czyli 12/512 GB.

    Zmianie uległ również wyświetlacz, który ma niewiele niższą rozdzielczość 2800 x 1280 pikseli, ale znacznie wyższą maksymalną jasność, która punktowo w treściach HDR może osiągać nawet 5000 nitów. To rekord, który bije nawet OnePlus 12. Maksymalna jasność całego ekranu to 2600 nitów.

    Ekran ma nadal przekątną 6,8 cala i dostosowuje odświeżanie w technologii LTPO do maksymalnie 120 Hz.

    W pakiecie komunikacyjnym dodano obsługę WiFi 7, Bluetooth 5.3 zamiast 5.2, a gniazdo USB C ma teraz kontroler 3.2 zamiast 3.1.

    Nowa bateria

    Najwięcej zmian dotyczy baterii i aparatów, więc omówmy je po kolei. Pojemność baterii została zwiększona do 5600 mAh i Honor Magic 6 Pro jest obecnie flagowcem z największą baterią. W starszym modelu pojemność wynosiła 5100 mAh.

    Bateria jest wykonana w nowej technologii krzemowo-węglowej. Dodatkowo moc ładowania przewodowego wzrosła z 66W do 80W, a bezprzewodowego z 50W do 60W.

    Nowy zestaw aparatów

    Honor Magic 6 Pro ma zupełnie nowy zestaw aparatów:

    • 50 MP, f/1.4-2.0, 23mm, 1/1.3", Laser AF, PDAF, OIS - główny aparat
    • 180 MP, f/2.6, PDAF, OIS, 2.5x zoom optyczny - teleobiektyw
    • 50 MP, f/2.0, 13mm, 122˚, AF – aparat szerokokątny
    • 50 MP, f/2.0, 22mm, AF – aparat do selfie

    Główny aparat dostał nową, większą matrycę 1/1.3" H9000, zoptymalizowaną pod kątem HDR. Otrzymał również zmienną przysłonę od F/1.4 do F/2.0.

    Honor zwiększył rozdzielczość matrycy teleobiektywu i zmniejszył powiększenie optyczne – podobne posunięcie zastosował Samsung w S24 Ultra. W Honorze Magic 6 Pro zamiast x3,5 powiększenia i 50 megapikseli jest teraz x2,5 powiększenie i 180 megapikseli.

    Wszystkie aparaty mają autofocus, nawet ultraszerokokątny i przedni. Najwięcej zmian dotyczy właśnie aparatu do selfie. W starszym modelu miał 12 megapikseli i nie miał AF, a w nowszym ma 50 megapikseli, AF i do tego TOF 3D do skanowania twarzy, wykorzystywany także podczas bezpiecznego odblokowania telefonu.

    Jeśli cena Honor Magic 6 Pro będzie równie konkurencyjna, co poprzedniego modelu, a zdjęcia równie dobre, możemy mieć do czynienia z atrakcyjną alternatywą w porównaniu do Samsunga i OnePlusa.

    Podsumowanie

    Smartfon Honor Magic 6 Pro 5G 12 GB + 512 wyceniono na 1299 euro.

    My już testujemy ten telefon i z pewnością damy znać, natomiast na premierę i wyniki naszych testów trzeba będzie jeszcze cierpliwie poczekać do początku kwietnia – wtedy telefon ma trafić na nasz rynek. Trochę szkoda, bo konkurencja do tego czasu nie będzie zasypiać gruszek w popiele.

  • Test TCL 40 NXTPAPER 5G – to smartfon z ekranem udającym papier

    Gdy większość producentów wchodzących na rynek smartfonów konkuruje przede wszystkim ceną, TCL, znany głównie jako producent telewizorów, ma inny pomysł. Postanowił połączyć zalety czytników e-booków i smartfonów. Oferuje całą gamę produktów wyposażonych w wyświetlacze w technologii NXTPAPER, które jak sama nazwa wskazuje mają naśladować papier. Z początku myślałem, że NXTPAPER nie może być taki dobry, jak go reklamują. Okazało się jednak, że to rozwiązanie jest ciekawe i godne uwagi, realnie poprawiające komfort korzystania z telefonu. W przeciwieństwie do wielu innych nowych technologii nie trzeba mieć głębokich kieszeni, aby z NXTPAPER skorzystać. TCL 40 NXTPAPER 5G kosztuje 899 zł, czyli jest jednym z tańszych telefonów obsługujących łączność 5G. 

  • Test Asus ROG Phone 8 Pro Edition - jest dużo szybszy od Galaxy S24 Ultra

    Asus oferuje dwie linie flagowych smartfonów. Seria „cywilna” to Zenfone - skierowana do szerokiego grona odbiorców. Seria do zadań specjalnych to ROG, czyli Republic of Gamers. Tutaj, tak jak w komputerach dla graczy, chodzi o najbardziej ekstremalną specyfikację i podkręcanie. Asus ROG Phone 8 Pro Edition to między innymi 24 GB RAM LPDDR5X oraz 1 TB pamięci, a także dwa gniazda USB C i dodatkowe chłodzenie zakładane na telefon. Bardziej ekstremalnie się już po prostu nie da.

    Asus zrobił jednak wiele, aby najnowsza odsłona jego gamingowego flagowca mogła przyciągnąć uwagę nie tylko graczy, chociaż oni wciąż pozostają najważniejszą grupą docelową, do której skierowany jest ten telefon. Widać to wyraźnie po zmianach wprowadzonych w designie, który jest dużo bardziej stonowany niż dotychczas.

  • Test ZTE MU5120 - router mobilny 5G – drogi, ale bardzo udany

    Do naszej redakcji trafił router mobilny ZTE obsługujący sieć 5G i WiFi 6E. Jego wyróżnikiem jest spory wyświetlacz oraz bardzo duża bateria 10000 mAh. Router może pełnić także awaryjnie rolę powerbanka. Jego konkurentem z tej samej stajni będzie model ZTE MU5002, który jest znacznie mniejszy i nieco tańszy. Dysponuje jednak już tylko baterią o pojemności 4500 mAh. Routery mobilne z segmentu premium (w sklepach jest router Netgear 4G za ponad 2 tysiące) zapewne nie mają lekko na rynku, bo w ich cenie można już kupić całkiem dobry smartfon z obsługą 5G. Jednocześnie ich przydatność na wakacjach lub podczas pracy poza biurem i domem jest doskonała. Własna bateria, opcja podłączenia kilkudziesięciu urządzeń jednocześnie, wygodny ekran prezentujący zużycie danych oraz opcja położenia w dowolnym miejscu z najlepszym zasięgiem sprawia, że gdy mamy odpowiedni budżet i jesteśmy fanami gadżetów to taki router sprawi nam ogromną radochę. Niestety cena MU5120 wynosi aż 1449 zł.

  • Test POCO M6 Pro – flagowiec wśród średniaków

    Chociaż Xiaomi walczy o kategorię premium, to należąca do Xiaomi marka POCO świetnie sobie radzi rywalizując przede wszystkim ceną. Testowaliśmy już POCO X6 Pro, który pod prawie każdym względem okazał się lepszy i tańszy od konkurencji. Teraz przyszedł czas na jeszcze tańszą propozycję M6 Pro. Telefon za 1299 zł oferuje 12 GB RAM, 512 GB miejsca na system i pliki, główny aparat ze stabilizacją optyczną i dodatkowo aparat szerokokątny. W POCO M6 Pro dostajemy wszystkiego niemal dwa razy więcej niż u konkurencji.

  • OPPO A79 5G - test taniego telefonu z 5G

    OPPO dobrze radzi sobie w niższej półce cenowej, a model A79 5G jest tego doskonałym przykładem. To jeden z najtańszych smartfonów 5G na rynku, który jednocześnie nie ma okrojonej specyfikacji pozostałych podzespołów. Pod względem wydajności jest nawet trochę lepszy od podobnie wycenionego realme C67, który nie obsługuje 5G. Zaskoczeniem jest to, że w przeciwieństwie do większości chińskich smartfonów A79 5G nie ma ładowarki w pudełku. Chińczycy do tej pory zawsze dodawali zasilacze.

    W porównaniu do starszego modelu OPPO A78, nowszy model otrzymał większy i jaśniejszy wyświetlacz, wyższą wydajność oraz dwa razy więcej pamięci na pliki w tej samej cenie. Pojawiły się jednak dwa nowe kompromisy. OPPO zrezygnowało z panelu AMOLED i zastąpiło go ekranem w technologii IPS. Wolniejsze jest też ładowanie – 33W zamiast 67W. Starszy model miał ładowarkę w zestawie.

  • realme C67 – ma 108 MP i dynamiczną wyspę - nasze pierwsze wrażenia

    Smartfony do tysiąca złotych to kategoria, która cieszy się w Polsce największym zainteresowaniem. Nic więc dziwnego, że konkurencja w tym segmencie jest duża. Jednym z najnowszych smartfonów, który się w niej mieści, jest realme C67, który miał dziś w Warszawie swoją polską premierę. Można go kupić za 899 zł w przypadku wersji 8/256 GB lub sto złotych taniej za konfigurację 6/128 GB. W tej cenie dostaniemy wyświetlacz z wąskimi ramkami, aparat 108 megapikseli i mini kapsułę, będącą odpowiednikiem dynamicznej wyspy u Apple. Nie zabrakło też atrakcyjnego designu.

    W porównaniu do poprzednika, czyli realme C55, nowszy model C67 ma znacznie jaśniejszy ekran - 950 zamiast 680 nitów. Mocniejszy o około 30% jest również procesor Snapdragon 685 w zamian Helio G88. Główny aparat C67 ma niemal dwukrotnie wyższą rozdzielczość 108 megapikseli zamiast 64 megapikseli. Za to pojemność baterii, szybkość ładowania, przekątna ekranu i pojemność pamięci jest taka sama w obu telefonach.
    W podobnej do realme C67 cenie można kupić Xiaomi Redmi Note 12, który ma wyświetlacz AMOLED 120 Hz oraz dodatkowy aparat szerokokątny, ale kosztem połowę mniejszej pojemności pamięci RAM i ROM. Podobny zestaw zalet i wad w tej samej cenie ma Samsung Galaxy A15 – ekran AMOLED i aparat szerokokątny kosztem połowę mniejszej pamięci i dodatkowo z wolniejszym ładowaniem. Warta uwagi może też być Motorola Edge 30 Neo, która jest o 100 zł droższa niż realme, ale oprócz ekranu AMOLED i aparatu szerokokątnego ma też szybsze ładowanie i mocniejszy procesor, chociaż kosztem mniejszej pojemności baterii.

  • Samsung Galaxy S24 Ultra – test najważniejszego smartfonu tego roku

    Samsung Galaxy S24 Ultra to bardzo dojrzały produkt, będący wynikiem długoletniego doskonalenia serii S i Note. To oznacza dwie rzeczy: dopracowanie najmniejszych detali i brak rewolucyjnych zmian, o które coraz trudniej na rynku smartfonów. Wszystko zależy od naszego nastawienia i tego czy szukamy powodu do zmiany telefonu z generacji na generację, czy oceniamy S24 Ultra jako zwieńczenie pewnego procesu. Można śmiało powiedzieć, że S24 Ultra zachwyca, chociaż jednocześnie nie wywołuje wielkich emocji. Postaram się też odpowiedzieć, jak to jest z możliwościami nowej sztucznej inteligencji. Czy to faktycznie rewolucja? Przekonajmy się.

  • Garmin EPIX Pro GEN 2 51 mm - jest chyba lepszy od Apple Watch Ultra

    Po testach Garmina Venu 3 czułem pewien niedosyt. To był bardzo udany sprzęt, ale jego design oraz płynność działania pozostawiała trochę do życzenia. W związku z tym, że Garmin oferuje fanom aż kilkadziesiąt różnych modeli, to do testów już po paru dniach otrzymaliśmy flagowego Garmina EPIX Pro GEN 2 51 mm. Jest to bardzo poważny konkurent Apple Watch Ultra, z którego korzystam na co dzień. Teraz po ponad miesiącu testów Garmina, ciężko będzie mi wrócić do Ultry, która przy EPIX Pro wygląda jak zabawka. Należy jednak wspomnieć, że nie jestem profesjonalnym „uprawiaczem” sportu, choć potrafię przebiec półmaraton i przejechać 100 km na rowerze. Coraz lepiej idzie mi także pływanie, ale są to na razie dopiero początki. Na pewno jednak nie mam jeszcze obsesji, aby w pełni monitorować wszystkie moje treningi, regenerację i sen. Pomimo tego, po miesiącu używania Garmin EPIX Pro GEN 2 51 mm jestem pewny, że nawet dla takiego laika sportowego jak ja, ten zegarek jest bardzo dobrym wyborem. Brakuje w nim chyba tylko EKG (na rynku unijnym) i monitoringu migotania przedsionków (a to podobno plaga w dzisiejszych nerwowych czasach). Nie ma też solarnego ładowania baterii. Pomimo tego, EPIX Pro GEN 2 51 mm to i tak jeden z najlepszych na świecie smartwatchy sportowych, jakie teraz możemy kupić w naszych sklepach. Będzie też naszym trenerem, gdy przypadkiem zamarzymy o tym, aby nasze treningi były bardziej profesjonalne i wyczerpujące.

  • Redmi Buds 5 – nasze pierwsze wrażenia po paru dniach

    Buds 5 to jedne z najtańszych słuchawek TWS z ANC. W promocji kosztują tylko 149 zł.

    Na rynek wchodzą równolegle z wyższym modelem Buds 5 Pro, który w ofercie na start można kupić za 269 zł.

    Te wersje różnią się przede wszystkim skutecznością ANC i liczbą trybów ANC.

    Według producenta Buds 5 oferują do 46 dB redukcji szumów (Pro mają 52 dB). Nie jest to niestety skuteczny system, ale tylko minimalnie wygłusza np. działającego robota do sprzątania lub szum ulicznego ruchu. Słuchanie muzyki w takich warunkach nie ma większego sensu. Zaletą jest natomiast to, że na ulicy będziemy bezpieczniejsi.

    Wersja Pro wspiera także Hi-res Audio Wireless i kodek LDAC, a obudowa spełnia normę IP54. W naszych Buds 5 szczególnie brakuje normy IP.

    Redmi Buds 5 otrzymaliśmy w wersji fioletowej. Na szczęście jest to bardzo jasny, przygaszony fiolet. Na słuchawkach jest też doklejony pasek, który sprawia, że nasze TWS wyglądają nieco bardziej oryginalnie.

    Słuchawki są niewielkie i dobrze wyglądają w uszach.

    Jeśli chodzi o wygodę to są to słuchawki typu „daily”. Można w nich siedzieć godzinami, bo nie zapychają nam mocno kanału ucha. Nie czujemy tego dodatkowe ciśnienia znanego ze słuchawek sportowych, mocno izolujących nas od otoczenia. Tutaj, aby poczuć mocniejszy bas trzeba je co jakiś czas wepchnąć mocniej do uszu.

    Za dopasowanie odpowiadają 3 rozmiary gumek.

    Same słuchawki nie wyglądają tanio, a przecież takie właśnie są. Gorzej jest niestety z etui. Plastik klapki jest tak cienki, że wydaje się, że żywot zawiasu może być krótszy niż byśmy tego sobie życzyli. Plusem etui jest natomiast bardzo wyraźna dioda informująca o rozpoczęciu procesu ładowania. Etui pozwala na działanie słuchawek w sumie przez aż 40 godzin. Jest też szybkie ładowanie – 5 minut to 2h działania słuchawek.

    Spore brawa należą się Xiaomi za aplikację Xiaomi Earbuds oraz wspieranie standardu Google Fast Pair. Słuchawki możemy szybko połączyć z 2 urządzeniami (choć połączenie Redmi i iPhone nie do końca działało). Awaryjnie nowe Buds możemy połączyć także z iPhonem. W AppStore jest ta sama apka z tymi samymi funkcjami – oczywiście oprócz wsparcia dla systemu Google Fast Pair.

    Redmi Buds 5 świetnie nadają się do prowadzenia rozmów – będą to bardzo dobre słuchawki do pracy. Jeśli chodzi o muzykę to niestety nie są to słuchawki dla wymagających melomanów. Dominują w nich średnie tony. Zapewne większość osób będzie z nich zadowolonych, ale fani muzyki, którzy mieli już do czynienia z lepszym sprzętem będą zawiedzeni.

    Redmi Buds 5 to jedne z najtańszych słuchawek dostępnych w ofercie Xiaomi. Są skierowane na rynek masowy do mniej wymagających klientów. System ANC niestety nie działa w nich zbyt dobrze. Świetnie sprawdzą się przy telekonferencjach i zwykłych rozmowach. Trochę mniej do słuchania muzyki – szczególnie tej, w której dominuje bas.

  • Redmi Note 13 Pro+ 5G – oto nasze pierwsze wrażenia po 2 dniach

    Pro+ 5G to najmocniejszy przedstawiciel rodziny Redmi Note z tego roku.

    Cała familia to: Redmi Note 13Redmi Note 13 5GRedmi Note 13 ProRedmi Note 13 Pro 5G oraz nasz testowy Redmi Note 13 Pro+ 5G.

    Telefon otrzymaliśmy dopiero w ostatni poniedziałek, więc nie mieliśmy zbyt dużo czasu, aby go sprawdzić przed premierą.

    Seria Redmi Note 13 jest spora, więc tutaj przygotowaliśmy dla Was porównanie ich danych technicznych.

    Na pewno nie polecamy wam kupować urządzeń bez obsługi 5G, bo choć będą tańsze, to po aukcji i uruchomieniu pierwszych sieci obsługa piątej generacji powinna być już standardem w nowych telefonach.

    Seria Redmi Note 13 to średnia półka. W momencie pisania tego artykułu nie znaliśmy jeszcze cen tych telefonów, ale założyliśmy, że poważnym rywalem naszego Pro+ 5G może być np. bardzo udany i świeżutki POCO X6 Pro.

    Pro+ 5G w Niemczech kosztuje 500 euro (wersja 12/512). Okazało się, że w Polsce jego cena to 2499 zł. Na szczęście na starcie otrzymamy w prezencie odkurzacz - robot. Jest to więc sprzęt dużo droższy od POCO, które jest 2 razy bardziej wydajne.

  • OnePlus 12 - nasze pierwsze wrażenia

    OnePlus ma ostatnio dobrą passę. Open okazał się najlepszym składanym smartfonem minionego roku. Teraz przyszedł czas na polską premierę najnowszego flagowca OnePlus 12. Poprzednik, czyli OnePlus 11 był jednym z pierwszych smartfonów wprowadzających na rynek Snapdragona 8 Gen 2 oraz pamięć UFS 4.0. Był również jednym z tańszych flagowców. Miał jednak kilka dużych jak na flagowca braków: teleobiektyw bez stabilizacji z zaledwie dwukrotnym powiększeniem oraz nie miał ładowania bezprzewodowego. Dwunastka eliminuje wszystkie kompromisy i wprowadza kilka udanych nowości. Jedną z kluczowych jest bateria o pojemności 5400 mAh, a więc większa niż w konkurencyjnych smartfonach. Chociaż większa bateria nie robi aż takiego wrażenia jak funkcje AI w nowych Samsungach, to może okazać się bardziej przekonująca dla wielu użytkowników, dla których czas działania jest najważniejszy.

  • MateBook D 16 2024 - nasz test nowego wydajnego laptopa Huawei

    Huawei odświeżył swojego 16-calowego laptopa, który łączy duży ekran z rozmiarem nadal łatwym do transportu oraz wysoką wydajnością. Dostępne są cztery konfiguracje z trzema różnymi procesorami. Najmocniejsza z nich jest wyposażona w procesor i9-13900H, 16 GB pamięci RAM i 1 TB dysku SSD. W przedsprzedaży każda z opcji jest oferowana 300 zł taniej.

    MateBook D 16 został zaprojektowany z myślą o pracy. Dlatego w standardowych rozmiarach obudowy umieszczono jak największą przekątną ekranu, aby zwiększyć komfort, którego nie zapewniają urządzenia ultramobilne. Sprawdziliśmy, jak najnowsza odsłona na rok 2024 sprawdza się w praktyce.

  • Seria Galaxy S24, S24+ i S24 Ultra – nasze pierwsze wrażenia

    Premiera serii S to od lat jedno z najważniejszych wydarzeń na rynku mobilnym. W tym roku motywem przewodnim nie stały się ani nowe procesory, ani nawet nowe aparaty, lecz po raz pierwszy w historii usługi AI. Wszystkie nowości samsungowej sztucznej inteligencji działają także w języku polskim, co wcale nie było takie oczywiste. Demonstracje działania przeprowadzone na żywo już w Warszawie robiły duże wrażenie. Zacznijmy jednak od początku.

    Design – wciąż ten sam, ale bardziej wyrafinowany

    Samsung zdecydował się pozostać przy tym samym designie trzeci rok z rzędu. Cechą charakterystyczną są obiektywy aparatów bez wyspy, każdy oprawiony w metalowy pierścień. Na pierwszy rzut oka wszystko pozostało jak wcześniej. Są jednak nowe detale, które wpływają na jakość wykonania.

    Najwięcej różnic dotyczy modelu S24 Ultra, który po raz pierwszy ma ramę wykonaną ze stopu tytanu. Według Samsunga jest ona o 56% mocniejsza niż ta w modelu S23 Ultra. Również po raz pierwszy w modelu Ultra producent zastosował całkowicie płaski wyświetlacz. W mniejszych wersjach S24+ oraz S24 rama nadal jest wykonana Armor Aluminium, ale ma być mocniejsza o 10% niż w serii S23.

    Obudowy telefonów są matowe, co zdecydowanie ułatwia utrzymanie ich w czystości. W sklepach dostępne są cztery kolory: szary, żółty, fioletowy i czarny. W sklepie online jest zielony, pomarańczowy i błękitny. Zwracamy uwagę, że odcień danego koloru różni się w poszczególnych modelach. Widać to na przykładzie fioletowej obudowy na naszych zdjęciach.

    Chociaż wygląd jest bardzo podobny do starszych modeli, nowe „eski” wydają się jeszcze lepiej wykonane niż dotychczas. W moim odczuciu Samsung osiągnął taki efekt przez jeszcze węższe ramki wyświetlaczy, bardziej dopracowane oprawy obiektywów i ramy telefonów. To flagowe modele bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.

    Większe wyświetlacze

    Ekrany w dwóch mniejszych modelach mają większą przekątną – w modelu S24 została ona zwiększona z 6,1 do 6,2 cala, a w S24+ z 6,6 do 6,7 cala. Jedynie w Ultrze przekątna to nadal bez zmian 6,8 cala. Większe przekątne to zasługa węższych ramek, bo wymiary obudów są niemal identyczne.

    Dwa mniejsze modele S24 i S24+ mogą dostosowywać odświeżanie ekranu w zakresie od 1 Hz do 120 Hz, tak samo jak Ultra. Wcześniej tylko najwyższy model potrafił obniżyć odświeżanie aż do 1 Hz. Dodatkowo S24+ ma wyższą rozdzielczość QHD+ 3120 x 1400 pikseli, a więc taką samą jak większy S24 Ultra. W podstawowym modelu S24 rozdzielczość pozostała bez zmian – FHD+ 2340 x 1080 pikseli.

    Wyświetlacze Samsunga od lat trzymają najwyższy poziom. W tym roku zwiększono jeszcze ich jasność maksymalną do 2600 nitów. Będą jeszcze bardziej czytelne w bezpośrednim świetle słonecznym.

    Model Ultra jako jedyny ma ekran przykryty szkłem nowej generacji - Gorilla Armor, a S24+ i S24 nadal korzystają z Gorilla Glass Victus 2.

    Specyfikacja i system

    Nastąpiła kolejna zmiana w używanych przez Samsunga procesorach. W przeszłości wszystkie modele na rynku europejskim miały autorskie procesory Exynos Samsunga. Poprzednia generacja S23 korzystała z procesorów Snapdragon. W przypadku najnowszej serii S24 Snapdragona 8 gen 3 ma tylko model Ultra, a S24+ oraz S24 mają Exynosa 2400.

    Kolejną zmianą jest pojemność pamięci. Zarówno S24 Ultra jak i S24+ mają zawsze 12 GB RAM, bez względu na pojemność ROM. W tych modelach zrezygnowano w końcu z pamięci 128 GB i mamy do wyboru 256 lub 512 GB, a w modelu Ultra także 1 TB. Tylko najmniejszy S24 ma 8 GB RAM i wersję 128 GB ROM do wyboru. Całe zestawienie z cenami wygląda następująco:

    S24 (Exynos 2400)

    • 8/128 4099 zł
    • 8/256 4399 zł

    S24+ (Exynos 2400)

    • 12/256 5199 zł
    • 12/512 5799 zł

    S24 Ultra (Snapdragon 8 Gen 3)

    • 12/256 6599 zł
    • 12/512 7199 zł
    • 12/1024 8249 zł

    Warto podkreślić, że w przedsprzedaży w promocji dostaniemy wyższy wariant pamięci w cenie niższego, czyli np. decydując się na S24+ 12/256 GB za 5199 zł dostaniemy w tej cenie 12/512 GB, czyli 500 zł taniej. Na S24 Ultra można tak zaoszczędzić 1050 zł dopłaty do wersji 1 TB.

    Podczas przedpremierowego pokazu nie było możliwości przeprowadzenia testów wydajności ani ocenienia stopnia throttlingu. Musimy zaczekać z tym do czasu pełnej recenzji.

    Samsungi działają pod kontrolą najnowszego Androida 14 z nakładką One UI 6.1. Ponieważ Samsung kładzie duży nacisk na aktualizację swoich smartfonów, One UI w wersji 6 można od dłuższego czasu zobaczyć na starszych modelach, w tym na moim prywatny S21 FE.

    To co jest najistotniejsze i czemu Samsung poświęcił najwięcej czasu na prezentacji, to funkcje związane ze sztuczną inteligencją. Podczas prezentacji na żywo mogliśmy zobaczyć jak aplikacja dyktafonu nagrywa rozmowę dwóch osób, a następnie dokonuje automatycznej transkrypcji na tekst z podziałem na rozmówców. Szczególne wrażenie robi funkcja podsumowania, która streszcza treść nagrania do kilku zdań podsumowania i najważniejszych punktów.

    Funkcja podsumowania działa też w Notatkach Samsunga. Możliwe jest też automatyczne generowanie okładek do notatek. Wszystko to działa również, gdy piszemy rysikiem S Pen odręcznie na ekranie. Podsumowania pojawiają się także w przeglądarce WWW od Samsunga, która może podsumować treść strony.

    Innym przykładem AI było tłumaczenie w locie rozmowy telefonicznej. Wybieramy język rozmowy i dzwonimy. Mówimy do telefonu, a po krótkiej chwili oczekiwania telefon odtwarza naszemu rozmówcy przetłumaczoną wypowiedź. Sytuacja powtarza się, gdy rozmówca mówi w obcym języku, a my po chwili słyszymy odpowiedź odczytaną w języku ojczystym.

    Jest też możliwość skorzystania z tłumacza w komunikatorach tekstowych. Nie jest konieczne przełączanie się na aplikację tłumacza – każda wiadomość może zostać przetłumaczona w oknie komunikatora.

    Samsung zwraca uwagę, że większość z funkcji AI działa lokalnie na urządzeniu, bez dostępu do internetu. Można więc z nich skorzystać będąc za granicą i np. dzwoniąc po pomoc. Cieszy również, że przy opracowaniu funkcji AI brał udział polski zespół specjalistów. Dzięki temu język polski znalazł się wśród 13 wspieranych przez AI języków.

    Mamy w planach sprawdzenie funkcji AI podczas testów nowych smartfonów. Pojawia się wiele pytań o możliwości generowania napisów z plików audio czy podsumowań i streszczeń z różnych tekstów, które nie musiały zostać stworzone na smartfonie Samsunga, a jedynie zapisane w jego pamięci.

    Widać, że tak jak w przeszłości aparaty były najważniejszym punktem flagowych smartfonów, tak ciężar nowości będzie coraz bardziej przesuwany w kierunku nowych funkcji opartych o AI.

    Zestawy aparatów

    Jeśli chodzi o matryce i optykę aparatów, zmian jest niewiele. W modelach S24 i S24+ nic się nie zmieniło. W modelu S24 Ultra główny aparat z matrycą 200 megapikseli, aparat ultraszerokokątny i aparat z teleobiektywem o trzykrotnym powiększeniu także pozostały bez zmian.

    Największa nowością jest nowy teleobiektyw w S24 Ultra. Zamiast 10x powiększenia optycznego z matrycą 10 megapikseli Samsung dokonał zmiany na mniejsze 5x powiększenie optyczne, ale z matrycą o rozdzielczości 50 megapikseli. Takie posunięcie pozwala osiągnąć podobną jakość powiększenia hybrydowego x10 i x20, ale zmniejsza skok pomiędzy powiększeniami x3 i x10, które są znacznie częściej wykorzystywane.

    Nasze szybkie testy na pokazie przedpremierowym pokazały, że potencjał maksymalnego powiększenia jest zbliżony do tego, co oferowały starsze modele Ultra. Wciąż jest to największe użyteczne powiększenie dostępne w smartfonie – wyraźnie lepsze od innych smartfonów z obiektywami o powiększeniach X3 i x5.

    Samsung pozostaje też jedynym producentem potrafiącym nagrywać wideo 8K w 30 klatkach na sekundę, które jest płynne i skutecznie stabilizowane. Pojawiła się także możliwość nagrywania wideo 4K w 120 klatkach na sekundę.

    W aparatach Samsung także kładzie nacisk na AI – wiele nowości dotyczy edycji już w galerii. Smartfon automatycznie podpowie co można zrobić z danym zdjęciem, np. usunąć niechciane odbicia w szybie, rozmyć tło. Jest też nowa możliwość spowolnienia dowolnego wideo, nie tylko takiego nagranego z dużą liczbą klatek na sekundę. Jest to możliwe dzięki generowaniu klatek pośrednich przez AI. Wystarczy przytrzymać palcem odtwarzane wideo, aby je płynnie, sztucznie spowolnić.

    Baterie

    W najnowszej serii S24 Samsung zwiększył pojemność baterii w najmniejszym i średnim modelu. W S24 zamiast 3900 jest 4000 mAh, a w S24+ zamiast 4700 otrzymamy 4900 mAh. W Ultrze bateria pozostała bez zmian – nadal ma 5000 mAh. Nie zmieniła się też szybkość ładowania, które w S24 Ultra oraz S24+ osiąga maksymalnie 45W, a w S24 25W. Jest również bezprzewodowe ładowanie 15W i ładowanie zwrotne.

    Samsung chyba uznał, że nie będzie na razie rozwijał technologii powiązanej z zasilaniem.

    Podsumowanie

    Samsung od kilku generacji kładzie nacisk na udoskonalenie tego co już znamy, a nie na rewolucję. Z resztą nie tylko on. Najwyraźniej rozwój sprzętowy spowolnił na tyle, że z roku na rok można spodziewać się nowego procesora i trochę jaśniejszego wyświetlacza. Aparaty, baterie, odświeżanie ekranu osiągnęły już na tyle rozwiniętą formę, że ewentualne zmiany i tak nie przyniosą odczuwalnej zmiany dla użytkownika. Tutaj z pomocą wkracza rozwój oprogramowania, które nie ma takich ograniczeń jak sprzęt. Wcześniej widzieliśmy to w algorytmach fotografii obliczeniowej, a najnowsza odsłona kładzie nacisk na rozwój sztucznej inteligencji.

    Możliwości AI w Samsungu są bez wątpienia imponujące. Demonstracje pokazane na żywo dają gwarancję, że nie jest to tylko marketing. To przyszłość i od niej nie ma już odwrotu. Trudno jednak ocenić, ile z tych funkcji zaprezentowanych na pokazie premierowym będzie przydatna na co dzień. To jak z piórem S Pen. Z niektórymi funkcjami AI może być podobnie – są widowiskowe na demonstracji, ale rzadko potrzebne.

    Jedno nie ulega jednak wątpliwości - seria S24 to majstersztyk pod kątem jakości wykonania. Wystarczy wziąć te telefony do ręki, żeby się o tym przekonać. To co już znaliśmy faktycznie udało się jeszcze udoskonalić. To po raz kolejny szczyt formy wśród smartfonów z Androidem, nawet jeśli zmiany nie są rewolucyjne. Trudno nie docenić serii S24 za dbałość o detale.

  • Oto nasze pierwsze zdjęcia z Galaxy S24

    S24 ma taką samą konfigurację aparatów jak większy i droższy S24+.

    Różni się natomiast wielkością ekranu, baterią i ilością pamięci.

    W najmniejszym S24 z tyłu znajdziemy 3 kamery:

    • Ultraszerokokątny – 12 MP F2.2 – taki jak w Ultrze
    • Główny – 50 MP F1.8 z OIS – w Ultrze mamy 200MP F1.7
    • Teleobiektyw 10 MP F 2.4 z OIS oferujący powiększenie 3X – taki sam jak w Ultrze, która ma także drugi teleobiektyw 5X.

    Oto przykładowe zdjęcia ze smartfonu Samsung Galaxy S24:

  • Oto nasze pierwsze zdjęcia z Galaxy S24+

    S24+ ma taką samą konfigurację aparatów jak najtańszy S24 – różni się wielkością ekranu, baterią i ilością pamięci.

    W telefonie z tyłu znajdziemy 3 kamery:

    • Ultraszerokokątny – 12 MP F2.2 – taki jak w Ultrze
    • Główny – 50 MP F1.8 z OIS – w Ultrze mamy 200MP F1.7
    • Teleobiektyw 10 MP F 2.4 z OIS oferujący powiększenie 3X – taki sam jak w Ultrze, która ma także drugi teleobiektyw 5X.

    Oto przykładowe zdjęcia ze smartfonu Samsung Galaxy S24+:

  • Oto pierwsze nasze zdjęcia z Galaxy S24 Ultra

    Ultra to najbardziej zaawansowany technicznie przedstawiciel nowej serii S24, także ze względu na konfigurację aparatów fotograficznych.

    W nowym urządzeniu zaszły niewielkie zmiany konfiguracji kamer w porównaniu do zeszłorocznego modelu S23 Ultra.

    Główny aparat nadal ma matrycę 200 MP ze światłem F1.7 i optyczną stabilizacją obrazu.

    Niespodzianką jest to, że w pierwszym teleobiektywie nie mamy już optycznego powiększenia 10X. Tym razem jest to zoom 5X. W zeszłym roku w tym aparacie była matryca 10 MP F4.9, a tym razem jest to 50 MP ze światłem F3.4. Do realizacji powiększeń w tym roku Samsung z powodzeniem wykorzystuje więc cyfrowe wycinanie z większego zdjęcia.

    Drugi teleobiektyw jest taki sam jak rok wcześniej i zapewnia powiększenie 3X z matrycy 10 MP F2.4.

    Aparat ultraszerokokątny pozostał bez zmian – to matryca 12 MP ze światłem F2.2.

    Oto nasze przykładowe zdjęcia, które zrobiliśmy nową Ultrą podczas prezentacji serii S24 w Warszawie:

  • POCO X6 Pro to będzie hit – nasze pierwsze wrażenia

    Chociaż Xiaomi ceni się już jak marka premium, to ich marka POCO na razie pozostała wierna swojej misji oferowania smartfonów o świetnym stosunku ceny do możliwości. POCO X6 Pro jest tego najlepszym przykładem. Jego wydajność osiąga poziom flagowców, ma 512 GB ROM oraz 12 GB RAM, a kosztuje 1899 zł. W promocji na start kosztował nawet taniej o 200 zł – 1699 zł. Pod wieloma względami to lepsza propozycja niż droższy i wyżej pozycjonowany POCO F5, który kosztuje 2399 zł, a ma o połowę mniej pamięć ROM w starszym standardzie UFS 3.1, niższą jasność wyświetlacza i niższą wydajność. Przyjrzyjmy się POCO X6 Pro, który jest w zasadzie skazany na sukces. Mimo wszystko warto poznać jego słabsze strony przed decyzją o zakupie.

  • Baseus Bowie MA20 - tanie i zaskakująco dobre słuchawki

    Baseus to marka koncernu Shenzhen Besing Technology. Jej nazwa pochodzi od zwrotu „base on user”, czyli „skoncentrowany na użytkowniku”. W jej ofercie znajdziemy kable, powerbanki, ładowarki, klawiatury do urządzeń mobilnych oraz słuchawki. Do naszych testów trafiły słuchawki typu TWS Baseus Bowie MA20. Są bardzo atrakcyjnie wycenione – oferują aktywną redukcję szumu i mogą być ładowane indukcyjnie, a kosztują 189 zł. Przyjrzyjmy się im bliżej.