Testy smartfonów:

  • Test realme Note 50 - to smartfon za 299 złotych – szkoda, że nie ma NFC

    Jak tani może być smartfon, aby nadal można było z niego komfortowo korzystać? Odpowiedź na to pytanie może dostarczyć bohater dzisiejszego testu - realme Note 50, który w dniu premiery kosztuje jedynie 299 zł. To najtańszy smartfon, jaki trafił w moje ręce, a przedział cenowy poniżej 300 zł kojarzył mi się dotąd raczej z klasycznymi telefonami z klawiaturą. Wystarczy przypomnieć, że nowa Nokia 3310 z 2017 roku debiutowała z ceną 269 zł, raptem 30 zł taniej niż realme Note 50. Chociaż początkowo sceptycznie podchodziłem do tak taniego telefonu to realme jest zdecydowanie bliższy kilkakrotnie droższym modelom niż sądziłem.

    Design

    Szczerze mówiąc, nie rozróżniłbym realme od smartfonów trzykrotnie od niego droższych bazując na samym wyglądzie i materiałach. Note 50 wygląda tak samo, jak telefony za 1000 zł. Ma nawet normę uszczelnienia obudowy IP54, która gwarantuje zabezpieczenie przed zachlapaniem.

    Note 50 ma wbudowany w przycisk zasilania czytnik linii papilarnych, który działa szybko i niezawodnie. Jest też gniazdo słuchawkowe. Głośnik jest monofoniczny i umieszczony na dolnej krawędzi. Trudno mieć jednak pretensje do telefonu za 299 zł, że nie ma głośników stereo podczas gdy debiutujący z ceną 1899 zł Honor Magic 6 Lite ma bardzo podobnej jakości monofoniczny głośnik.

    Tył obudowy ma dwutonowe wykończenie - trzy czwarte powierzchni jest matowe, a jedna czwarta połyskliwa, z brokatem zatopionym w tworzywie. Realme celowo chce sprawiać wrażenie, że ma trzy obiektywy aparatów, co w tej cenie nie mogłoby być prawdą.

    Wyświetlacz

    Jakiś czas temu, tak tani smartfon miałby ekran TN o tragicznej jakości, który dramatycznie zmieniał kolory i jasność, gdy patrzyliśmy na niego pod kątem. Realme Note 50 nie tylko ma wyświetlacz IPS, ale oferuje także podwyższone odświeżanie 90 Hz. Co prawda jego rozdzielczość jest niższa niż standardowe FHD. Note 50 ma rozdzielczość HD+ 1600 x 720 pikseli. Przy przekątnej 6,74 cala przekłada się to na gęstość pikseli na poziomie 260 PPI. Na pierwszy rzut oka nie da się jednak tego zauważyć, że rozdzielczość jest niższa. Nawet ramki są zaskakująco wąskie, poza tzw. brodą, która jest faktycznie szersza niż dzisiejszy standard. Za to pozostałe trzy boki mają cieńsze ramki niż niektóre modele ze średniej półki.

    Głównym ograniczeniem realme będzie maksymalna jasność 560 nitów. To nie jest zły wynik dla najniższej półki cenowej. W pomieszczeniach i pochmurny dzień jasność jest zupełnie wystarczająca. Za to w słoneczny, letni dzień będziemy mieć czasem poczucie obniżonego komfortu spowodowanego gorszą czytelnością w bezpośrednim świetle słonecznym.

    Warto również zaznaczyć, że wydajność telefonu nie pozwala w pełni wykorzystać odświeżania 90 Hz, aby osiągnąć wrażenie wyjątkowo płynnego działania. Często wczytywanie przewijanej listy powoduje gubienie klatek animacji. Po chwili wszystko wraca do płynnego działania.

    Specyfikacja

    Realme Note 50 wyposażono w ośmiordzeniowy procesor Unisoc Tiger T612, który został wykonany w archaicznym procesie technologicznym 12 nm. Procesor wspomaga zaledwie 3 GB RAM oraz 64 GB na system i pliki w standardzie еMMC 5.1. Pamięć można rozszerzyć dedykowanym slotem na kartę micro SD.

    W teście wydajności Antutu realme Note 50 osiąga całkiem przyzwoity wynik 235 tysięcy punktów. Dla porównania prawie trzykrotnie droższy realme C67 jest tylko o 30% wydajniejszy osiągając 312 tysięcy punktów w Antutu. Natomiast C67 jest dostępny z 6 lub 8 GB RAM, podczas gdy Note 50 oferuje w najlepszym wypadku połowę tej ilości pamięci. To jest moim zdaniem kluczowe ograniczenie tego telefonu - 3 GB RAM na dzisiejsze standardy to naprawdę niedużo i sądzę, że właśnie RAM stanowi wąskie gardło przy uruchamianiu aplikacji i przełączaniu ekranów. Prawie wszystko co uruchomimy potrzebuje sekundy albo dwóch, aby osiągnąć płynność, wtedy dane są dopiero wczytywane do RAMu. Gdyby wąskim gardłem był procesor, płynność nie poprawiłaby się po chwili, tylko zostawała na tym samym poziomie. W praktyce wydajność procesora pozwala nawet bez poważniejszych problemów cieszyć się większością gier mobilnych. Nawet PUBG Mobile da się uruchomić całkiem płynnie na najniższych ustawieniach graficznych.

    W telefonie nie ma 5G. Pakiet łączności obejmuje LTE, WiFi ac i Bluetooth 5.0. Jednym z kluczowych braków Note 50 jest NFC – niestety tym telefonem nie zapłacimy zbliżeniowo. Lokalizacja jest ustalana za pomocą systemów GPS, GLONASS i GALILEO. Zestaw czujników obejmuje akcelerometr, czujnik zbliżeniowy i kompas cyfrowy. Brak żyroskopu sprawia, że nawigacja w wideo 360° jest bardzo nieprecyzyjna.

    System

    Realme działa na systemie Android 13, czyli na wersji o jeden numer starszej niż najnowsza. Zabezpieczenia są za to aktualne i pochodzą z marca. Mimo wszystko w przypadku tak taniego telefonu nie spodziewałbym się priorytetowego ani długiego wsparcia producenta.

    Jak wspomniałem, system nie działa całkiem płynnie i głównej przyczyny dopatruje się nie w wydajności procesora, tylko 3 GB RAM.

    Poza tą umiarkowaną niedogodnością, wszystko działa w realme wystarczająco dobrze, aby móc w pełni wykorzystać wszystkie funkcje współczesnego smartfonu. Nie znajdziemy tu jednak wielu wartych wymienienia dodatków. Główną funkcją przyciągającą uwagę jest minikapsuła, będąca odpowiednikiem dynamicznej wyspy znanej z urządzeń Apple. Część powiadomień wyświetlana jest w taki sposób, jakby rozwijały się z wycięcia na przedni aparat. Ma to znaczenie tylko estetyczne, ale jest miłym dodatkiem. Minikapsuła może informować o stanie baterii, odtwarzanych utworach muzycznych, pogodzie, wykorzystaniu danych i statystyce zrobionych kroków.

    Aparat

    Pomimo obecności trzech obiektywów na obudowie, realme Note 50 posiada tylko jeden funkcjonalny aparat. Drugi ‘obiektyw’ to w rzeczywistości atrapa, a nie aparat do makro czy inny użyteczny dodatek. W miejscu trzeciego obiektywu znajduje się doświetlająca dioda LED.

    Tylny aparat ma rozdzielczość 13 megapikseli, jasność obiektywu F/2.2 i ustawia ostrość za pomocą detekcji fazy PDAF. Potrafi nagrywać wideo 1080p w 30 klatkach na sekundę.

    Przedni aparat ma rozdzielczość 5 megapikseli i jasność obiektywu F/2.2.

    Jakość zdjęć wykonanych realme Note 50 nie jest zachwycająca. Aby zdjęcia były dobrej jakości, wymagane są naprawdę dobre warunki oświetleniowe – nie może być ani za ciemno, rozpiętość tonalna sceny nie może być zbyt duża, ani balans bieli nie może zbyt odbiegać od światła dziennego. Dość łatwo jest zrobić poruszone zdjęcie, niekoniecznie w nocy. Obrazom brakuje klarowności i nasyconych kolorów. Są bardziej na potrzeby archiwizacji niż zaspokojenia potrzeb estetycznych.

    Z drugiej strony, aparat spełnia swoją funkcję. Dzięki detekcji fazy nie ma problemów z ustawianiem ostrości, co kiedyś w najtańszych smartfonach było standardem. A nie ma nic bardziej frustrującego niż nieudane próby zrobienia zwykłego zdjęcia. Tego problemu realme unika.

    Nagrywane wideo w rozdzielczości 1080p nie jest wystarczająco szczegółowe i brakuje mu stabilizacji - choć nie zachwyca, to również spełnia swoją podstawową funkcję.

    Bateria

    Realme Note 50 jest wyposażony w baterię o pojemności 5000 mAh. Do zestawu dołączona jest ładowarka o podstawowych parametrach, oferująca ładowanie o mocy 10W.

    W naszym teście strumieniowania wideo z YouTube z jasnością ekranu ustawioną na 50% telefon rozładował się do 10% po upływie 18 godzin. Można więc liczyć na blisko 20 godzin odtwarzania wideo z sieci. Jest to dobry wynik, niezależnie od półki cenowej. Trzeba tylko pamiętać, że połowa jasności ekranu realme to bardziej ¼ jasności wyświetlacza modelu ze średniej półki.

    Podsumowanie

    Chociaż realme Note 50 ma pewne braki i kompromisy, to w ogólnym rozrachunku pozytywnie mnie zaskoczył. W cenie 299 zł spodziewałem się problemów na każdym polu, a okazało się, że nie ma ich wcale tak dużo. Jakość wykonania i wyświetlacz, a nawet grubość jego ramek są nie do odróżnienia w porównaniu do kilkakrotnie droższych smartfonów. Przy czym kilkakrotnie droższy to smartfon za około 1000 złotych. Czas działania na baterii również jest dobry. Pozytywnie zaskakuje oficjalna norma uszczelnienia IP54 oraz szybki czytnik linii papilarnych.

    Głośnik monofoniczny to nie wada, lecz cecha, której należało się w tym przedziale cenowym spodziewać. Największe minusy realme to brak NFC oraz ograniczona ilość pamięci RAM wynosząca zaledwie 3 GB. Nie da się tym telefonem płacić zbliżeniowo i uruchamianie nowych aplikacji gubi klatki animacji przez pierwsze sekundy działania. Trzeba też pamiętać, że aparat spełnia podstawową funkcję archiwizacji i zdjęcia raczej nikogo nie zachwycą. Poza tymi aspektami z Note 50 da się korzystać w bardzo podobny sposób do droższych modeli smartfonów, co w cenie 299 zł uważam za duże osiągnięcie producenta. Szczególnie zaskakująca okazała się jakość wyświetlacza. Doświadczenia sprzed lat kazały mi oczekiwać czegoś znacznie gorszego i miło się rozczarowałem.

    Realme zapewne dokłada do tego modelu, ale za wszelką cenę chce zwiększyć ilościowy udział w polskim rynku. Zapewne konkurenci za chwilę również prowadzą do swojej oferty taki „socialny” smartfon.

    Smartfon otrzymaliśmy do testów od firmy realme Polska.

  • Baseus Blade HD 100W – test mocnego powerbanka do laptopa i nie tylko

    Szybki rozwój rynku mobilnego stawia przed powerbankami nowe wymagania. Dziś możemy już nie tylko nimi szybciej naładować swój telefon, ale także zasilić z USB C mobilną konsolę taka jak Nintendo Switch lub Steam Deck, a nawet naładować w ten sposób laptopa.

    Powerbank Baseus Blade HD 100W został stworzony z myślą o takich urządzeniach. Skrót HD oznacza wysoką gęstość energii (ang. high density), co pozwoliło na zmniejszenie rozmiaru o 17% i wagi o 10% w porównaniu do poprzedniego modelu Baseus Blade 100W. Sprawdźmy czy powerbank Baseus podoła wymaganiom jakie stawiają przed nim najnowsze urządzenia mobilne.

    Design

    Baseus Blade HD 100W ma niestandardowy wśród powerbanków kształt – jest płaski i smukły. Proporcjami przypomina raczej książkę, podczas gdy inne tego typu urządzenia mają kształt bardziej przypominający pudełko z telefonem. Baseus Blade HD 100W ma wymiary 134 x 134 x 20 mm, a jego waga to 443 gramy. Proporcje Blade HD bardziej sprzyjają noszeniu go w plecaku niż w kieszeni. W moich dżinsach mieści się na styk.

    Na jednej z krawędzi znajdują się 4 złącza USB: 2 x USB-A i 2 x USB-C. Jest także przycisk zasilania. Na spodzie powerbanku znajdują się gumowe nóżki, które zabezpieczają przed rysowaniem się obudowy i powodują, że Baseus nie ześlizguje się z gładkich powierzchni.

    Na wierzchniej stronie znajduje się wyświetlacz. Na nim można znaleźć następujące informacje:

    • Procent naładowania
    • Napięcie ładowania
    • Natężenie prądu
    • Czas do naładowania lub rozładowania

    Gdy włączymy Blade HD i nie są do niego podłączone żadne kable, wyświetli się tylko procent naładowania wbudowanego akumulatora. Gdy podłączymy Baseusa do ładowarki wyświetli parametry z jakimi się ładuje i szacowany czas do pełnego naładowania bazując na bieżących parametrach. Gdy z kolei podłączymy do powerbanka urządzenie do naładowania wyświetlone zostaną parametry ładowania i czas do pełnego rozładowania (nie do naładowania urządzenia).

    Wyświetlacz jest ciemny i trudny do odczytania w świetle słonecznym. Jest to element, który można byłoby poprawić. Informacje wyświetlane przez Baseusa są pomocne i praktyczne. Łatwo zweryfikować, czy ładujemy telefon lub sam powerbank z optymalną mocą.

    Producentowi należy się zdecydowana pochwała za precyzyjne opisanie standardów i parametrów na obudowie. Każde gniazdo ma obok szczegółowe informacje, a od spodu znajdziemy dane uwzględniające takie dane jak pojemność 74 Wh oraz sprawność konwersji energii wynoszącą 75%. Większość producentów nie dostarcza kompletnych informacji o parametrach swoich powerbanków.

    Parametry ładowania

    Powerbank Baseus Blade HD 100W można ładować z mocą do 60W, co jest odzwierciedlone na wyświetlaczu parametrami 20V i 3A. Wyświetlacz wskaże, że czas potrzebny do pełnego naładowania powerbanku wynosi 59 minut. Należy jednak pamiętać, że szacowany czas nie uwzględnia wolniejszego ładowania, które ma miejsce w miarę zbliżania się do 100% pojemności. Faktyczny czas ładowania do pełna to około 1,5 godziny. W godzinę uzyskamy około 80% pojemności.

    Oba gniazda USB C obsługują do 100W mocy ładowania, gdy jest podłączone tylko jedno z nich. Gdy podłączymy oba, jedno oferuje 65W a drugie 30W. Każde gniazdo USB ma moc 30W. Możemy też ładować powerbank z maksymalną mocą i wówczas drugie USB C będzie przekazywać energię dalej z mocą 30W.

    Zgodnie z deklaracją producenta, Blade HD wspiera następujące protokoły szybkiego ładowania:

    • Quick Charge
    • Power Delivery
    • Samsung AFC Adaptive Fast Charge
    • Huawei SCP Super Charge Protocol
    • Huawei FCP Fast Charge Protocol

    Zweryfikowaliśmy to naszym testerem USB:

    Jak widać na zdjęciu wszystkie zadeklarowane przez producenta standardy zostały wykryte. Baseus Blade HD 100W nie wspiera jednak standardów VOOC i Super VOOC, stosowanych przez OPPO, OnePlus i realme. Niewspierane jest też Quick Charge 4.0+ i 5.0 oraz bardzo rzadko spotykane u nas PumpExpress opracowane przez Mediateka i używane w egzotycznych u nas telefonach Meizu.

    Przetestowaliśmy także kabel dostarczany przez Baseusa w zestawie z powerbankiem:

    Jest to pełnoprawny przewód Power Delivery z wbudowanym chipem, obsługujący 100W ładowanie.

    Zwracamy jednocześnie uwagę, że gniazda USB A nie obsługują standardu PD, co jest zgodne ze specyfikacją - to standard zarezerwowany dla kabli USB C. Duże gniazdo USB w powerbanku nie obsługuje także Quick Charge 4.0.

    Na koniec warto wspomnieć, że Blade HD ma specjalny tryb małego obciążenia, który blokuje funkcje automatycznego wyłączania, gdy powerbank nie wykryje odpowiednio dużego obciążenia. Tryb ten może być przydatny do naładowania urządzeń pobierających bardzo mało prądu albo podłączenia niewielkiego światła LED zasilanego z USB. Należy tylko pamiętać, że w tym trybie powerbank będzie aktywny aż do całkowitego rozładowania, nawet jeśli nie będzie w użyciu. Trzeba więc pamiętać, aby go ręcznie wyłączyć.

    Jak to jest z tym 100W mocy?

    Powerbank Baseus Blade HD 100W jest reklamowany jako obsługujący dostarczanie mocy do 100W włącznie. Ma ten parametry w nazwie i na wierzchu obudowy. Jak z tym jest w praktyce?

    Niestety nie mamsztucznego obciążenia zdolnego wygenerować zapotrzebowanie na 100W ani urządzenia z USB C wymagającego takiej mocy do ładowania. Można jednak znaleźć w sieci testy wykonane na profesjonalnym sprzęcie serwisowym, które mówią, że Baseus nie jest w stanie rozładować się do zera zapewniając 100W mocy. Po kilkunastu minutach pracy pod takim obciążeniem wyłącza się, prawdopodobnie z powodu zadziałania zabezpieczenia termicznego.

    Tę kwestię można rozpatrywać z dwóch perspektyw. Z jednej produkt nie dowozi kluczowego parametru, który ma w nazwie, co jest niewątpliwe poważnym problemem. Ponadto, zamiast zmniejszyć prąd ładowania, urządzenie po prostu się wyłącza, co można uznać za mało eleganckie rozwiązanie. Aby go ponownie uruchomić trzeba odłączyć wtyczkę USB i ponownie ją podłączyć.

    Z drugiej strony, jeśli odstawić na bok obietnice producenta i skupić się na porównaniu z konkurencją, to Baseus się wciąż broni. Oferuje wysoką sprawność, niewielkie w stosunku do możliwości i pojemności rozmiary i doskonale ładuje każde urządzenie do 70W zapotrzebowania na energię. Nawet wśród laptopów z USB C wiele nie wymaga mocy 100W. Wówczas Baseus sprawdzi się doskonale.

    Podsumowanie

    Baseus Blade HD 100W to powerbank dla wymagających użytkowników. Nie tylko szybko naładuje smartfony, ale także bardziej wymagające urządzenia jak konsole mobilne i laptopy. Jego wyświetlacz powie nam z jakim prądem ładuje dane urządzenie oraz ile czasu zostało do pełnego rozładowania - lub odwrotnie, z jaką mocą ładowany jest sam Blade HD i ile czasu zostało do pełnego naładowania. Cztery gniazda USB pozwalają na wiele kombinacji zasilania. W zestawie dostajemy 100W kabel zgodny ze standardem Power Delivery oraz woreczek do przenoszenia, który zabezpieczy obudowę przed zarysowaniem. Płaska obudowa sprzyja przenoszeniu w torbie lub plecaku.

    Są dwie grupy użytkowników, którym nie można polecić Baseusa Blade HD 100W. Pierwsza to użytkownicy smartfonów OPPO, OnePlus i realme, bo powerbank nie obsługuje standardów ładowania VOOC i Super VOOC. Są inne powerbanki, które go obsługują - jeden z nich pojawi się w kolejnym naszym teście. Druga grupa to ta, która faktycznie potrzebuje mocy 100W nie przez kilkanaście minut, tylko do pełnego rozładowania. Tego niestety ten produkt nie oferuje, mimo obietnic producenta.

    Rekomendowana cena detaliczna Blade HD wynosi 369 zł. To niemało, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że nie może on sprostać kluczowej specyfikacji, którą ma w nazwie, chociaż wciąż mniej niż produkty najbardziej uznanych producentów. Natomiast w czasie pisania tego testu znalazłem ten powerbank w jednym z największych sklepów z elektroniką w Polsce za 279 zł. W tej cenie uważam, że Baseus jest zdecydowanie warty zakupu, choćby ze względu na wyświetlacz, 4 gniazda USB i możliwość zasilenia najbardziej wymagających konsol mobilnych.

    Urządzenie otrzymaliśmy do testów od firmy Baseus.

  • Takie zdjęcia robi Magic6 Pro – najnowszy flagowiec marki Honor – od dziś w Polsce

    Poprzedni flagowiec Honora zajmował przez jakiś czas pierwsze miejsce w rankingu DXOMARK. Nic więc dziwnego, że oczekiwania wobec następcy są duże. Główny aparat otrzymał nowszą matrycę o nazwie Super Dynamic Falcon Camera H9000 oraz zmienną przysłonę o jasności F/1.4-2.0. W Magic5 Pro przysłona była stała, o wartości F/1.6. Teleobiektyw to zupełnie nowa i jedyna tego typu konstrukcja. Samo powiększenie optyczne nie jest imponujące, bo zostało zmniejszone z 3,5x do 2,5x, za to matryca ma zawrotną rozdzielczość 180 megapikseli. To trzykrotnie więcej niż w teleobiektywach konkurencji. Siłą rzeczy crop i powiększenie cyfrowe musi tutaj grać istotną rolę. Jest też nowy tryb wykrywający ruch i mogący automatycznie wyzwolić migawkę. Producent podaje, że został wytrenowany na 8 milionach zdjęć różnych sportów. Automatyczne wykrywanie najlepszych momentów podczas fotografowania jest możliwe w przypadku siatkówki, deskorolki, koszykówki, skoku w dal, gimnastyki, pchnięcia kulą, tenisa, podnoszenia ciężarów, piłki nożnej, taekwondo oraz niektórych ruchów rozciągających.

    Pełna specyfikacja aparatów:

    • 50 MP, f/1.4-2.0, 27mm, Laser AF, PDAF, OIS – główny aparat
    • 180 MP, f/2.6, PDAF, OIS, 2.5x powiększenie optyczne – aparat peryskopowy z teleobiektywem
    • 50 MP, f/2.0, 13mm, 122˚, AF – aparat ultraszerokokątny robiący także zdjęcia marko
    • 50 MP, f/2.0, 22mm, AF, TOF 3D – przedni aparat do selfie

    Moją uwagę w Honorze zwróciły dwie rzeczy. Po pierwsze kąt widzenia głównego aparatu jest węższy niż w innych smartfonach. Wiele dzisiejszych modeli ma ekwiwalent ogniskowej 23 mm, a Honor ma 27 mm. Nie jest to ani zaletą, ani wadą - to cecha i kwestia preferencji użytkownika.

    Po drugie Honor wyjątkowo dobrze poradził sobie z bardzo dużą rozpiętością tonalną. Podczas fotografowania slajdów wyświetlanych podczas premiery na ogromnym ekranie częstą sytuacją było czarne tło i nieduży jasny punkt. We wszystkich innych smartfonach z którymi miałem do czynienia ten jasny punkt na automatycznym ustawieniu ekspozycji jest wypalony, całkiem biały i pozbawiony szczegółów. Dotyczy to nawet najnowszego S24 Ultra. Aby tego uniknąć konieczne jest ręczne zmniejszenie ekspozycji po dotknięciu ekranu na każdym zdjęciu o -2EV, albo przejście na tryb ręczny. Honor wszystkie te zdjęcia zrobił bezbłędnie w pełnym trybie automatycznym (bez dotykania do ekranu), zachowując nierozjaśnione czarne tło i poprawnie ustawiając ekspozycję w jasnym miejscu. Osiągał to dzięki algorytmom, bo na podglądzie kadru wszystko było wypalone, dopiero w galerii obrazy wyglądały tak jak powinny. Podkreślam również, że to nie było związane z wykrywaniem twarzy i na ponad 50 zdjęciach slajdów nie trafił się ani jeden z wypalonym fragmentem. To prawdziwa skokowa zmiana.

    Poza tym zestaw aparatów Honora jest wszechstronny i elastyczny. Proponowany przez aplikację zakres powiększeń od 0,5x do 5x sprawdza się w większości codziennych sytuacji, oferując bardzo dobrą jakość. Aparat reaguje szybko, zdjęcia są szczegółowe i jak wspomniałem mają dobrą rozpiętość tonalną. Moje odczucie jest takie, że algorytmy Samsunga w odpowiednich warunkach dają bardziej wyraziste i czystsze kolory, jednocześnie Honor radzi sobie lepiej w wielu sytuacjach, gdzie Samsung już nie daje rady, zwłaszcza w przypadku zdjęć z aparatu szerokokątnego oraz pośredniego powiększenia, gdzie Honor ma po prostu znacznie wyższą rozdzielczość.

    Teleobiektyw Honora mimo wysokiej rozdzielczości i obsługi 100x powiększenia nie da tak dobrych rezultatów w zakresach 20x-30x jak Samsung S24 Ultra. Za to w zakresie od 2,5x do x5 jest zauważalnie lepszy, szczególnie w słabszym oświetleniu.

    Magic6 Pro wyróżnia się także jakością i powiększeniem trybu makro. Zdjęcia są szczegółowe dzięki 50 megapikselowej matrycy aparatu szerokokątnego, który dzięki funkcji ustawiania ostrości może fotografować z bardzo bliska.

    Za to tryb automatycznego rejestrowania sportu i dynamicznych scen z pewnością nie nadaje do wszystkiego. Z jednej strony pozwala łatwo zarejestrować bez pomocy osób trzecich nasz podskok, jeśli ustawimy telefon na statywie. Nie uda się to jednak za każdym razem, a w przypadku kropli wpadającej do wody w moim wypadku aparat nie zareagował automatycznie ani razu. Podejrzewam, że w wymienionych przez producenta sportach, na których został wytrenowany sprawdza się lepiej.

    Magic6 Pro jest jednym z nielicznych smartfonów obok Samsunga, który pozwala przełączać obiektywy aparatów podczas nagrywania wideo 4K/60p. Ma też doskonałą stabilizację i wysoką jakość obrazu. Miałem okazję sprawdzić również edytor wideo będący częścią aplikacji Galeria i wyjątkowo przypadł mi do gustu. Jedyne czego w nagrywaniu wideo brakuje to rozdzielczości 8K, która w ogóle nie jest w tym modelu dostępna.

  • Honor Magic6 Pro – nasz test flagowca z największą baterią

    Podczas targów MWC w Barcelonie swoją premierę miał najnowszy flagowiec marki Honor. Chociaż smartfon mieliśmy w rękach jeszcze w lutym, aby opublikować pełną recenzję musieliśmy zaczekać aż do dziś. To zamieszanie jest spowodowane późną datą premiery tego telefonu w Polsce. Z niektórych regionów recenzje można było publikować już w marcu, tuż po premierze na MWC. Nasza recenzja powstała po pełnych dwóch tygodniach testów, ale ponieważ telefon musiałem zwrócić, odzwierciedla on stan oprogramowania i wiedzy z początku marca.

    Honor Magic6 Pro to jeden z najbardziej wyróżniających się flagowców tego roku. Ma baterię o największej pojemności, rzadkie w świecie Androida skanowanie twarzy w 3D oraz peryskopowy teleobiektyw o rozdzielczości aż 180 megapikseli. Według DXOMARK smartfon ma też pierwsze miejsce w aż trzech kategoriach – wyświetlacza, baterii i zdjęć selfie. Drugie miejsce zajął w teście jakości dźwięku. Przede wszystkim jednak jest numerem jeden w głównym rankingu fotograficznym DXOMARK. Honor Magic6 Pro jest tak odmienny od propozycji konkurencji, że warto przyjrzeć mu się znacznie bliżej.

    Design

    Z jednej strony Honor Magic6 Pro jest na tyle podobny do swojego poprzednika, aby nie było wątpliwości, że to kontynuacja tej samej linii. Trzy obiektywy aparatów w trójkątnym układzie znajdują się pośrodku ogromnej, okrągłej wyspy aparatów umieszczonej centralnie na obudowie. Z drugiej strony wyspa nie wtapia się w szklaną obudowę jak w Honor Magic5 Pro, lecz ma metalową oprawę, która wygląda jak zaokrąglony kwadrat. Są więc różnice, które wyraźnie odróżniają poszczególne generacje flagowej linii Honor.

    Magic6 Pro nie podążył za trendem płaskich ekranów oraz krawędzi i wciąż ma wyraźne zaokrąglenia. Ma to swoje zalety i wady. Smartfon nie wygląda tak nowocześnie, ale zaokrąglone krawędzie w przypadku dużych smartfonów są wygodniejsze podczas trzymania telefonu w dłoni. Jednocześnie chwytanie za same krawędzie podczas fotografowania nie jest równie pewne jak wtedy, gdy są płaskie. Honor waży 229 gramów i jest jednym z cięższych smartfonów, chociaż S24 Ultra jest jeszcze o 5 gramów cięższy.

    Magic6 Pro ma głośne i dobrze brzmiące głośniki stereo. Co prawda nie mają w pełni rozdzielonych kanałów, ale za to mają pełne brzmienie, z dość dużą ilością basu jak na telefon. Pod tym względem jest to liga mniej więcej Asusa ROG Phone 8 Pro.

    Optyczny czytnik linii papilarnych pod ekranem jest bardzo szybki i powtarzalny, chociaż szybkością działania ustępuje ultradźwiękowym czytnikom w najnowszych Samsungach z serii S24. Honor ma jednak asa w rękawie w postaci bezpiecznego odblokowania twarzą za pomocą skanera TOF 3D. Oprócz tego, że jest to jedyny bezpieczny sposób odblokowania przednią kamerą, niepodatny na oszukanie np. zdjęciem, to przede wszystkim działa powtarzalnie. Można tak odblokować telefon nawet w całkowitej ciemności. Jeśli połączymy to z funkcją wybudzania przez podniesienie, to gdy weźmiemy Honora do ręki będzie on od razu odblokowany – to bardzo wygodne i godne zaufania rozwiązanie. Jedynym minusem jest tu większe wycięcie w wyświetlaczu.

    Obudowa Honora ma najwyższa normę uszczelnienia IP68.

    Wyświetlacz

    Magic6 Pro ma ekran o największej przekątnej jaką obecnie stosuje się w smartfonach - 6,8 cala. Ekran jest wykonany w technologii LTPO OLED, obsługuje odświeżanie 120 Hz i ma rozdzielczość 2800 x 1280 pikseli. Maksymalna jasność całego panelu to 1600 nitów, ale punktowa jasność podczas odtwarzania materiałów HDR sięga aż 5000 nitów. Ekran jest zgodny ze standardami Dolby Vision oraz HDR Vivid. Ma też trzy certyfikaty TÜV Rheinland oraz przyciemnianie PWM o częstotliwości aż 4320 Hz, co powinno całkowicie zapobiegać widocznemu i męczącemu oczy migotaniu.

    Honor chwalił się na konferencji nowym szkłem z marketingową nazwą NanoCrystal Shield, które ma być o wiele wytrzymalsze na stłuczenie. Odtworzono film pokazujący zderzenia S24 Ultra i iPhone 15 Pro Max z Magic6 Pro, z których Honor wychodził zwycięsko, a konkurencja ze zbitym ekranem. Nie możemy tych obietnic zweryfikować, ale jeśli faktycznie trudniej zbić ekran, będzie to bardzo istotna zaleta dla użytkownika.

    W ustawieniach oprócz standardowego trybu ciemnego, ochrony wzroku i dostosowania kolorów oraz balansu bieli jest kilka ustawień dodatkowych. Jednym z nich jest automatyczne dostosowanie temperatury barwowej do temperatury oświetlenia otoczenia, drugim jest tryb e-książki, który wyświetla czarno-biały obraz. Jest też możliwość ręcznego wybrania częstotliwości odświeżania a także możliwość automatycznego dostosowania go do wyświetlanej treści.

    Jakość wyświetlacza Magic6 Pro jest z najwyższej półki i technicznie nie sposób się do czegoś przyczepić. Mimo wszystko gdybym miał wybór, wolałbym całkowicie płaski ekran.

    Specyfikacja

    Honor Magic6 Pro może pochwalić się najmocniejszymi podzespołami. Podobnie jak inne tegoroczne flagowce jest wyposażony w procesor Snapdragon 8 Gen 3, ma 12 GB RAM oraz 512 GB na system i pliki. Podzespoły są takie same, ale już ich chłodzenie mające wpływ na wydajność już nie.  W benchmarku Antutu Honor zdobył ponad 2 miliony punktów. Jest to zatem kolejny smartfon, który w temperaturze pokojowej osiągnął wynik lepszy od Samsunga S24 Ultra. Nie zauważyłem również, aby Honor miał problemy z throttlingiem i nadmiernym nagrzewaniem się obudowy.

    Pakiet komunikacyjny Honora obejmuje 5G, WiFi 6e oraz 7, Bluetooth 5.3, NFC, emiter podczerwieni oraz USB C z kontrolerem 3.2 i obsługą standardu transmisji obrazu DisplayPort 1.2. Magic6 Pro obsługuje następujące standardy lokalizacji: GPS (L1+L5), GLONASS, BDS (B1I+B1c+B2a), GALILEO (E1+E5a). Jest również wyposażony w komplet czujników, w tym również czujnik spektrum kolorów.

    System

    Honor działał pod kontrolą systemu Android 14 z zabezpieczeniami z lutego – to stan z początku marca, kiedy powstawał ten tekst. Nakładka systemowa to MagicOS 8.0. System działający na Magic6 Pro sprawia wrażenie dobrze zoptymalizowanego i dopracowanego. Ma kilka dodatków, w tym Magic Capsule, naśladujący dynamiczną wyspę od Apple. Gdy odtwarzamy multimedia dookoła wycięcia pokazuje się miniatura okładki albumu i fala dźwiękowa. Po dotknięciu magiczna kapsuła rozwinie się do wielkości standardowego powiadomienia z belki skrótów i pozwala sterować muzyką. Podobne powiadomienia w kapsule pojawią się podczas nagrywania dyktafonem, nastawionego budzika czy rozmowy głosowej.

    W systemie znajdziemy też wiele innych udogodnień. Ekran może się nie wygaszać, gdy na niego patrzymy i dopasować się do orientacji twarzy, gdy patrzymy na niego leżąc na boku. Telefonem można też sterować gestami dłoni wykonywanymi w powietrzu dzięki TOF 3D i w ten sposób przewijać ekran. W moim wypadku działało to niezbyt dobrze. Aktualizacja pod koniec testów dodała funkcję Magiczny Portal, która pozwala przeciągnąć zaznaczony tekst wprost do jednej z aplikacji i np. wysłać go komunikatorem, sprawdzić adres na mapie, czy dodać do notatki.

     

    Duża część prezentacji podczas premiery Honora była poświęcona możliwościom sztucznej inteligencji. Pokazano rozumienie przez AI kontekstu i automatyczne otwieranie właściwej aplikacji np. mapy po podświetleniu adresu. Był także asystent generujący odpowiedzi lokalnie na urządzeniu. Honor ogłosił też współpracę z Microsoftem i Nvidią. Niestety funkcje AI nie są na polskim rynku dostępne w żadnym języku, nawet po angielsku. Być może przyszłe aktualizacje to zmienią, ale nic na ten temat dzisiaj nie wiadomo. Czyli Honor goni konkurencję i kładzie duży nacisk na AI, ale dla naszego rynku to na razie bez znaczenia i nie dostaniemy nic związanego z AI. Widać tu duży kontrast w porównaniu z funkcjami AI w Samsungu, które od dnia premiery są dostępne na naszym rynku i w języku polskim.

    Zestaw aparatów

    Poprzedni flagowiec Honora zajmował przez jakiś czas pierwsze miejsce w rankingu DXOMARK. Nic więc dziwnego, że oczekiwania wobec następcy są duże. Dziś już wiadomo, że jego następca, recenzowany Magic6 Pro, ponownie jest na pierwszym miejscu w rankingu DXO. Główny aparat otrzymał nowszą matrycę o nazwie Super Dynamic Falcon Camera H9000 oraz zmienną przysłonę o jasności F/1.4-2.0. W Magic5 Pro przysłona była stała, o wartości F/1.6. Teleobiektyw to zupełnie nowa i jedyna tego typu konstrukcja. Samo powiększenie optyczne nie jest imponujące, bo zostało zmniejszone z 3,5x do 2,5x, za to matryca ma zawrotną rozdzielczość 180 megapikseli. To trzykrotnie więcej niż w teleobiektywach konkurencji. Siłą rzeczy crop i powiększenie cyfrowe musi tutaj grać istotną rolę. Jest też nowy tryb wykrywający ruch i mogący automatycznie wyzwolić migawkę. Producent podaje, że został wytrenowany na 8 milionach zdjęć różnych sportów. Automatyczne wykrywanie najlepszych momentów podczas fotografowania jest możliwe w przypadku siatkówki, deskorolki, koszykówki, skoku w dal, gimnastyki, pchnięcia kulą, tenisa, podnoszenia ciężarów, piłki nożnej, taekwondo oraz niektórych ruchów rozciągających.

    Pełna specyfikacja aparatów:

    • 50 MP, f/1.4-2.0, 27mm, Laser AF, PDAF, OIS – główny aparat
    • 180 MP, f/2.6, PDAF, OIS, 2.5x powiększenie optyczne – aparat peryskopowy z teleobiektywem
    • 50 MP, f/2.0, 13mm, 122˚, AF – aparat ultraszerokokątny robiący także zdjęcia marko
    • 50 MP, f/2.0, 22mm, AF, TOF 3D – przedni aparat do selfie

    Moją uwagę w Honorze zwróciły dwie rzeczy. Po pierwsze kąt widzenia głównego aparatu jest węższy niż w innych smartfonach. Wiele dzisiejszych modeli ma ekwiwalent ogniskowej 23 mm, a Honor ma 27 mm. Nie jest to ani zaletą, ani wadą - to cecha i kwestia preferencji użytkownika.

    Po drugie Honor wyjątkowo dobrze poradził sobie z bardzo dużą rozpiętością tonalną. Podczas fotografowania slajdów wyświetlanych podczas premiery na ogromnym ekranie częstą sytuacją było czarne tło i nieduży jasny punkt. We wszystkich innych smartfonach z którymi miałem do czynienia ten jasny punkt na automatycznym ustawieniu ekspozycji jest wypalony, całkiem biały i pozbawiony szczegółów. Dotyczy to nawet najnowszego S24 Ultra. Aby tego uniknąć konieczne jest ręczne zmniejszenie ekspozycji po dotknięciu ekranu na każdym zdjęciu o -2EV, albo przejście na tryb ręczny. Honor wszystkie te zdjęcia zrobił bezbłędnie w pełnym trybie automatycznym (bez dotykania do ekranu), zachowując nierozjaśnione czarne tło i poprawnie ustawiając ekspozycję w jasnym miejscu. Osiągał to dzięki algorytmom, bo na podglądzie kadru wszystko było wypalone, dopiero w galerii obrazy wyglądały tak jak powinny. Podkreślam również, że to nie było związane z wykrywaniem twarzy i na ponad 50 zdjęciach slajdów nie trafił się ani jeden z wypalonym fragmentem. To prawdziwa skokowa zmiana.

    Poza tym zestaw aparatów Honora jest wszechstronny i elastyczny. Proponowany przez aplikację zakres powiększeń od 0,5x do 5x sprawdza się w większości codziennych sytuacji, oferując bardzo dobrą jakość. Aparat reaguje szybko, zdjęcia są szczegółowe i jak wspomniałem mają dobrą rozpiętość tonalną. Moje odczucie jest takie, że algorytmy Samsunga w odpowiednich warunkach dają bardziej wyraziste i czystsze kolory, jednocześnie Honor radzi sobie lepiej w wielu sytuacjach, gdzie Samsung już nie daje rady, zwłaszcza w przypadku zdjęć z aparatu szerokokątnego oraz pośredniego powiększenia, gdzie Honor ma po prostu znacznie wyższą rozdzielczość.

    Teleobiektyw Honora mimo wysokiej rozdzielczości i obsługi 100x powiększenia nie da tak dobrych rezultatów w zakresach 20x-30x jak Samsung S24 Ultra. Za to w zakresie od 2,5x do x5 jest zauważalnie lepszy, szczególnie w słabszym oświetleniu.

    Magic6 Pro wyróżnia się także jakością i powiększeniem trybu makro. Zdjęcia są szczegółowe dzięki 50 megapikselowej matrycy aparatu szerokokątnego, który dzięki funkcji ustawiania ostrości może fotografować z bardzo bliska.

    Za to tryb automatycznego rejestrowania sportu i dynamicznych scen z pewnością nie nadaje do wszystkiego. Z jednej strony pozwala łatwo zarejestrować bez pomocy osób trzecich nasz podskok, jeśli ustawimy telefon na statywie. Nie uda się to jednak za każdym razem, a w przypadku kropli wpadającej do wody w moim wypadku aparat nie zareagował automatycznie ani razu. Podejrzewam, że w wymienionych przez producenta sportach, na których został wytrenowany sprawdza się lepiej.

    Magic6 Pro jest jednym z nielicznych smartfonów obok Samsunga, który pozwala przełączać obiektywy aparatów podczas nagrywania wideo 4K/60p. Ma też doskonałą stabilizację i wysoką jakość obrazu. Miałem okazję sprawdzić również edytor wideo będący częścią aplikacji Galeria i wyjątkowo przypadł mi do gustu. Jedyne czego w nagrywaniu wideo brakuje to rozdzielczości 8K, która w ogóle nie jest w tym modelu dostępna.

    Bateria

    Honor Magic6 Pro ma najpojemniejszą baterię niemal ze wszystkich tegorocznych flagowców – 5600 mAh. Jest ona też znacznie większa niż w ubiegłorocznym modelu, który miał 5100 mAh. Dodatkowo jest to bateria nowego typu w technologii krzemowo-węglowej, która powinna lepiej sprawdzać się podczas mrozu i dłużej zachować sprawność. Jedyny telefon z większą baterią od Honora to Redmagic 9 Pro, który ma aż 6500 mAh.

    Honor obsługuje 80W ładowanie przewodowe i 66W ładowanie bezprzewodowe. Mocna ładowarka powinna naładować telefon w 45 minut. Niestety Honor Magic6 Pro jest jednym z pierwszych chińskich smartfonów bez ładowarki w zestawie. W pudełku znajdziemy jedynie sam kabel.

    Honor faktycznie wyjątkowo długo działa na baterii. Standardowy, umiarkowany dzień kończę z niemal połową baterii w zapasie. Nawet w najbardziej intensywny dzień wyjazdu na MWC, gdy wstałem o 3 nad ranem, oglądałem w samolocie film, fotografowałem cały dzień w Barcelonie i korzystałem z komunikatorów, nie musiałem martwić się o baterię, która wytrzymała do późnego wieczora. To chyba pierwszy raz, kiedy smartfon używany tak intensywnie wytrzymał taki maraton.

    Podsumowanie

    Honor mocno wyróżnia się na tle pozostałych flagowców. Ma charakterystyczny design, największą baterię i jako jedyny obsługuje bezpieczne odblokowanie twarzą skanerem TOF 3D, który działa doskonale w każdych warunkach, także w ciemności. Ma też komplet cech charakterystycznych dla flagowców: doskonały, bardzo jasny wyświetlacz, topową wydajność, wysokiej klasy zestaw aparatów robiących doskonałe zdjęcia i filmy. Aparat wyróżnia się rozpiętością tonalną, doskonałą stabilizacją wideo i możliwością przełączania się pomiędzy aparatami w trakcie nagrywania wideo 4K/60p. Honor jest więc naprawdę solidną propozycją dla najbardziej wymagających użytkowników.

    Wśród minusów można wyliczyć brak niemal wszystkich funkcji AI, które są dostępne na innych rynkach i w innych językach. Długość wsparcia i częstość aktualizacji nie są do końca określone, ani nie są na poziomie oferowanym przez Samsunga. Szkoda również, że brak ładowarki w zestawie zaczyna dotyczyć nawet chińskich producentów. Zakrzywione krawędzie to kwestia gustu, ale też jest to odstępstwo od głównego nurtu designu smartfonów. Chociaż polski oddział Honor nie ma na to wielkiego wpływu, to nie podoba mi się również, że zarówno na premierę jak i publikację recenzji musieliśmy zaczekać aż do kwietnia, podczas gdy na niektórych rynkach pierwsze recenzje pojawiły się zaraz po targach MWC na samym początku marca.

    Mając te minusy na uwadze muszę przyznać, że Honor Magic6 Pro jest dopracowanym i unikalnym smartfonem, mającym istotne zalety niedostępne u konkurencji. Taka rywalizacja mocno napędza rynek smartfonów.

    Smartfon otrzymaliśmy do testów od firmy Honor Polska.

  • Roborock S8 MaxV Ultra – nasze pierwsze wrażenia

    Roborock S8 MaxV Ultra to flagowy model tej chińskiej marki, która na rynku odkurzaczy jest jednym z jego potentatów. Roboty Roborock cieszą się zasłużoną renomą wśród klientów, a S8 MaxV Ultra zaoferuje im wszystko co najnowsze, najlepsze i najnowocześniejsze.

    Ile kosztuje?

    Roborock S8 MaxV Ultra jest następcą modelu S7 Max Ultra, który teraz można kupić teraz za około 4 tysiące złotych. S8 MaxV Ultra jest aktualnie jednym z najdroższych odkurzaczy dostępnych w ogóle w Polsce i w promocji kosztuje 6000 zł. Bez promocji jego cena ma urosnąć o kolejne 500 zł.

    Za co płacimy tak dużo i czym różni się od Roborock S7 Max Ultra?

    Roborock S8 MaxV Ultra jest drogi, ale mniej więcej tyle kosztują flagowe produkty konkurencji. Dreame L20 Ultra (zaraz będzie jego następca) kosztuje 4500-5000 zł. Najwięcej osób będzie się zapewne zastanawiać czy warto kupić S7 Max Ultra, czy dopłacić już do nowego modelu wchodzącego na rynek. Czym więc nasz S8 MaxV Ultra różni się od poprzednika:

    • Moc ssania w nowym modelu urosła do rekordowej wartości 10000 Pa – w S7 jest to 5500 Pa – skok jest więc niemal dwukrotny
    • Mamy dwie (świetne) gumowe szczotki zamiast jednej
    • Pojawił się mały obrotowy „mopik”, który czyści podłogę bliżej ściany – to według Roborock pozwala na zmniejszenie marginesu powierzchni, która nie jest czyszczona do 1.68 mm. Ten mały mop obraca się z prędkością 185 obrotów na minutę
    • Jest specjalny asystent głosowy Rocky, który niestety nie jest dostępny w języku polskim, ale w języku angielskim działa bardzo dobrze
    • W aplikacji jest dostępny komunikator wideo, który ma służyć głównie do poglądu domu i do rozmowy ze zwierzakami pozostawionymi bez opieki
    • Główna obrotowa „zamiatarka” jest zamontowana na wysuwanym ramieniu, które rozkłada się, gdy robot sprząta w rogach – takiego rozwiązania nie ma chyba na razie żaden konkurent
    • Główny mop drga teraz z częstotliwością 4000 ruchów na minutę – w S7 drgał 3000 razy na minutę
    • Jest automatyczne dozowanie środka myjącego – to musi być specjalny detergent, a nie „Ludwik”.
    • Mop teraz może być unoszony na 2 cm – w S7 MaxV Ultra było to tylko 5mm
    • Mop jest czyszczony w temperaturze 60 stopni – wcześniej był myty w temperaturze pokojowej – suszenie odbywa się także w podobnej temperaturze (wcześniej w ogóle go nie było)
    • Nowy odkurzacz ma tę samą głośność – 67dB, tę samą maksymalną powierzchnię czyszczenia – 300 metrów kwadratowych, tę samą pobieraną moc 60W, mniejszy pojemnik na kurz – 270 ml zamiast 350 ml, mniejszy pojemnik na wodę – 100 zamiast 200 ml (to nieco dziwne) i taką samą baterię 5200 mAh

    Czy flagowy (czytaj drogi) robot odkurzający jest nam potrzebny w domu?

    Tak zaawansowany robot zapewne nie trafi do domów, które nigdy wcześniej nie miały robota sprzątającego. Klientami będą osoby, które mają już pewne doświadczenie z automatycznymi odkurzaczami poprzednich generacji. Osoby takie mogą się zastanawiać po co wymieniać robota na nowszy, flagowy model, jak nasz obecny odkurzacz „daje radę”. Wbrew pozorom odpowiedz nie jest trudna. W tej branży jest bardzo duży postęp technologiczny. Ja korzystając z pierwszych robotów, w których stacja dokująca służyła tylko do ładowania, obserwuje ten postęp od wielu lat. Co się zmieni na lepsze, gdy wybierzemy flagowy model odkurzacza:

    • Roborock S8 MaxV Ultra bardzo szybko i precyzyjnie zeskanuje nasz lokal, bez konieczności pierwszego sprzątania
    • Flagowiec będzie sam czyścił i suszył swojego mopa – i zrobi to bardzo dobrze
    • Flagowy odkurzacz sam opróżni swój pojemnik na kurz
    • Nowy robot będzie precyzyjniej omijał przeszkody (nie będzie w nie 10 razy stukał – tak jak robiły to roboty sprzed paru lat) i nie będzie się gubił
    • Nowe roboty dokładniej sprzątają i dokładniej mopują, ale nadal nawet flagowiec nie zmyje z podłogi zaschniętych plam
    • Kamera w robocie może być naprawdę przydatna dla osób, które mają w domu zwierzęta
    • Gumowe szczotki sprzątające są znacznie wygodniejsze w czyszczeniu i nakręcają na siebie mniej włosów
    • Nawigacja laserowa LiDAR działa znacznie lepiej od wcześniejszych rozwiązań
    • Odkurzacz podniesie mopa na 2 cm, gdy będzie sprzątał dywan – tego nie mogłem przetestować z powodu braku dywanów w domu
    • Nowoczesny Roborock S8 MaxV Ultra potrafi jeździć wzdłuż drewnianej podłogi, a nie w jej poprzek, aby nie rysować jej na połączeniach
    • Będzie go można obsługiwać głosowo poprzez Asystenta Google (Google Home), Alexę i skróty Siri
    • Odkurzacz może przejechać po dywanie z uniesionym mopem, ominąć dywan lub wyczyścić go z uniesionym mopem – jest także opcja, aby dywany były czyszczone najpierw z suchym mopem.
    • Gdy odkurzacz wykryje dywan to automatycznie zwiększy moc ssania
    • Mop będzie myty w podwyższonej temperaturze wody (około 60 stopni)
    • Robot ma specjalne diody pomagające mu w pracy w ciemności
    • Odkurzacz potrafi sam wykryć miejsce z dużym zabrudzeniem i do niego wrócić – w czasie testów zdarzyło się to raz
    • Odkurzacz sam zrobić zdjęcie psa lub kota i będzie je można zapisać w galerii (nie testowaliśmy – nie mam zwierzaka)
    • Search for the pet – odkurzacz potrafi znaleźć zwierzę w domu (nie testowaliśmy – nie mam zwierzaka)
    • Są widżety dla iOS i aplikacja na Apple Watch (nie testowaliśmy, bo przesiadłem się na Garmina)
    • Odkurzacz wspiera nowy standard Matter do współpracy urządzeń IOT (nie wiem do czego ten standard w przypadku odkurzacza jest wykorzystywany)

    Jak widać funkcji, których nie miały poprzednie generacje robotów jest wiele. Po zakupie nowego robota będziemy bardzo zadowoleni i będziemy doceniać to, że większość tych nowości rzeczywiście jest przydatnych podczas codziennej eksploatacji.

    Nasze pierwsze wrażenia po używaniu Roborock S8 MaxV Ultra przez tydzień

    Przez ostatni tydzień Roborock S8 MaxV Ultra dostał ode mnie mocno w kość. Sprzątał mieszkanie po kilka razy dziennie. Robot po tygodniu był niemal sterylny – dotyczy to zarówno szczotek (zero włosów), jak i samego mopa. W pobliżu stacji bazowej nie było żadnych dziwnych zapachów. Odkurzacz sprzątał świetnie i genialnie dobierał trasy. Bardzo dobrze omijał także przeszkody (np. ustawione w domu rowery). Raz zdarzyło mu się wkręcić w sznurówkę adidasa, który leżał pod łóżkiem. Wymagało to już ręcznej interwencji użytkownika. Testowaliśmy uruchamianie sprzątania przez aplikację Roborock i asystentem głosowym Rocky, który działa bardzo dobrze, ale tylko po angielsku. Robot długo suszy swojego mopa, co dla niektórych może być uciążliwe, bo słychać ze stacji bazowej szum. Stacja bazowa wygląda przepięknie, choć jest ogromna. Pojemniki na wodę są spore, ale nadal dosyć często trzeba czystą wodę dolewać i wylewać brudną (3.5l brudna woda, 4l czysta). Bardzo przydatna jest duża dioda na obudowie stacji, której kolor informuje nas np., że trzeba do zbiornika dolać czystej wody. To wygodne uzupełnienie powiadomień w aplikacji. Odkurzacz sprząta bardzo dobrze, dokładnie, także w rogach i przy krawędziach, ale nadal robot nie będzie w stanie usunąć starszych, przyschniętych plam, które ręcznie musimy niemal skrobać. Często jest to zarzut wobec robotów sprzątających, ale nie ma on większego sensu. Roboty i tak sprawiają, że nasze domy są o 80% - 90% czystsze niż bez nich.

    Wady Roborock S8 MaxV Ultra

    Roborock S8 MaxV Ultra jest flagowym odkurzaczem, więc wad w nim trzeba się trochę doszukiwać. Oto kilka kwestii, które mogą być dla niektórych użytkowników problematyczne:

    • Soniczne mopy mają swoich fanów, ale większość osób twierdzi, że mopy obrotowe sprzątają jednak trochę lepiej
    • Z tej pierwszej wady wynika trochę druga - brak „kultowego” mopowania w jodełkę
    • Szczotka obrotowa jest nadal przykręcana niewielką śrubą – to rozwiązanie ma swoich hejterów w internecie :)
    • Robot jest dosyć wysoki, a stacja bazowa bardzo duża
    • Proces suszenia mopa trwa długo
    • Asystent głosowy nie jest dostępny w języku polskim
    • Trzeba stosować specjalny płyn do mopowania – jest trudno dostępny w sprzedaży
    • Wysuwaną szczotkę boczną należy aktywować w aplikacji – domyślnie nie działa
    • Najbardziej w S8 MaxV Ultra nie podobało mi się to, że będę go musiał za chwilę zwrócić po testach :)

    Co mi się w Roborock S8 MaxV Ultra podobało najbardziej?

    Roborock S8 MaxV Ultra to klasa premium wśród robotów sprzątających. Dotyczy to wielu aspektów – po pierwsze wyglądu i jakości wykonania, po drugie zastosowanych rozwiązań i technologii, po trzecie jakości aplikacji, a po czwarte – to chyba najważniejsze jakości odkurzania i mopowania. Na stałe korzystamy w domu z robota, który kosztuje około 3-4 tysięcy złotych i po przesiadce na Roborocka nie było może wielkiego skoku jakościowego, ale gdy mamy w domu prostszą maszynę, to na pewno zdziwimy się jak bardzo technologia automatycznego odkurzania się przez ostatnie lata rozwinęła. W S8 MaxV Ultra doskonale sprawdza się czyszczenie mopa gorącą wodą, wbudowana kamera, świetna nawigacja w oparciu o LiDAR i szczotka, która potrafi wysunąć się, aby posprzątać rogi. Asystent Rocky naprawdę jest przydatny, ale szkoda, że nie jest dostępny po polsku. Brawa należą się także za dojrzałość i zaawansowanie aplikacji, która ma tyle funkcji, że gadżeciarze będą ją „rozkminiać” przez wiele godzin. Gdy jednak zależy tam tylko na prostocie korzystania z odkurzacza, a nie na ustawianiu scenariuszy, harmonogramów, trybów to Roborock S8 MaxV Ultra też nas w pełni zadowoli. W ogóle robot sprzątający to jeden z bardziej udanych domowych gadżetów i to nie tylko dla posiadaczy zwierząt i alergików.

  • Samsung Galaxy A55 5G – test hitu średniej półki

    Smartfony z serii Samsung Galaxy A cieszą się dużym zainteresowaniem ze względu na ich przystępną cenę. To ta seria jest prawdziwym hitem sprzedaży. Najtańszy model A15 można kupić już za 599 zł. Z kolei A55 jest najwyższym i najdroższym modelem z tej serii. Smartfon kosztuje 2099 zł za wersję 8/128 GB i 2299 zł za opcję 8/256 GB.

    W porównaniu do zeszłorocznego modelu A54, nowszy A55 jest już na starcie o 300 zł tańszy, ma też większy wyświetlacz, nowszy procesor oraz nowe szkło chroniące ekran. A55 jest o prawie tysiąc złotych tańszy od modelu S23 FE, oferując bardzo zbliżoną jakość wykonania oraz większą przekątną ekranu.

    W przypadku Samsunga szczególną wartość stanowi dopracowana nakładka OneUI 6.1, 5 lat aktualizacji bezpieczeństwa oraz gwarancja 4 kolejnych wydań systemu. Choćby tylko z tych względów warto rozważyć model A55. Przyjrzyjmy mu się bliżej i sprawdźmy co jeszcze ma do zaoferowania.

  • Redmi Buds 5 Pro - nasze pierwsze wrażenia

    Niedawno testowaliśmy tanie słuchawki Redmi Buds 5, które kosztują około 150 zł. Były to jedne z najtańszych słuchawek wyposażonych w system TWS. System tłumienia szumów nie działał w nich najlepiej. Teraz do nas trafiły Redmi Buds 5 w wersji Pro. Choć nazwa wskazuje, że powinny to być bliźniacze produkty, to jednak Buds 5 Pro różnią się od tańszych Budsów 5 niemal wszystkim. Przede wszystkim zupełnie inaczej wyglądają (są kopią Airprodsów Pro), a także zupełnie inaczej wygląda ich etui. Są to słuchawki znacznie lepsze, ale też dwa razy droższe.

  • Test Xiaomi Watch S3 – dobry na start przygody ze sportem

    Xiaomi Watch S3 to zegarek, który już od dawna jest obecny na rynku. W październiku zeszłego roku trafił do sprzedaży w Chinach. Pod koniec lutego S3 pojawił się także na premierze w Barcelonie i od tego momentu był już dostępny na naszym rynku. S3 europejską premierę miał w tym samym momencie, co Watch 2, który korzysta z systemu Google Wear OS. W Watch S3 mamy autorską platformę Xiaomi. Wszystkie systemy i nakładki tego producenta mają teraz tę samą markę – Xiaomi HyperOS. Ten sam brand wykorzystuje prosty zegarek, flagowy smartfon i samochód elektryczny tego producenta. Zegarek kosztuje 649 zł, więc jego cena jest dosyć atrakcyjna. Zamknięty system ma jednak swoje ograniczenia.

  • Test Nubii Redmagic 9 Pro - bardzo tania i bardzo mocna

    Mamy na rynku niewiele flagowych smartfonów zaprojektowanych z myślą o graczach, a Nubia Redmagic 9 Pro jest jednym z nich. Jest bezpośrednią konkurencją dla Asusa ROG Phone 8 Pro. Redmagic jest od Asusa znacznie tańszy i ma własne unikalne rozwiązania takie jak wbudowany w telefon wentylator chłodzący procesor. Jednak Redmagic 9 Pro może być interesujący nie tylko dla graczy. Jeśli zamówimy ten telefon z europejskiej strony z darmową wysyłką jest najtańszym smartfonem ze Snapdragonem 8 Gen 3 i kosztuje tylko 2800 zł w konfiguracji 12/256. Drugi powód, dla którego Nubia może zainteresować szersze grono użytkowników to rekordowo duża bateria o pojemności aż 6500 mAh. To aż o 1500 mAh więcej niż w innych tegorocznych flagowcach. Nubia to marka dla graczy, która należy do chińskiego ZTE.

  • Test Honor Magic 6 Lite - mniej udany od swojego większego brata

    Honor Magic 6 Lite to przedstawiciel mocniejszej średniej półki. W tym zakresie cenowym możemy już liczyć na część wrażeń znanych z flagowców, a Honor ma coraz więcej udanych smartfonów na koncie. Najnowszy flagowiec Honor Magic 6 Pro może rywalizować z najlepszymi smartfonami na rynku, zajmuje pierwsze miejsce w rankingu DXOMARK. Można więc było wiązać spore nadzieje z wersją Lite, która leżąc na stole prezentuje się świetnie. Niestety dla Honora, okazuje się, że jego konkurenci to mocni gracze. Mają więcej do zaoferowania i mniej kosztują. Przejdźmy do szczegółów.

  • Test Infinix HOT 40 Pro – jest niedrogi i całkiem dobry

    Infinix dąży do zdobycia polskiego rynku poprzez konkurencyjne ceny, co jest prawdopodobnie najlepszą, bo najszybszą strategią. Po modelu Infinix HOT 30, którego cena spadła do 549 zł, teraz na rynek wchodzi HOT 40 Pro za 866 zł. W porównaniu do tańszej wersji oferuje on wyższe odświeżanie ekranu, mocniejszy procesor i dwukrotnie wyższą rozdzielczość głównego aparatu. Kluczowe jest więc pytanie, czy Infinix jest wystarczająco dobry, aby przekonać użytkowników i uzasadnić cenę? W tym przypadku wiele wskazuje na to, że tak właśnie jest.

  • Samsung Galaxy Fit3 kontra Xiaomi Smart Band 8 Pro – recenzja i porównanie opasek sportowych

    Galaxy Fit3 jest najnowszą i jednocześnie najtańszą propozycją opaski sportowej Samsunga. Kosztujący 279 zł, Fit3 ma umożliwiać użytkownikowi odbieranie powiadomień oraz monitorowanie zdrowia i aktywności fizycznej. W porównaniu do pełnoprawnego zegarka Galaxy WatchFit3 pozbawiony jest samodzielnego systemu pozycjonowania GPS, płatności zbliżeniowych oraz rozmów głosowych. Podobne ograniczenia występują w większości opasek sportowych.

    Xiaomi Smart Band 8 Pro kosztuje 319 zł i mimo że jest nieznacznie droższy od opaski Samsunga, nie należy do najtańszych propozycji tego producenta. W ofercie chińskiego producenta dostępne są także: standardowy Smart Band 8 za 199 zł, Smart Band 7 za 159 zł, a nawet bardziej ekonomiczny Mi Band 8 Active, kosztujący jedynie 119 zł. Smart Band 8 Pro wyróżnia się wbudowanym systemem pozycjonowania, co stanowi główną przewagę nad propozycją Samsunga. Pozostałe ograniczenia, takie jak brak płatności zbliżeniowych czy rozmów głosowych, są wspólne dla obu modeli. Warto również zauważyć, że w porównaniu do tańszych propozycji od XiaomiSmart Band 8 Pro charakteryzuje się znacznie większym wyświetlaczem.

    Obie opaski stanowią interesującą opcję dla użytkowników, którzy nie chcą inwestować w smartwatch, ale zależy im na większym ekranie niż ten dostępny w tradycyjnych opaskach. Są również atrakcyjną propozycją dla osób, dla których klasyczny zegarek jest zbyt duży i ciężki na czas aktywności fizycznej czy snu.

  • realme 12 Pro+ - nasze pierwsze wrażenia

    realme 12 Pro+ to następca modelu 11 Pro+ z zeszłego roku. Te telefony mają podobny design, ale różnią się znacząco. W jedenastce mamy MediaTeka. W tegorocznym modelu jest Snapdragon. W zeszłym roku w zestawie aparatów była jedna sensowna matryca 200 MP. W tym roku mamy dwa przydatne aparaty: 64 i 50 MP.

    Na starcie sprzedaży z całej serii będą trzy wersje:

    • realme 12 Pro 5G 12/256GB - 1 999,00 zł - w promocji za 1799 zł
    • realme 12 Pro+ 5G 8/256GB - 2 299,00 zł - w promocji za 1999 zł
    • realme 12 Pro+ 5G 12/512GB - 2 499,00 zł - w promocji za 2299 zł

     

  • realme 12 Pro+ 5G – takie robi zdjęcia w dzień i w nocy

    realme 12 Pro+ 5G jest już dostępny w Polsce. Od dziś oficjalnie można kupić trzy wersje z serii 12 Pro:

    • realme 12 Pro 5G 12/256GB - 1 999,00 zł - w promocji za 1799 zł
    • realme 12 Pro+ 5G 8/256GB - 2 299,00 zł - w promocji za 1999 zł
    • realme 12 Pro+ 5G 12/512GB - 2 499,00 zł - w promocji za 2299 zł

    Poniżej prezentujemy kilkanaście zdjęć wykonanych smartfonem realme 12 Pro+ 5G.

    Jest to tzw. mocna średnia półka. Telefon działa na platformie Snapdragon 7s Gen 2 5G.

    Ma 12 GB RAM i 512 GB pamięcią na aplikacje i multimedia.

    Wyróżnia się także ciekawą konfiguracją aparatów:

    Teleobiektyw:

    • Matryca OmniVision OV64B
    • Rozdzielczość: 4624x3472
    • Ogniskowa: 71mm
    • Pole widzenia: 33°
    • Przysłona: f/2,8
    • Obiektyw: 4P
    • Czujnik: 1/2”
    • Obsługuje OIS

    Aparat główny:

    • Matryca Sony IMX890 OIS 50 MP
    • Rozdzielczość 4096x3072
    • Ogniskowa: 24 mm
    • Pole widzenia:84°
    • Przysłona: f/1,8
    • Obiektyw: 6P

    Ultraszerokokątny:

    • Matryca 8 MP
    • Ogniskowa: 16 mm
    • Pole widzenia:112°
    • Przysłona: f/2,2
    • Obiektyw: 5P

    Przykładowe zdjęcia:

  • Realme 12 pro - nasz test fotograficznego smartfonu ze średniej półki

    realme uaktualniło swoją serię smartfonów ze średniej półki i podobnie jak niecały rok temu pokazało dwa nowe modele: 12 Pro i 12 Pro+. Oba smartfony mają podobną specyfikację poza trzema aspektami: procesorem, pamięcią oraz parametrami dwóch z trzech aparatów. A to znaczy, że takie elementy jak wyświetlacz, bateria, ładowanie są dokładnie takie same w obu modelach. Ceny zaczynają się od 1999 zł za realme 12 pro i dochodzą do 2499 za wersję z plusem i większa pamięcią.

    Znacznie ciekawsze są różnice pomiędzy generacjami. Ubiegłoroczny realme 11 Pro miał tylko pojedynczy aparat do robienia zdjęć i drugi do detekcji głębi sceny. Jego następca ma już pełnoprawny komplet trzech aparatów. Dodano aparat szerokokątny wcześniej zarezerwowany wyłącznie dla wersji z plusem oraz teleobiektyw, którego nie miał żaden ze starszych modeli. Tegoroczna dwunastka w tej samej cenie co starszy model daje użytkownikowi znaczne większe możliwości fotograficzne. Sprawdźmy, co jeszcze ma do zaoferowania użytkownikowi.

  • Test Samsung Galaxy S24 - maluch ze sztuczną inteligencją

    Samsung Galaxy S24 należy do segmentu, który można określić jako zgrabne, niewielkie flagowce. Takich telefonów jest w sklepach coraz mniej, bo producenci lubują się ogromnych ekranach. Samsung daje nam wybór. Mamy wyświetlacz 6.8 cala w Ultrze, 6.7 cala w „plusie” i 6.2 cala w naszym testowym S24. Mniejszy rozmiar telefonu nie oznacza w tym przypadku słabszej specyfikacji. S24 ma wszystko, co najlepsze. Ma 10 rdzeniowy procesor Exynos, tę samą konfigurację kamer, co model z „plusem”, te same materiały obudowy i tę samą jakość wyświetlacza. Chyba jedyną „wadą” flagowców Samsunga są ich ceny.

  • Motorola moto g34 5G - test taniego telefonu z 5G

    W przypadku Motoroli moto g34 5G najważniejsza jest cena. Telefon jest dostępny u różnych operatorów, a oferty i wahają się od 679 zł do 910 zł. Poza najdroższą propozycją, to bardzo konkurencyjna oferta. Niewiele jest godnych polecenia smartfonów obsługujących 5G za mniej niż 800 zł. Ale to nie koniec zalet. Moto g34 5G świetnie wygląda, dobrze działa, ma wysoką wydajność i robi dobre zdjęcia. Dla osób, które używają telefonu do codziennych zadań Motorola może okazać się świetnym wyborem. Przyjrzyjmy się jej z bliska, bo to może być hit niższej półki cenowej. Ciekawe tylko, czy Motorola coś na nim zarabia.

  • Barcelona w nocy - porównujemy zdjęcia z Xiaomi 14, Galaxy S24 i iPhone 15 Pro Max

    W Barcelonie mieliśmy okazję porównać zdjęcia z najnowszego Xiaomi 14 z dwoma flagowymi produktami największych konkurentów. Xiaomi 14Samsung S24 oraz iPhone 15 Pro Max mają podobny zestaw aparatów. Są to trzy kamery: główna, teleobiektyw oraz aparat z ultraszerokim kątem. Xiaomi wygrywa z konkurentami tym, że wszystkie jego trzy matryce mają 50 MP. Teleobiektywy oferują powiększenie (zoom) 3X w Samsungu i Xiaomi (w Xiaomi jest to niby 3.2X, ale rzeczywiste optyczne powiększenie jest zmniejsze) oraz 5X w iPhonie. iPhone jest jedynym smartfonem z tego grona, który nie pozwala na nagrywanie materiału wideo 8K. Sama jasność obiektywów jest podobna. Wszystkie trzy smartfony obsługują format RAW. Xiaomi szczyci się bliską współpracą z kultową marką Leica. Głównym efektem współpracy są tryby Leica Authentic Look i Leica Vibrant, oraz wyższa jakość stosowanych obiektywów LEICA VARIO-SUMMILUX (wszystkie trzy obiektywy są zaprojektowane z Leica). Lepszym iPhonem do tego porównania byłby model 15 Pro, ale obecnie nie mieliśmy do niego dostępu.

    Specyfikacja aparatów:


    Zestaw kamer Xiaomi 14:

    • Główny aparat 23 mm Leica
      • 50 MP
      • Sensor obrazu Light Fusion 900
      • Zakres dynamiczny 13,5 EV, 14-bitowa głębia koloru
      • Rozmiar sensora 1/1.31"
      • Rozmiar piksela: 2,4 μm
      • Przysłona f/1.6, obiektyw 7P
    • Teleobiektyw 75 mm Leica
      • 50 MP
      • Przysłona f/2.0, obiektyw 6P
    • Szeroki kąt 14 mm Leica
      • 50 MP
      • Przysłona f/2.2, obiektyw 6P, FOV 115°

    Zestaw kamer Samsung Galaxy S24:

    • Główny aparat 24 mm
      • 50 MP
      • Przysłona F1.8
      • Rozmiar sensora: 1/1.56"
      • Rozmiar piksela: 1.0µm
    • Teleobiektyw 67 mm 
      • 10 MP
      • Przysłona F2.4
      • Rozmiar sensora: 1/3.94"
      • Rozmiar piksela: 1.0µm
    • Szeroki kąt 13 mm 
      • 12 MP
      • Przysłona F2.2
      • Rozmiar sensora: 1/2.55"
      • Rozmiar piksela: 1.4µm

    Zestaw kamer z tyłu w iPhone 15 Pro Max:

    • Główny aparat 24 mm
      • 48 MP
      • Przysłona F1.78
      • Rozmiar sensora: 1/1.28"
      • Rozmiar piksela: 1.22µm
    • Teleobiektyw 120 mm 
      • 12 MP
      • Przysłona F2.8
      • Rozmiar sensora: 1/3.06"
      • Rozmiar piksela: 1.12µm
    • Szeroki kąt 13 mm 
      • 12 MP
      • Przysłona F2.2
      • Rozmiar sensora: 1/2.55"
      • Rozmiar piksela: 1.4µm

    Przykładowe zdjęcia dzienne z Barcelony:

     

  • Barcelona – zdjęcia z nowego Honor Magic 6 Pro

    Honor Magic 6 Pro ma zupełnie nowy zestaw aparatów:

    • 50 MP, f/1.4-2.0, 23mm, 1/1.3", Laser AF, PDAF, OIS - główny aparat
    • 180 MP, f/2.6, PDAF, OIS, 2.5x zoom optyczny - teleobiektyw
    • 50 MP, f/2.0, 13mm, 122˚, AF – aparat szerokokątny
    • 50 MP, f/2.0, 22mm, AF – aparat do selfie

    Główny aparat dostał nową, większą matrycę 1/1.3" H9000, zoptymalizowaną pod kątem HDR. Otrzymał również zmienną przysłonę od F/1.4 do F/2.0.

    Honor zwiększył rozdzielczość matrycy teleobiektywu i zmniejszył powiększenie optyczne – podobne posunięcie zastosował Samsung w S24 Ultra. W Honorze Magic 6 Pro zamiast x3,5 powiększenia i 50 megapikseli jest teraz x2,5 powiększenie i 180 megapikseli.

    Wszystkie aparaty mają autofocus, nawet ultraszerokokątny i przedni. Najwięcej zmian dotyczy właśnie aparatu do selfie. W starszym modelu miał 12 megapikseli i nie miał AF, a w nowszym ma 50 megapikseli, AF i do tego TOF 3D do skanowania twarzy, wykorzystywany także podczas bezpiecznego odblokowania telefonu.

    Jeśli cena Honor Magic 6 Pro będzie równie konkurencyjna, co poprzedniego modelu, a zdjęcia równie dobre, możemy mieć do czynienia z atrakcyjną alternatywą w porównaniu do Samsunga i OnePlusa.

    Z pierwszymi wrażeniami możecie zapoznać się tutaj

    Przykładowe zdjęcia z Honor Magic 6 Pro prosto z Barcelony:

  • Barcelona w dzień - porównujemy zdjęcia z Xiaomi 14, Galaxy S24 i iPhone 15 Pro Max

    W Barcelonie mieliśmy okazję porównać zdjęcia z najnowszego Xiaomi 14 z dwoma flagowymi produktami największych konkurentów. Xiaomi 14Samsung S24 oraz iPhone 15 Pro Max mają podobny zestaw aparatów. Są to trzy kamery: główna, teleobiektyw oraz aparat z ultraszerokim kątem. Xiaomi wygrywa z konkurentami tym, że wszystkie jego trzy matryce mają 50 MP. Teleobiektywy oferują powiększenie (zoom) 3X w Samsungu i Xiaomi (w Xiaomi jest to niby 3.2X, ale rzeczywiste optyczne powiększenie jest zmniejsze) oraz 5X w iPhonie. iPhone jest jedynym smartfonem z tego grona, który nie pozwala na nagrywanie materiału wideo 8K. Sama jasność obiektywów jest podobna. Wszystkie trzy smartfony obsługują format RAW. Xiaomi szczyci się bliską współpracą z kultową marką Leica. Głównym efektem współpracy są tryby Leica Authentic Look i Leica Vibrant, oraz wyższa jakość stosowanych obiektywów LEICA VARIO-SUMMILUX (wszystkie trzy obiektywy są zaprojektowane z Leica). Lepszym iPhonem do tego porównania byłby model 15 Pro, ale obecnie nie mieliśmy do niego dostępu.

    Specyfikacja aparatów:


    Zestaw kamer Xiaomi 14:

    • Główny aparat 23 mm Leica
      • 50 MP
      • Sensor obrazu Light Fusion 900
      • Zakres dynamiczny 13,5 EV, 14-bitowa głębia koloru
      • Rozmiar sensora 1/1.31"
      • Rozmiar piksela: 2,4 μm
      • Przysłona f/1.6, obiektyw 7P
    • Teleobiektyw 75 mm Leica
      • 50 MP
      • Przysłona f/2.0, obiektyw 6P
    • Szeroki kąt 14 mm Leica
      • 50 MP
      • Przysłona f/2.2, obiektyw 6P, FOV 115°

    Zestaw kamer Samsung Galaxy S24:

    • Główny aparat 24 mm
      • 50 MP
      • Przysłona F1.8
      • Rozmiar sensora: 1/1.56"
      • Rozmiar piksela: 1.0µm
    • Teleobiektyw 67 mm 
      • 10 MP
      • Przysłona F2.4
      • Rozmiar sensora: 1/3.94"
      • Rozmiar piksela: 1.0µm
    • Szeroki kąt 13 mm 
      • 12 MP
      • Przysłona F2.2
      • Rozmiar sensora: 1/2.55"
      • Rozmiar piksela: 1.4µm

    Zestaw kamer z tyłu w iPhone 15 Pro Max:

    • Główny aparat 24 mm
      • 48 MP
      • Przysłona F1.78
      • Rozmiar sensora: 1/1.28"
      • Rozmiar piksela: 1.22µm
    • Teleobiektyw 120 mm 
      • 12 MP
      • Przysłona F2.8
      • Rozmiar sensora: 1/3.06"
      • Rozmiar piksela: 1.12µm
    • Szeroki kąt 13 mm 
      • 12 MP
      • Przysłona F2.2
      • Rozmiar sensora: 1/2.55"
      • Rozmiar piksela: 1.4µm

    Przykładowe zdjęcia dzienne z Barcelony: