Newsy

  • Znany youtuber porównał iPhone 15 Pro Max z Samsungiem S23 Ultra

    Dobry aparat jest kluczową cechą każdego smartfonu, ale we flagowcach jest po prostu najważniejszy. To co odróżnia iPhone 15 Pro Max od zwykłego iPhone’a to przede wszystkim możliwości aparatu. To samo dotyczy S23 Ultra w porównaniu do S23. Arun Maini z popularnego kanału Mrwhosetheboss z szesnastoma milionami subskrybentów porównał iPhone 15 Pro Max z Samsungiem S23 Ultra. Porównanie jest o tyle ciekawe, że w jego poprzedniej edycji S23 Ultra wygrał z iPhone 14 Pro Max praktycznie w każdej kategorii poza nagrywaniem wideo. Czy nowy iPhone okazał się dużo lepszym rywalem od poprzednika dla S23 Ultra? Okazało się, że tak.

    Arun porównał telefony w dziesięciu kategoriach, które uszeregował od najmniej ważnej do najważniejszej, a następnie przyznał po jednym punkcie zwycięzcy każdej z kategorii lub określił oba telefony jako równie dobre przyznając po pół punktu obu producentom. Aby poznać wszystkie niuanse, których w takich porównania nie brakuje trzeba obejrzeć cały film, podsumujmy jednak to co najważniejsze:

    1. Zdjęcia selfie – chociaż Apple lepiej odwzorowuje odcień skóry, Samsung wygrał tę kategorię bardziej korzystnym przedstawieniem osoby na zdjęciu i większą szczegółowością.
    2. Wideo selfie Apple wygrał mniejszą ilością szumu i szerszą rozpiętością tonalną.
    3. Zoom (teleobiektyw) – po raz pierwszy Apple zremisował w tej kategorii dzięki nowemu teleobiektywowi o powiększeniu 5x. W przypadku zdjęć jest kilka stopni powiększeń w których Samsung wciąż dominuje, za to według Aruna podczas nagrywania wideo Apple okazuje się lepszy na każdym powiększeniu.
    4. Aplikacja aparatuApple ma mniejsze opóźnienie spustu migawki i przełączania się pomiędzy obiektywami, interfejs też według autora porównania jest lepszy, choć nie idealny.
    5. Audio – podejście obu producentów różni się w kwestii nagrywania dźwięku. W cichym otoczeniu są podobne, w głośnym otoczeniu Samsung usuwa więcej szumów tła, ale kosztem jakości nagranego głosu. Ostatecznie Arun zarządził remis.
    6. Tryb portretowy – kolejny remis. Obiektyw o trzykrotnym powiększeniu w S23 Ultra jest optymalny do portretów, ale nowości wprowadzone w iPhone 15 Pro Max, jak rejestrowanie informacji o głębi sceny na każdym zdjęciu, w którym wykryta jest osoba lub zwierzę oraz zapisywanie obrazów w 24 megapikselach z głównego aparatu wyrównało szanse.
    7. Funkcje specjalne – wideo z rozmytym tłem, wideo slow-motion, tryb makro – oba telefony reprezentują podobny poziom, ale ostatecznie Samsung otrzymał punkt za lepszy tryb slow-motion.
    8. Jakość wideo – w tej kategorii zawsze wygrywa Apple. Arun motywował przewagę iPhone’a mniejszą ilością szumu w warunkach gorszego oświetlenia. Nawet nie wspomniał o 10 bitach, ProRes i LOG, które tylko powiększyłyby przewagę Apple.
    9. Zdjęcia nocne – oba telefony świetnie sobie radzą, ale ostatecznie Apple wygrał dzięki lepszemu odwzorowaniu kolorów i wyższej rozdzielczości, gdy światła jest więcej.
    10. Zdjęcia dzienneApple zdobywa przewagę dzięki domyślnemu zapisywaniu zdjęć z głównego aparatu w 24 megapikselach oraz niższym szumem w trybie wysokiej rozdzielczości.

    Ostatecznie iPhone wygrywa 6,5 punktami w porównaniu do 3,5 punktu dla Samsunga S23 Ultra. Sytuacja się odwróciła, bo w porównaniu do ubiegłorocznego iPhone’a 14 Pro Max Samsung wygrał otrzymując 7,5 punktu kontra 4,5 punktu dla Apple.

    Nie zapominajmy jednak, że to nowsza generacja iPhone’a i przez większość przyszłego roku rywalem iPhone 15 Pro Max będzie nowszy Samsung S24 Ultra, na którego premierę jeszcze czekamy. Warto też samodzielnie zastanowić się które funkcje aparatu są dla nas rzeczywiście najbardziej istotne. Lepsza jakość funkcji, z której i tak nie będziemy korzystali to wątpliwa zaleta.

  • Znany youtuber porównał iPhone 15 Pro Max z Samsungiem S23 Ultra

    Dobry aparat jest kluczową cechą każdego smartfonu, ale we flagowcach jest po prostu najważniejszy. To co odróżnia iPhone 15 Pro Max od zwykłego iPhone’a to przede wszystkim możliwości aparatu. To samo dotyczy S23 Ultra w porównaniu do S23. Arun Maini z popularnego kanału Mrwhosetheboss z szesnastoma milionami subskrybentów porównał iPhone 15 Pro Max z Samsungiem S23 Ultra. Porównanie jest o tyle ciekawe, że w jego poprzedniej edycji S23 Ultra wygrał z iPhone 14 Pro Max praktycznie w każdej kategorii poza nagrywaniem wideo. Czy nowy iPhone okazał się dużo lepszym rywalem od poprzednika dla S23 Ultra? Okazało się, że tak.

    Arun porównał telefony w dziesięciu kategoriach, które uszeregował od najmniej ważnej do najważniejszej, a następnie przyznał po jednym punkcie zwycięzcy każdej z kategorii lub określił oba telefony jako równie dobre przyznając po pół punktu obu producentom. Aby poznać wszystkie niuanse, których w takich porównania nie brakuje trzeba obejrzeć cały film, podsumujmy jednak to co najważniejsze:

    1. Zdjęcia selfie – chociaż Apple lepiej odwzorowuje odcień skóry, Samsung wygrał tę kategorię bardziej korzystnym przedstawieniem osoby na zdjęciu i większą szczegółowością.
    2. Wideo selfie Apple wygrał mniejszą ilością szumu i szerszą rozpiętością tonalną.
    3. Zoom (teleobiektyw) – po raz pierwszy Apple zremisował w tej kategorii dzięki nowemu teleobiektywowi o powiększeniu 5x. W przypadku zdjęć jest kilka stopni powiększeń w których Samsung wciąż dominuje, za to według Aruna podczas nagrywania wideo Apple okazuje się lepszy na każdym powiększeniu.
    4. Aplikacja aparatuApple ma mniejsze opóźnienie spustu migawki i przełączania się pomiędzy obiektywami, interfejs też według autora porównania jest lepszy, choć nie idealny.
    5. Audio – podejście obu producentów różni się w kwestii nagrywania dźwięku. W cichym otoczeniu są podobne, w głośnym otoczeniu Samsung usuwa więcej szumów tła, ale kosztem jakości nagranego głosu. Ostatecznie Arun zarządził remis.
    6. Tryb portretowy – kolejny remis. Obiektyw o trzykrotnym powiększeniu w S23 Ultra jest optymalny do portretów, ale nowości wprowadzone w iPhone 15 Pro Max, jak rejestrowanie informacji o głębi sceny na każdym zdjęciu, w którym wykryta jest osoba lub zwierzę oraz zapisywanie obrazów w 24 megapikselach z głównego aparatu wyrównało szanse.
    7. Funkcje specjalne – wideo z rozmytym tłem, wideo slow-motion, tryb makro – oba telefony reprezentują podobny poziom, ale ostatecznie Samsung otrzymał punkt za lepszy tryb slow-motion.
    8. Jakość wideo – w tej kategorii zawsze wygrywa Apple. Arun motywował przewagę iPhone’a mniejszą ilością szumu w warunkach gorszego oświetlenia. Nawet nie wspomniał o 10 bitach, ProRes i LOG, które tylko powiększyłyby przewagę Apple.
    9. Zdjęcia nocne – oba telefony świetnie sobie radzą, ale ostatecznie Apple wygrał dzięki lepszemu odwzorowaniu kolorów i wyższej rozdzielczości, gdy światła jest więcej.
    10. Zdjęcia dzienneApple zdobywa przewagę dzięki domyślnemu zapisywaniu zdjęć z głównego aparatu w 24 megapikselach oraz niższym szumem w trybie wysokiej rozdzielczości.

    Ostatecznie iPhone wygrywa 6,5 punktami w porównaniu do 3,5 punktu dla Samsunga S23 Ultra. Sytuacja się odwróciła, bo w porównaniu do ubiegłorocznego iPhone’a 14 Pro Max Samsung wygrał otrzymując 7,5 punktu kontra 4,5 punktu dla Apple.

    Nie zapominajmy jednak, że to nowsza generacja iPhone’a i przez większość przyszłego roku rywalem iPhone 15 Pro Max będzie nowszy Samsung S24 Ultra, na którego premierę jeszcze czekamy. Warto też samodzielnie zastanowić się które funkcje aparatu są dla nas rzeczywiście najbardziej istotne. Lepsza jakość funkcji, z której i tak nie będziemy korzystali to wątpliwa zaleta.

  • Redmi Note 13 5G, Note 13 Pro i Note 13 Pro+ - specyfikacje i ceny

    W Chinach swoją premierę miały trzy nowe smartfony Redmi Note 13 5GRedmi Note 13 Pro i Redmi Note 13 Pro+.

    Ceny Redmi Note 13 5G:

    • Redmi Note 13 5G (6GB+128GB) za 1199 juanów (ok. 710 złotych),
    • Redmi Note 13 5G (8GB+128GB) za 1299 juanów (ok. 770 złotych),
    • Redmi Note 13 5G (8GB+256GB) za 1499 juanów (ok. 890 złotych),
    • Redmi Note 13 5G (12GB+256GB) za 1699 juanów (ok. 1010 złotych),

    Ceny Redmi Note 13 Pro:

    • Redmi Note 13 Pro (8GB+128GB) za 1499 juanów (ok. 890 złotych),
    • Redmi Note 13 Pro (8GB+256GB) za 1599 juanów (ok. 950 złotych),
    • Redmi Note 13 Pro (12GB+256GB) za 1799 juanów (ok. 1070 złotych),
    • Redmi Note 13 Pro (12GB+512GB) za 1999 juanów (ok. 1190 złotych),
    • Redmi Note 13 Pro (16GB+512GB) za 2099 juanów (ok. 1250 złotych).

    Ceny Redmi Note 13 Pro+:

    • Redmi Note 13 Pro+ (12GB+256GB) za 1999 juanów (ok. 1190 złotych),
    • Redmi Note 13 Pro+ (12GB+512GB) za 2199 juanów (ok. 1300 złotych),
    • Redmi Note 13 Pro+ (16GB+512GB) za 2299 juanów (ok. 1360 złotych)​.

    Redmi Note 13 5G jest najlżejszy i najcieńszy spośród trzech nowych modeli. Wykorzystuje on 6.67 calowy ekran OLED o rozdzielczości 2400*1080 pikseli i częstotliwości odświeżania 120 Hz. Wyświetlacz w wersji Pro o Pro+ różni się jedynie nieco lepszą rozdzielczością 2712*1220 pikseli.

    Note 13 napędza procesor Mediatek Dimensity 6080. Note 13 Pro korzysta z chipu Qualcomm Snapdragon 7s Gen. Najmocniejszą jednostką dysponuje wersja Pro z plusem i jest to Mediatek Dimensity 7200 Ultra.

    Redmi Note 13 Pro+ ma identyczny aparat fotograficzny co Redmi Note 13 Pro. To aparat 200MP wspomagany przez matryce o szerokim kącie 8MP oraz makro 2MP. W przypadku Note 13 dostajemy aparat 100MP z dodatkowym sensorem głębi 2MP. Z przodu obudowy w każdej z opcji mamy aparat 16MP.

    Jeśli chodzi o łączność to wszystkie nowe modele obsługują 5G. Redmi Note 13 brakuje NFC.

    Redmi Note 13 Pro+ może się pochwalić certyfikatem IP68. Note 13 ma certyfikat IP54, a wersja Pro nie ma określonej odporności.

    Za długie działanie Redmi Note 13 Pro odpowiada bateria 5100mAh wspomagana przez szybkie ładowanie 67W. W dwóch pozostałych modelach otrzymujemy ogniwo o nieco mniejszej pojemności - 5000mA. Naładujemy je z mocą 33W w przepadku Note 13 i aż 120W w Note 13 Pro+.

    Wszystkie trzy nowości działają na MIUI 14, który bazuje na Androidzie 13.

  • Redmi Note 13 5G, Note 13 Pro i Note 13 Pro+ - specyfikacje i ceny

    W Chinach swoją premierę miały trzy nowe smartfony Redmi Note 13 5GRedmi Note 13 Pro i Redmi Note 13 Pro+.

    Ceny Redmi Note 13 5G:

    • Redmi Note 13 5G (6GB+128GB) za 1199 juanów (ok. 710 złotych),
    • Redmi Note 13 5G (8GB+128GB) za 1299 juanów (ok. 770 złotych),
    • Redmi Note 13 5G (8GB+256GB) za 1499 juanów (ok. 890 złotych),
    • Redmi Note 13 5G (12GB+256GB) za 1699 juanów (ok. 1010 złotych),

    Ceny Redmi Note 13 Pro:

    • Redmi Note 13 Pro (8GB+128GB) za 1499 juanów (ok. 890 złotych),
    • Redmi Note 13 Pro (8GB+256GB) za 1599 juanów (ok. 950 złotych),
    • Redmi Note 13 Pro (12GB+256GB) za 1799 juanów (ok. 1070 złotych),
    • Redmi Note 13 Pro (12GB+512GB) za 1999 juanów (ok. 1190 złotych),
    • Redmi Note 13 Pro (16GB+512GB) za 2099 juanów (ok. 1250 złotych).

    Ceny Redmi Note 13 Pro+:

    • Redmi Note 13 Pro+ (12GB+256GB) za 1999 juanów (ok. 1190 złotych),
    • Redmi Note 13 Pro+ (12GB+512GB) za 2199 juanów (ok. 1300 złotych),
    • Redmi Note 13 Pro+ (16GB+512GB) za 2299 juanów (ok. 1360 złotych)​.

    Redmi Note 13 5G jest najlżejszy i najcieńszy spośród trzech nowych modeli. Wykorzystuje on 6.67 calowy ekran OLED o rozdzielczości 2400*1080 pikseli i częstotliwości odświeżania 120 Hz. Wyświetlacz w wersji Pro o Pro+ różni się jedynie nieco lepszą rozdzielczością 2712*1220 pikseli.

    Note 13 napędza procesor Mediatek Dimensity 6080. Note 13 Pro korzysta z chipu Qualcomm Snapdragon 7s Gen. Najmocniejszą jednostką dysponuje wersja Pro z plusem i jest to Mediatek Dimensity 7200 Ultra.

    Redmi Note 13 Pro+ ma identyczny aparat fotograficzny co Redmi Note 13 Pro. To aparat 200MP wspomagany przez matryce o szerokim kącie 8MP oraz makro 2MP. W przypadku Note 13 dostajemy aparat 100MP z dodatkowym sensorem głębi 2MP. Z przodu obudowy w każdej z opcji mamy aparat 16MP.

    Jeśli chodzi o łączność to wszystkie nowe modele obsługują 5G. Redmi Note 13 brakuje NFC.

    Redmi Note 13 Pro+ może się pochwalić certyfikatem IP68. Note 13 ma certyfikat IP54, a wersja Pro nie ma określonej odporności.

    Za długie działanie Redmi Note 13 Pro odpowiada bateria 5100mAh wspomagana przez szybkie ładowanie 67W. W dwóch pozostałych modelach otrzymujemy ogniwo o nieco mniejszej pojemności - 5000mA. Naładujemy je z mocą 33W w przepadku Note 13 i aż 120W w Note 13 Pro+.

    Wszystkie trzy nowości działają na MIUI 14, który bazuje na Androidzie 13.

  • Redmi Note 12 Pro 5G za 1199 zł

    x-kom ma nową odsłonę swojej weekendowej promocji.

    Tym razem taniej kupimy Redmi Note 12 Pro 5GXiaomi 12 Lite 5G.

    Oba modele dostępne są w opcji z pamięcią 6/128GB. Redmi dostaniemy z niebieską lub czarną obudową. Czarny jest też Xiaomi 12 Lite 5G.

    Ceny:

    Model Cena przed promocją Promocyjna cena Rabat
    Xiaomi Redmi Note 12 Pro 5G 6/128GB Sky Blue 1 599,00 zł 1 199,00 zł 400,00 zł
    Xiaomi Redmi Note 12 Pro 5G 6/128GB Midnight Black 1 599,00 zł 1 199,00 zł 400,00 zł
    Xiaomi 12 Lite 5G 6/128GB Black 1 399,00 zł 1 299,00 zł 100,00 zł

    Ceny brutto.

    Promocyjne ceny obowiązują tylko do 24 września

    Aby skorzystać z rabatu należy wpisać podczas dokonywania zakupu kod o treści "weeknd".

    Oferta obowiązuje wyłącznie w aplikacji mobilnej sklepu dostępnej na App Store lub Google Play.

    Pełna lista urządzeń dostępnych w promocji jest tutaj

    Więcej o Redmi Note 12 Pro 5G jest tutaj

    O Xiaomi 12 Lite 5G przeczytacie tutaj

  • Redmi Note 12 Pro 5G za 1199 zł

    x-kom ma nową odsłonę swojej weekendowej promocji.

    Tym razem taniej kupimy Redmi Note 12 Pro 5GXiaomi 12 Lite 5G.

    Oba modele dostępne są w opcji z pamięcią 6/128GB. Redmi dostaniemy z niebieską lub czarną obudową. Czarny jest też Xiaomi 12 Lite 5G.

    Ceny:

    Model Cena przed promocją Promocyjna cena Rabat
    Xiaomi Redmi Note 12 Pro 5G 6/128GB Sky Blue 1 599,00 zł 1 199,00 zł 400,00 zł
    Xiaomi Redmi Note 12 Pro 5G 6/128GB Midnight Black 1 599,00 zł 1 199,00 zł 400,00 zł
    Xiaomi 12 Lite 5G 6/128GB Black 1 399,00 zł 1 299,00 zł 100,00 zł

    Ceny brutto.

    Promocyjne ceny obowiązują tylko do 24 września

    Aby skorzystać z rabatu należy wpisać podczas dokonywania zakupu kod o treści "weeknd".

    Oferta obowiązuje wyłącznie w aplikacji mobilnej sklepu dostępnej na App Store lub Google Play.

    Pełna lista urządzeń dostępnych w promocji jest tutaj

    Więcej o Redmi Note 12 Pro 5G jest tutaj

    O Xiaomi 12 Lite 5G przeczytacie tutaj

  • Redmi Note 12 Pro 5G za 1199 zł

    x-kom ma nową odsłonę swojej weekendowej promocji.

    Tym razem taniej kupimy Redmi Note 12 Pro 5GXiaomi 12 Lite 5G.

    Oba modele dostępne są w opcji z pamięcią 6/128GB. Redmi dostaniemy z niebieską lub czarną obudową. Czarny jest też Xiaomi 12 Lite 5G.

    Ceny:

    Model Cena przed promocją Promocyjna cena Rabat
    Xiaomi Redmi Note 12 Pro 5G 6/128GB Sky Blue 1 599,00 zł 1 199,00 zł 400,00 zł
    Xiaomi Redmi Note 12 Pro 5G 6/128GB Midnight Black 1 599,00 zł 1 199,00 zł 400,00 zł
    Xiaomi 12 Lite 5G 6/128GB Black 1 399,00 zł 1 299,00 zł 100,00 zł

    Ceny brutto.

    Promocyjne ceny obowiązują tylko do 24 września

    Aby skorzystać z rabatu należy wpisać podczas dokonywania zakupu kod o treści "weeknd".

    Oferta obowiązuje wyłącznie w aplikacji mobilnej sklepu dostępnej na App Store lub Google Play.

    Pełna lista urządzeń dostępnych w promocji jest tutaj

    Więcej o Redmi Note 12 Pro 5G jest tutaj

    O Xiaomi 12 Lite 5G przeczytacie tutaj

  • Najnowsze zegarki Huawei i projektor Samsunga w Orange

    Orange wprowadził do swojej oferty zegarki Huawei Watch GT 4, które dostaniemy z prezentem w postaci słuchawek FreeBuds SE2. W ofercie operatora pojawił się też przenośny projektor Samsung The Freestyle Gen 2 oraz hulajnogi elektryczne marki Motus. Do tego obniżono ceny smartfonu OPPO Reno 8T 4G.

  • Najnowsze zegarki Huawei i projektor Samsunga w Orange

    Orange wprowadził do swojej oferty zegarki Huawei Watch GT 4, które dostaniemy z prezentem w postaci słuchawek FreeBuds SE2. W ofercie operatora pojawił się też przenośny projektor Samsung The Freestyle Gen 2 oraz hulajnogi elektryczne marki Motus. Do tego obniżono ceny smartfonu OPPO Reno 8T 4G.

  • Słuchawki Jabra ELITE 8 ACTIVE to nadal najlepszy wybór dla biegaczy – nasze pierwsze wrażenia

    Duńska Jabra nie jest największym i najbardziej znanym producentem słuchawek TWS na świecie, ale ma grono swoich wiernych fanów. Działa to trochę tak, że jak raz kupimy słuchawki Jabra to zastanawiamy się później, dlaczego wcześniej ich nie używaliśmy. Tak było w moim przypadku, gdy 2 lata temu szukałem słuchawek, które sprawdzą się przy bieganiu. Miałem romans z z Airpodsami Pro, ze słuchawkami JBL i Samsungami. Wszystkie te słuchawki były w miarę OK, ale co jakiś czas trzeba je było poprawiać w uszach, bo po prostu zaczynały wypadać. JBL sprawdzały się najlepiej ze względu na swoją specjalną konstrukcję z delikatnymi wypustkami/skrzydełkami, które zahaczały się o uszy. Po otrzymaniu do testów słuchawek Jabra Elite 7 Active, które takich zaczepów nie miały, od razu spisałem je na straty. Okazało się jednak, że Jabra ma na dobre trzymanie się słuchawek sportowych w uszach zupełnie inny patent. Stosuje go także w najnowszych Jabra ELITE 8 ACTIVE. Jest to rozwiązanie nazywane przez Jabrę ShakeGrip. To zupełnie inna jakość treningu - bez stresu, czy nasza słuchawka nie wyląduje przypadkiem w studzience lub w kałuży.

    Jabra ELITE 8 ACTIVE zostały zaprezentowane po raz pierwszy na targach IFA w Berlinie we wrześniu, ale są już dostępne w Polsce. Ich cena wynosi sporo, bo 949 zł. My otrzymaliśmy je do testów w kolorze Navy, ale jest także wersja czarna. W listopadzie ma pojawić się także karmel. Nazwa słuchawek może trochę mylić, bo w Berlinie pokazano także słuchawki ELITE 10. Nie wiadomo, dlaczego Jabra nie zdecydowała się na unifikację numeracji i ELITE 8 ACTVE nie nazywają się po prostu ELITE 10 ACTIVE.

    Etui i design słuchawek

    Design etui zmienił się w porównaniu do edycji 7 ACTIVE i jest teraz taki sam jak w modelu ELITE 10. Pudełko jest nieco większe od tego, które mają najpopularniejsze słuchawki na świecie, czyli Airpodsy Pro. Same słuchawki wyglądają za to identycznie jak wcześniej. To dobry znak, bo tamte idealnie leżały w moich uszach. Po wsadzeniu ich do uszu wszystko to się potwierdziło. Konstrukcja serii Active umożliwia bardzo mocne odcięcie nas od zewnętrznych hałasów nawet bez aktywnego ANC. To oczywiście zaleta, gdy poruszamy się w bezpiecznym środowisku i wada, gdy biegamy po ruchliwej ulicy lub zatłoczonym parku. To słuchawki, które sprawiają, że w czasie biegu możemy zachwycać się szczegółami utworów, a nie tylko ich mocnym bitem lub średnimi tonami.

    Dodatkowo Elite 8 Active są promowane jako najbardziej wytrzymałe słuchawki douszne zgodne z certyfikatem MIL-STD-810H. Co to oznacza dla użytkownika? Słuchawki spełniają normę IP68, więc są całkowicie wodoszczelne, nawet przy zanurzeniu na głębokość 1,5 metra. Są też pyłoszczelne i przetrwają upadek z wysokości 1 metra. Ta ostatnia cecha nie jest chyba jakoś przesadnie wyśrubowana. Etui ładujące jest odporne na kurz i wilgoć, ze stopniem ochrony IP54.

    Granatowe etui się nieco palcuje, więc esteci chyba powinni poczekać na wersję karmelową.

    Aplikacja

    Po pierwszym podłączeniu Elite 8 Active do telefonu możemy od razu pobrać do nich aktualizację (oczywiście gdy wcześniej pobierzemy aplikację Sound+ Jabry).

    W aplikacji możemy włączać i wyłączać tryby ANC oraz HearThrough, ale to samo możemy robić wygodnie przyciskiem na słuchawkach. W aplikacji dodatkowo możemy regulować poziom HearThrough (który notabene działa bardzo dobrze). HearThrough automatycznie przełącza się na ANC, gdy prowadzimy rozmowę głosową, co niestety sprawia, że podczas rozmowy jesteśmy nieco sztucznie odcięci.

    Nowością w Elite 8 Active jest dźwięk Spatial Audio zgodny z technologią Dolby Audio. Nie jest to usługa Spatial Audio, którą znamy z Apple. Ten model słuchawek nie wspiera Dolby Atmos, który jest wspierany przez Elite 10. Dolby Audio rozwija skrzydła np., gdy oglądamy Netflixa. Nowością w aplikacji jest także Spotify Tap, czyli specjalny skrót do uruchamiania Spotify i natychmiastowego uruchamiania odtwarzania muzyki. Spotify Tap niestety wyklucza się z ze skrótem do asystenta głosowego (w sumie trochę nie wiadomo dlaczego). Słuchawki już teraz wspierają Bluetooth Multipoint, a niedługo będą wspierać Bluetooth Low Energy (LE) i kodeki LC3 oraz LC3plus.

    Jakość dźwięku i ANC

    Największą niespodzianką po pierwszych testach Elite 8 Active jest to, że dosyć łatwo jest zauważyć duży skok jakości dźwięku w porównaniu do edycji siódmej. Najdziwniejsze jest to, że dźwięk i sam bas są chyba już bardziej „eleganckie” niż w moich dużych słuchawkach PX7 Bowers & Wilkings. Oczywiście, że gdy będziemy z nich korzystać w hałaśliwym otoczeniu to te niuanse nie będą miały większego znaczenia, ale gdy jest wokół nas cicho to Elite 8 Active grają jak marzenie. Trzeba przyznać, że postęp w jakości dźwięku słuchawek TWS z roku na rok jest niesamowity.

    Bardzo dobrze sprawdza się także ANC, choć w przypadku słuchawek tak głęboko wciskanych do naszych uszu (choć nadal bardzo wygodnych) ma on dużo łatwiej, bo sama konstrukcje genialnie tłumi hałas. Według samej Jabry, ANC zastosowane w Elite 8 Active jest 1,6 razy mocniejszy w porównaniu do standardowego ANC od Jabra.

    W słuchawkach znajdziemy w sumie 6 mikrofonów i 2 głośniki o średnicy 6 mm.

    Jeśli chcemy przez Jabry rozmawiać to w zamkniętym pomieszczeniu nasi rozmówcy nie będą narzekali na jakość naszego głosu. Gorzej jest, gdy rozmawiamy na ulicy, ale wówczas nawet, gdy rozmawiamy przez telefon to jakość dźwięku jest sporo gorsza.

    Słuchawki działają na baterii do 8 godzin z włączonym ANC oraz w sumie 32 godziny przy doładowaniach z etui.

    Podsumowanie

    Osoby, które szukają słuchawek TWS nie mają lekkiego życia. Wybór na rynku jest naprawdę niesamowity. Według mnie warto sprawdzić produkty duńskiej Jabry. Szczególnie, gdy biegamy lub ćwiczymy na siłowni to chyba nie znajdziemy lepszych TWS. Ciężko jednak będzie się zdecydować czy wybrać Elite 7 Active, które teraz kosztują 750 zł, czy też najnowsze 8 Active za 950 zł. A przecież w sklepach czeka na nas także wersja Elite 10 za 1200 zł. Jest ona szczególnie kusząca dla osób, które nie uprawiają sportu. Wspiera Dolby Atmos z funkcją Dolby Head Tracking oraz Jabra Advanced ANC. Same Elite 8 Active to jedne z najlepszych słuchawek na rynku. Nawet gdy nie będziemy w nich biegać to i tak dostarczą nam wspaniałej zabawy. Świetnie leżą w uszach, dobrze izolują otoczenie, mają świetne przyciski do sterowania, a przede wszystkim świetnie grają i to zarówno utwory delikatne w stylu Billie Bossa Nova, jak i bardzo mocne jak np. Milkshake 20 – Alex Wann Remix lub Blind Believer. Są też odporne na wodę, kurz i podobno na upadki (tego jeszcze na szczęście nie testowaliśmy).

  • Słuchawki Jabra ELITE 8 ACTIVE to nadal najlepszy wybór dla biegaczy – nasze pierwsze wrażenia

    Duńska Jabra nie jest największym i najbardziej znanym producentem słuchawek TWS na świecie, ale ma grono swoich wiernych fanów. Działa to trochę tak, że jak raz kupimy słuchawki Jabra to zastanawiamy się później, dlaczego wcześniej ich nie używaliśmy. Tak było w moim przypadku, gdy 2 lata temu szukałem słuchawek, które sprawdzą się przy bieganiu. Miałem romans z z Airpodsami Pro, ze słuchawkami JBL i Samsungami. Wszystkie te słuchawki były w miarę OK, ale co jakiś czas trzeba je było poprawiać w uszach, bo po prostu zaczynały wypadać. JBL sprawdzały się najlepiej ze względu na swoją specjalną konstrukcję z delikatnymi wypustkami/skrzydełkami, które zahaczały się o uszy. Po otrzymaniu do testów słuchawek Jabra Elite 7 Active, które takich zaczepów nie miały, od razu spisałem je na straty. Okazało się jednak, że Jabra ma na dobre trzymanie się słuchawek sportowych w uszach zupełnie inny patent. Stosuje go także w najnowszych Jabra ELITE 8 ACTIVE. Jest to rozwiązanie nazywane przez Jabrę ShakeGrip. To zupełnie inna jakość treningu - bez stresu, czy nasza słuchawka nie wyląduje przypadkiem w studzience lub w kałuży.

    Jabra ELITE 8 ACTIVE zostały zaprezentowane po raz pierwszy na targach IFA w Berlinie we wrześniu, ale są już dostępne w Polsce. Ich cena wynosi sporo, bo 949 zł. My otrzymaliśmy je do testów w kolorze Navy, ale jest także wersja czarna. W listopadzie ma pojawić się także karmel. Nazwa słuchawek może trochę mylić, bo w Berlinie pokazano także słuchawki ELITE 10. Nie wiadomo, dlaczego Jabra nie zdecydowała się na unifikację numeracji i ELITE 8 ACTVE nie nazywają się po prostu ELITE 10 ACTIVE.

    Etui i design słuchawek

    Design etui zmienił się w porównaniu do edycji 7 ACTIVE i jest teraz taki sam jak w modelu ELITE 10. Pudełko jest nieco większe od tego, które mają najpopularniejsze słuchawki na świecie, czyli Airpodsy Pro. Same słuchawki wyglądają za to identycznie jak wcześniej. To dobry znak, bo tamte idealnie leżały w moich uszach. Po wsadzeniu ich do uszu wszystko to się potwierdziło. Konstrukcja serii Active umożliwia bardzo mocne odcięcie nas od zewnętrznych hałasów nawet bez aktywnego ANC. To oczywiście zaleta, gdy poruszamy się w bezpiecznym środowisku i wada, gdy biegamy po ruchliwej ulicy lub zatłoczonym parku. To słuchawki, które sprawiają, że w czasie biegu możemy zachwycać się szczegółami utworów, a nie tylko ich mocnym bitem lub średnimi tonami.

    Dodatkowo Elite 8 Active są promowane jako najbardziej wytrzymałe słuchawki douszne zgodne z certyfikatem MIL-STD-810H. Co to oznacza dla użytkownika? Słuchawki spełniają normę IP68, więc są całkowicie wodoszczelne, nawet przy zanurzeniu na głębokość 1,5 metra. Są też pyłoszczelne i przetrwają upadek z wysokości 1 metra. Ta ostatnia cecha nie jest chyba jakoś przesadnie wyśrubowana. Etui ładujące jest odporne na kurz i wilgoć, ze stopniem ochrony IP54.

    Granatowe etui się nieco palcuje, więc esteci chyba powinni poczekać na wersję karmelową.

    Aplikacja

    Po pierwszym podłączeniu Elite 8 Active do telefonu możemy od razu pobrać do nich aktualizację (oczywiście gdy wcześniej pobierzemy aplikację Sound+ Jabry).

    W aplikacji możemy włączać i wyłączać tryby ANC oraz HearThrough, ale to samo możemy robić wygodnie przyciskiem na słuchawkach. W aplikacji dodatkowo możemy regulować poziom HearThrough (który notabene działa bardzo dobrze). HearThrough automatycznie przełącza się na ANC, gdy prowadzimy rozmowę głosową, co niestety sprawia, że podczas rozmowy jesteśmy nieco sztucznie odcięci.

    Nowością w Elite 8 Active jest dźwięk Spatial Audio zgodny z technologią Dolby Audio. Nie jest to usługa Spatial Audio, którą znamy z Apple. Ten model słuchawek nie wspiera Dolby Atmos, który jest wspierany przez Elite 10. Dolby Audio rozwija skrzydła np., gdy oglądamy Netflixa. Nowością w aplikacji jest także Spotify Tap, czyli specjalny skrót do uruchamiania Spotify i natychmiastowego uruchamiania odtwarzania muzyki. Spotify Tap niestety wyklucza się z ze skrótem do asystenta głosowego (w sumie trochę nie wiadomo dlaczego). Słuchawki już teraz wspierają Bluetooth Multipoint, a niedługo będą wspierać Bluetooth Low Energy (LE) i kodeki LC3 oraz LC3plus.

    Jakość dźwięku i ANC

    Największą niespodzianką po pierwszych testach Elite 8 Active jest to, że dosyć łatwo jest zauważyć duży skok jakości dźwięku w porównaniu do edycji siódmej. Najdziwniejsze jest to, że dźwięk i sam bas są chyba już bardziej „eleganckie” niż w moich dużych słuchawkach PX7 Bowers & Wilkings. Oczywiście, że gdy będziemy z nich korzystać w hałaśliwym otoczeniu to te niuanse nie będą miały większego znaczenia, ale gdy jest wokół nas cicho to Elite 8 Active grają jak marzenie. Trzeba przyznać, że postęp w jakości dźwięku słuchawek TWS z roku na rok jest niesamowity.

    Bardzo dobrze sprawdza się także ANC, choć w przypadku słuchawek tak głęboko wciskanych do naszych uszu (choć nadal bardzo wygodnych) ma on dużo łatwiej, bo sama konstrukcje genialnie tłumi hałas. Według samej Jabry, ANC zastosowane w Elite 8 Active jest 1,6 razy mocniejszy w porównaniu do standardowego ANC od Jabra.

    W słuchawkach znajdziemy w sumie 6 mikrofonów i 2 głośniki o średnicy 6 mm.

    Jeśli chcemy przez Jabry rozmawiać to w zamkniętym pomieszczeniu nasi rozmówcy nie będą narzekali na jakość naszego głosu. Gorzej jest, gdy rozmawiamy na ulicy, ale wówczas nawet, gdy rozmawiamy przez telefon to jakość dźwięku jest sporo gorsza.

    Słuchawki działają na baterii do 8 godzin z włączonym ANC oraz w sumie 32 godziny przy doładowaniach z etui.

    Podsumowanie

    Osoby, które szukają słuchawek TWS nie mają lekkiego życia. Wybór na rynku jest naprawdę niesamowity. Według mnie warto sprawdzić produkty duńskiej Jabry. Szczególnie, gdy biegamy lub ćwiczymy na siłowni to chyba nie znajdziemy lepszych TWS. Ciężko jednak będzie się zdecydować czy wybrać Elite 7 Active, które teraz kosztują 750 zł, czy też najnowsze 8 Active za 950 zł. A przecież w sklepach czeka na nas także wersja Elite 10 za 1200 zł. Jest ona szczególnie kusząca dla osób, które nie uprawiają sportu. Wspiera Dolby Atmos z funkcją Dolby Head Tracking oraz Jabra Advanced ANC. Same Elite 8 Active to jedne z najlepszych słuchawek na rynku. Nawet gdy nie będziemy w nich biegać to i tak dostarczą nam wspaniałej zabawy. Świetnie leżą w uszach, dobrze izolują otoczenie, mają świetne przyciski do sterowania, a przede wszystkim świetnie grają i to zarówno utwory delikatne w stylu Billie Bossa Nova, jak i bardzo mocne jak np. Milkshake 20 – Alex Wann Remix lub Blind Believer. Są też odporne na wodę, kurz i podobno na upadki (tego jeszcze na szczęście nie testowaliśmy).

  • Słuchawki Jabra ELITE 8 ACTIVE to nadal najlepszy wybór dla biegaczy – nasze pierwsze wrażenia

    Duńska Jabra nie jest największym i najbardziej znanym producentem słuchawek TWS na świecie, ale ma grono swoich wiernych fanów. Działa to trochę tak, że jak raz kupimy słuchawki Jabra to zastanawiamy się później, dlaczego wcześniej ich nie używaliśmy. Tak było w moim przypadku, gdy 2 lata temu szukałem słuchawek, które sprawdzą się przy bieganiu. Miałem romans z z Airpodsami Pro, ze słuchawkami JBL i Samsungami. Wszystkie te słuchawki były w miarę OK, ale co jakiś czas trzeba je było poprawiać w uszach, bo po prostu zaczynały wypadać. JBL sprawdzały się najlepiej ze względu na swoją specjalną konstrukcję z delikatnymi wypustkami/skrzydełkami, które zahaczały się o uszy. Po otrzymaniu do testów słuchawek Jabra Elite 7 Active, które takich zaczepów nie miały, od razu spisałem je na straty. Okazało się jednak, że Jabra ma na dobre trzymanie się słuchawek sportowych w uszach zupełnie inny patent. Stosuje go także w najnowszych Jabra ELITE 8 ACTIVE. Jest to rozwiązanie nazywane przez Jabrę ShakeGrip. To zupełnie inna jakość treningu - bez stresu, czy nasza słuchawka nie wyląduje przypadkiem w studzience lub w kałuży.

    Jabra ELITE 8 ACTIVE zostały zaprezentowane po raz pierwszy na targach IFA w Berlinie we wrześniu, ale są już dostępne w Polsce. Ich cena wynosi sporo, bo 949 zł. My otrzymaliśmy je do testów w kolorze Navy, ale jest także wersja czarna. W listopadzie ma pojawić się także karmel. Nazwa słuchawek może trochę mylić, bo w Berlinie pokazano także słuchawki ELITE 10. Nie wiadomo, dlaczego Jabra nie zdecydowała się na unifikację numeracji i ELITE 8 ACTVE nie nazywają się po prostu ELITE 10 ACTIVE.

    Etui i design słuchawek

    Design etui zmienił się w porównaniu do edycji 7 ACTIVE i jest teraz taki sam jak w modelu ELITE 10. Pudełko jest nieco większe od tego, które mają najpopularniejsze słuchawki na świecie, czyli Airpodsy Pro. Same słuchawki wyglądają za to identycznie jak wcześniej. To dobry znak, bo tamte idealnie leżały w moich uszach. Po wsadzeniu ich do uszu wszystko to się potwierdziło. Konstrukcja serii Active umożliwia bardzo mocne odcięcie nas od zewnętrznych hałasów nawet bez aktywnego ANC. To oczywiście zaleta, gdy poruszamy się w bezpiecznym środowisku i wada, gdy biegamy po ruchliwej ulicy lub zatłoczonym parku. To słuchawki, które sprawiają, że w czasie biegu możemy zachwycać się szczegółami utworów, a nie tylko ich mocnym bitem lub średnimi tonami.

    Dodatkowo Elite 8 Active są promowane jako najbardziej wytrzymałe słuchawki douszne zgodne z certyfikatem MIL-STD-810H. Co to oznacza dla użytkownika? Słuchawki spełniają normę IP68, więc są całkowicie wodoszczelne, nawet przy zanurzeniu na głębokość 1,5 metra. Są też pyłoszczelne i przetrwają upadek z wysokości 1 metra. Ta ostatnia cecha nie jest chyba jakoś przesadnie wyśrubowana. Etui ładujące jest odporne na kurz i wilgoć, ze stopniem ochrony IP54.

    Granatowe etui się nieco palcuje, więc esteci chyba powinni poczekać na wersję karmelową.

    Aplikacja

    Po pierwszym podłączeniu Elite 8 Active do telefonu możemy od razu pobrać do nich aktualizację (oczywiście gdy wcześniej pobierzemy aplikację Sound+ Jabry).

    W aplikacji możemy włączać i wyłączać tryby ANC oraz HearThrough, ale to samo możemy robić wygodnie przyciskiem na słuchawkach. W aplikacji dodatkowo możemy regulować poziom HearThrough (który notabene działa bardzo dobrze). HearThrough automatycznie przełącza się na ANC, gdy prowadzimy rozmowę głosową, co niestety sprawia, że podczas rozmowy jesteśmy nieco sztucznie odcięci.

    Nowością w Elite 8 Active jest dźwięk Spatial Audio zgodny z technologią Dolby Audio. Nie jest to usługa Spatial Audio, którą znamy z Apple. Ten model słuchawek nie wspiera Dolby Atmos, który jest wspierany przez Elite 10. Dolby Audio rozwija skrzydła np., gdy oglądamy Netflixa. Nowością w aplikacji jest także Spotify Tap, czyli specjalny skrót do uruchamiania Spotify i natychmiastowego uruchamiania odtwarzania muzyki. Spotify Tap niestety wyklucza się z ze skrótem do asystenta głosowego (w sumie trochę nie wiadomo dlaczego). Słuchawki już teraz wspierają Bluetooth Multipoint, a niedługo będą wspierać Bluetooth Low Energy (LE) i kodeki LC3 oraz LC3plus.

    Jakość dźwięku i ANC

    Największą niespodzianką po pierwszych testach Elite 8 Active jest to, że dosyć łatwo jest zauważyć duży skok jakości dźwięku w porównaniu do edycji siódmej. Najdziwniejsze jest to, że dźwięk i sam bas są chyba już bardziej „eleganckie” niż w moich dużych słuchawkach PX7 Bowers & Wilkings. Oczywiście, że gdy będziemy z nich korzystać w hałaśliwym otoczeniu to te niuanse nie będą miały większego znaczenia, ale gdy jest wokół nas cicho to Elite 8 Active grają jak marzenie. Trzeba przyznać, że postęp w jakości dźwięku słuchawek TWS z roku na rok jest niesamowity.

    Bardzo dobrze sprawdza się także ANC, choć w przypadku słuchawek tak głęboko wciskanych do naszych uszu (choć nadal bardzo wygodnych) ma on dużo łatwiej, bo sama konstrukcje genialnie tłumi hałas. Według samej Jabry, ANC zastosowane w Elite 8 Active jest 1,6 razy mocniejszy w porównaniu do standardowego ANC od Jabra.

    W słuchawkach znajdziemy w sumie 6 mikrofonów i 2 głośniki o średnicy 6 mm.

    Jeśli chcemy przez Jabry rozmawiać to w zamkniętym pomieszczeniu nasi rozmówcy nie będą narzekali na jakość naszego głosu. Gorzej jest, gdy rozmawiamy na ulicy, ale wówczas nawet, gdy rozmawiamy przez telefon to jakość dźwięku jest sporo gorsza.

    Słuchawki działają na baterii do 8 godzin z włączonym ANC oraz w sumie 32 godziny przy doładowaniach z etui.

    Podsumowanie

    Osoby, które szukają słuchawek TWS nie mają lekkiego życia. Wybór na rynku jest naprawdę niesamowity. Według mnie warto sprawdzić produkty duńskiej Jabry. Szczególnie, gdy biegamy lub ćwiczymy na siłowni to chyba nie znajdziemy lepszych TWS. Ciężko jednak będzie się zdecydować czy wybrać Elite 7 Active, które teraz kosztują 750 zł, czy też najnowsze 8 Active za 950 zł. A przecież w sklepach czeka na nas także wersja Elite 10 za 1200 zł. Jest ona szczególnie kusząca dla osób, które nie uprawiają sportu. Wspiera Dolby Atmos z funkcją Dolby Head Tracking oraz Jabra Advanced ANC. Same Elite 8 Active to jedne z najlepszych słuchawek na rynku. Nawet gdy nie będziemy w nich biegać to i tak dostarczą nam wspaniałej zabawy. Świetnie leżą w uszach, dobrze izolują otoczenie, mają świetne przyciski do sterowania, a przede wszystkim świetnie grają i to zarówno utwory delikatne w stylu Billie Bossa Nova, jak i bardzo mocne jak np. Milkshake 20 – Alex Wann Remix lub Blind Believer. Są też odporne na wodę, kurz i podobno na upadki (tego jeszcze na szczęście nie testowaliśmy).

  • Sony Xperia 5 V – lepsza niż myślisz – nasz test

    W nasze ręce trafiła piąta generacja smartfonu Sony Xperia 5. Pierwsza wersja Xperii 5 debiutowała w 2019 roku. Zwykle największe emocje budzą flagowce, a telefony pozycjonowane niżej są zwykle pozbawione wielu istotnych zalet. W przypadku Xpierii 5 jest inaczej i naszym zdaniem to właśnie ten model zasługuje na szczególne zainteresowanie w ofercie Sony. Podobnie jak w czwartej generacji najnowsza Xperia 5 V dziedziczy po Xpierii 1 V wszystko co najbardziej wartościowe, rezygnując z rzeczy, których przydatność jest dyskusyjna. W piątce nie znajdziemy wyświetlacza 4K i teleobiektywu ze zmienną ogniskową, które to cechy są dostępne we flagowej jedynce. Co więcej, aplikacja aparatu w Xperii 5 V dostała kluczowe funkcje, których brakowało od samego początku Xperii i których nie znajdziemy nawet w jedynce. Sony Xperia 5 V jest tak dobrym telefonem, że drobne niedociągnięcia oprogramowania irytują mocniej niż powinny, bo do doskonałości zabrakło naprawdę niewiele.

    Design

    Klasyczny design jest znakiem rozpoznawczym Sony na rynku smartfonów. Nie ma drugiego producenta, który wciąż ma ekran pozbawiony wycięć, bo przedni aparat znajduje się w symetrycznej ramce. Xperia 5 V ma także gniazdo słuchawkowe i kartę pamięci, które są wyjątkową rzadkością w wysokich modelach smartfonów. Warto też wymienić wysokiej klasy głośniki stereo skierowane w stronę użytkownika, szybki czytnik linii papilarnych w przycisku zasilania, szufladę na kartę SIM wysuwaną bez narzędzi i fizyczny spust migawki aparatu. To unikatowy zestaw cech, którego w komplecie nie znajdziemy u innych producentów.

    Xperia jest uszczelniona i spełnia normę IP68, więc telefon można bez stresu zanurzyć do wody. Jakość wykonania obudowy jest z najwyższej półki. Bardzo podoba mi się matowe wykończenie metalowej ramy i szklanego tyłu obudowy, które doskonale ukrywa ślady po dotyku. Szkło zarówno z przodu jak i z tyłu telefonu to Gorilla Glass Victus 2. Xperia świetnie wygląda i jedyne do czego można mieć zastrzeżenia, to szersze niż u konkurencji ramki wyświetlacza.

    Wyświetlacz

    Xperia 5 V ma ekran OLED o przekątnej 6,1 cala i rozdzielczości Full HD+ 2520 x 1080 pikseli. Panel obsługuje odświeżanie 120 Hz i jest zgodny ze standardami HDR10 oraz BT.2020. W porównaniu do flagowej Xperii 1 V ma mniejszą przekątną i nie ma rozdzielczości 4K, która i tak jest trudna do docenienia na ekranie telefonu.

    Niestety żadna Xperia nie oferuje dostosowania odświeżania do wyświetlanej treści. Można tylko włączyć bądź wyłączyć odświeżanie 120 Hz. U wielu innych producentów technologia LTPO to standard od kilku lat.

    Jakość obrazu jest na bardzo wysokim poziomie. Sony należy się pochwała za tryb twórcy, który jest zgodny z przestrzenią kolorów BT.2020. Ułatwia to robienie zdjęć i nagrywanie wideo pod kątem dalszej edycji i dołączenia ich do materiałów nagranych pełnoprawnym aparatem.

    Należy zwrócić uwagę, że proporcje ekranu to 21:9 – takie jak obraz w kinie. W połączeniu z niewielką przekątną bardzo ułatwia to obsługę telefonu jedną ręką i pisanie kciukiem. To jeden z najwęższych smartfonów na rynku.

    Specyfikacja i system

    Sony zaktualizował podzespoły do najnowszej wersji. W Xperii 5 V znalazł się najmocniejszy procesor Snapdragon 8 Gen 2 wspomagany przez 8 GB RAM i 128 GB ROM. Ponieważ nagrania wideo mogą szybko zapełnić wolne miejsce, możliwość rozszerzenia pamięci za pomocą karty micro SD jest tutaj szczególnie istotna.

    Xperia uzyskała milion trzysta tysięcy punktów w benchmarku Antutu. To wynik zbliżony do innych flagowców wyposażonych w ten sam procesor. Sony w dużym stopniu uporał się z przegrzewaniem się procesora. Nie napotkałem komunikatów o konieczności wyłączenia aplikacji aparatu. Wielokrotne uruchamianie benchmarku nie spowodowało zbyt dużego spadku wydajności – wynik Antutu zatrzymał się nieznacznie poniżej miliona stu tysięcy punktów.

    W Xperii znajdziemy najnowszy pakiet komunikacyjny, na który składa się 5G, WiFi 6e, Bluetooth 5.3, NFC i USB C z kontrolerem 3.2 i obsługą DisplayPort. Lokalizacja jest realizowana za pomocą GPS (L1+L5), GLONASS, BDS, GALILEO i QZSS. Jest komplet czujników rozszerzony i barometr, kompas cyfrowy i czujnik spektrum kolorów.

    Xperia 5 V działa pod kontrolą Androida 13 z aktualizacjami zabezpieczeń z lipca. Jest to w głównej mierze czysty Android z dodatkami od Sony, bez nakładki systemowej. Wśród dodatków znajdziemy Pomocnik gracza, boczny sensor ze skrótami aplikacji i dzielenie ekranu.

    Nowością jest nowa aplikacja Kreator wideo, opracowana przez Sony. Producent chwalił się możliwością automatycznego montowania materiału po wybraniu klipów i zdjęć, z których chcemy skorzystać. Automatyczne stworzone wideo może mieć od 15 do 180 sekund lub nielimitowany czas trwania i podkład muzyczny. O ile automatyczny montaż nie zrobił na mnie lepszego wrażenia niż podobne rozwiązania znane do tej pory, np. GoPro, to możliwość łatwego połączenia klipów w całość, przycięcia, dodania napisów i muzyki jest przydatnym dodatkiem.

    Mam jednak do Xperii dwie uwagi dotyczące oprogramowania. Pierwsza dotyczy fabrycznie zainstalowanej aplikacji LinkedIn, której nie można odinstalować, a jedynie wyłączyć. Większość producentów nie blokuje możliwości odinstalowania aplikacji.

    Druga kwestia dotyczy małych zgrzytów płynności działania oprogramowania. Zdarza się, że chwilę po odblokowaniu telefonu animacja zgubi kilka klatek. Raz jakaś aplikacja, która została już zamknięta, zostawiła jakby cień na ekranie w miejscu otwartego wcześniej okna. Pomógł dopiero restart telefonu. To nie są problemy, które mocno uprzykrzają używanie tego telefonu, ale psują dobre wrażenie jakie robi Xperia. Większość smartfonów z górnej półki działa idealnie płynnie w aplikacjach i funkcjach systemowych. Liczę, że aktualizacja oprogramowania rozwiąże wszystkie te kwestie. Wydaje się jednak, że to właśnie oprogramowanie stanowi obecnie dla Sony największe wyzwanie.

    Zestaw aparatów

    W piątej generacji Xperii 5 Sony po raz pierwszy zrezygnowało z teleobiektywu, redukując liczbę aparatów z tyłu obudowy z trzech do dwóch. Zamiast tego rolę dwukrotnego powiększenia spełnia powiększenie cyfrowe zaawansowanej matrycy głównego aparatu.

    Specyfikacja aparatów:

    • 48 MP, f/1.9, 24mm, Dual Pixel PDAF, OIS – główny aparat
    • 12 MP, f/2.2, 16mm, Dual Pixel PDAF – aparat szerokokątny
    • 12 MP, f/2.0, 24mm – przedni aparat do selfie

    Matryca głównego aparatu jest dokładnie taka sama jak w Xperii 1 V, czyli IMX 888. To co wyróżnia Sony na tle innych smartfonów, to możliwość nagrywania wideo 4K w 120 klatkach na sekundę oboma tylnymi aparatami. Nie oferuje tego żaden inny smartfon, nawet wybitny w kwestii wideo iPhone 15 Pro Max. Inne cechy Sony to autofokus ze śledzeniem źrenicy oka i wskazanych przez użytkownika obiektów, seria 30 zdjęć na sekundę z pełną automatyką i ustawianiem ostrości, tryb S-Cinetone podczas nagrywania wideo, a także pełna manualna obsługa naśladująca układ funkcji z aparatów Sony Alpha. Pozwala to na pełną kreatywną kontrolę.

    Jednak w modelu Xperia 5 V pojawiła się jedna kluczowa zmiana, której bardzo brakowało mi do tej pory, nawet we flagowym modelu Xperia 1 V. W domyślnej aplikacji aparatu pojawiły się wszystkie tryby nagrywania wideo, w tym 4K/120. Dotąd ten tryb były zarezerwowany dla aplikacji Cinema Pro, skrajnie nieprzyjaznej dla zwykłych użytkowników smartfonów. W Xperii 5 V po raz pierwszy można go po prostu wybrać z listy trybów wideo. Zintegrowany został też tryb slow-motion w domyślnym oknie nagrywania wideo. Poprawiło to użyteczność podstawowej, najczęściej używanej aplikacji aparatu.

    Jakość zdjęć z Xperii 5 V jest moim zdaniem wybitna - nie zawsze można było to powiedzieć o smartfonach Sony z przeszłości, pomimo że to właśnie Sony produkuje matryce do większość smartfonów na rynku. Sony wreszcie udało się zaproponować takie połączenie sprzętu i oprogramowania, że efekty są w ścisłej czołówce, a pod pewnymi względami mogą stanowić odrębną klasę. Rozpiętość tonalna, szczegółowość, kolory, wszystko jest tutaj bardzo dobre. Najwyższa jakość dotyczy także nagrań wideo 4K, stabilizacji, a także płynnego przełączania się pomiędzy aparatami w trakcie nagrywania.

    Nawet tryb nocny zrobił duże postępy i nawet jeżeli nie zaoferuje równie dobrego zdjęcia w całkowitej ciemności, jak w VIVO i Huawei, to wciąż daje bardzo atrakcyjne rezultaty.

    Sony faktycznie daje unikalne możliwości na tle innych smartfonów, jak możliwość podłączenia mikrofonu krawatowego wprost do telefonu do gniazda słuchawkowego, nagrania materiału 4K/120 czy pełnej kontroli nad każdym z parametrów.

    Jedyne czego tutaj zabrakło to zdjęć makro. W porównaniu do innych producentów brakuje także teleobiektywu o przynajmniej trzykrotnym powiększeniu. Gdy przywołamy starsze modele Xperia 5 brak teleobiektywu nie stanowi istotnego minusa, bo smartfony Sony oferowały dwukrotne powiększenie, które w przypadku testowanego modelu jest wciąż bardzo dobrej jakości.

    Bateria

    Sony Xperia 5 V ma baterię o pojemności 5000 mAh i obsługuje ładowanie 30W oraz ładowanie indukcyjne. Niestety w pudełku z telefonem nie znajdziemy ładowarki i kabla USB C.

    Czas działania Xperii jest bardzo dobry – w teście strumieniowania wideo z YouTube z jasnością ekranu ustawioną na 50% Sony przebiło barierę 24 godzin, osiągając trochę ponad 25 godzin ciągłego odtwarzania.

    Niestety szybkość ładowania mocno odstaje od oferty chińskich smartfonów. Chińczyki potrafią naładować się do pełna w mniej niż pół godziny, Sony w 30 minut osiągnie 50% pojemności a ładowanie do pełna zajmie ponad półtorej godziny – trzy razy dłużej od konkurencji. Sony pod tym względem jest równie konserwatywne jak Apple i wolniejsze od Samsunga.

    Podsumowanie

    Sony ma opinię niszowego producenta smartfonów, a Xperia 5 V nie jest tania – kosztuje 4899 zł. Część decyzji producenta wciąż może dziwić na przestrzeni lat i kolejnych generacji telefonów – szersze ramki ekranu niż u konkurencji, brak dostosowania odświeżania ekranu do wyświetlanych treści, niezbyt szybkie ładowanie i nie do końca dopracowane oprogramowanie miewające sporadyczne problemy z płynnością. Może się wydawać, że dla telefonu w cenie flagowca są to grzechy niemal śmiertelne. A jednak kolejne modele z serii Xperia 5 z generacji na generację coraz lepiej się bronią. Rok temu Sony rozwiązał problem z przegrzewaniem, a tym razem w podstawowej aplikacji aparatu pojawiły się wszystkie obsługiwane tryby wideo. Ta zmiana przeważyła szalę w kierunku oceny Xperii 5 V jako telefonu, którego można polecić, nawet komuś kto nie będzie korzystał z profesjonalnych aplikacji Video Pro i Cinema Pro. Zdjęcia z Xperii 5 V są najwyższej klasy, smartfon oferuje wyjątkowe na tle rynku możliwości i klasyczny design. Jest gniazdo słuchawkowe i obsługa kart pamięci. W połączeniu z najszybszym procesorem i bardzo dobrym czasem na baterii otrzymujemy drogi, ale dobry telefon. Nie bez wad, ale też unikalny pod względem możliwości i formy. Będąc świadomym jego ograniczeń zdecydowanie warto go rozważyć poszukując telefonu do 5 tysięcy złotych.

  • Sony Xperia 5 V – lepsza niż myślisz – nasz test

    W nasze ręce trafiła piąta generacja smartfonu Sony Xperia 5. Pierwsza wersja Xperii 5 debiutowała w 2019 roku. Zwykle największe emocje budzą flagowce, a telefony pozycjonowane niżej są zwykle pozbawione wielu istotnych zalet. W przypadku Xpierii 5 jest inaczej i naszym zdaniem to właśnie ten model zasługuje na szczególne zainteresowanie w ofercie Sony. Podobnie jak w czwartej generacji najnowsza Xperia 5 V dziedziczy po Xpierii 1 V wszystko co najbardziej wartościowe, rezygnując z rzeczy, których przydatność jest dyskusyjna. W piątce nie znajdziemy wyświetlacza 4K i teleobiektywu ze zmienną ogniskową, które to cechy są dostępne we flagowej jedynce. Co więcej, aplikacja aparatu w Xperii 5 V dostała kluczowe funkcje, których brakowało od samego początku Xperii i których nie znajdziemy nawet w jedynce. Sony Xperia 5 V jest tak dobrym telefonem, że drobne niedociągnięcia oprogramowania irytują mocniej niż powinny, bo do doskonałości zabrakło naprawdę niewiele.

    Design

    Klasyczny design jest znakiem rozpoznawczym Sony na rynku smartfonów. Nie ma drugiego producenta, który wciąż ma ekran pozbawiony wycięć, bo przedni aparat znajduje się w symetrycznej ramce. Xperia 5 V ma także gniazdo słuchawkowe i kartę pamięci, które są wyjątkową rzadkością w wysokich modelach smartfonów. Warto też wymienić wysokiej klasy głośniki stereo skierowane w stronę użytkownika, szybki czytnik linii papilarnych w przycisku zasilania, szufladę na kartę SIM wysuwaną bez narzędzi i fizyczny spust migawki aparatu. To unikatowy zestaw cech, którego w komplecie nie znajdziemy u innych producentów.

    Xperia jest uszczelniona i spełnia normę IP68, więc telefon można bez stresu zanurzyć do wody. Jakość wykonania obudowy jest z najwyższej półki. Bardzo podoba mi się matowe wykończenie metalowej ramy i szklanego tyłu obudowy, które doskonale ukrywa ślady po dotyku. Szkło zarówno z przodu jak i z tyłu telefonu to Gorilla Glass Victus 2. Xperia świetnie wygląda i jedyne do czego można mieć zastrzeżenia, to szersze niż u konkurencji ramki wyświetlacza.

    Wyświetlacz

    Xperia 5 V ma ekran OLED o przekątnej 6,1 cala i rozdzielczości Full HD+ 2520 x 1080 pikseli. Panel obsługuje odświeżanie 120 Hz i jest zgodny ze standardami HDR10 oraz BT.2020. W porównaniu do flagowej Xperii 1 V ma mniejszą przekątną i nie ma rozdzielczości 4K, która i tak jest trudna do docenienia na ekranie telefonu.

    Niestety żadna Xperia nie oferuje dostosowania odświeżania do wyświetlanej treści. Można tylko włączyć bądź wyłączyć odświeżanie 120 Hz. U wielu innych producentów technologia LTPO to standard od kilku lat.

    Jakość obrazu jest na bardzo wysokim poziomie. Sony należy się pochwała za tryb twórcy, który jest zgodny z przestrzenią kolorów BT.2020. Ułatwia to robienie zdjęć i nagrywanie wideo pod kątem dalszej edycji i dołączenia ich do materiałów nagranych pełnoprawnym aparatem.

    Należy zwrócić uwagę, że proporcje ekranu to 21:9 – takie jak obraz w kinie. W połączeniu z niewielką przekątną bardzo ułatwia to obsługę telefonu jedną ręką i pisanie kciukiem. To jeden z najwęższych smartfonów na rynku.

    Specyfikacja i system

    Sony zaktualizował podzespoły do najnowszej wersji. W Xperii 5 V znalazł się najmocniejszy procesor Snapdragon 8 Gen 2 wspomagany przez 8 GB RAM i 128 GB ROM. Ponieważ nagrania wideo mogą szybko zapełnić wolne miejsce, możliwość rozszerzenia pamięci za pomocą karty micro SD jest tutaj szczególnie istotna.

    Xperia uzyskała milion trzysta tysięcy punktów w benchmarku Antutu. To wynik zbliżony do innych flagowców wyposażonych w ten sam procesor. Sony w dużym stopniu uporał się z przegrzewaniem się procesora. Nie napotkałem komunikatów o konieczności wyłączenia aplikacji aparatu. Wielokrotne uruchamianie benchmarku nie spowodowało zbyt dużego spadku wydajności – wynik Antutu zatrzymał się nieznacznie poniżej miliona stu tysięcy punktów.

    W Xperii znajdziemy najnowszy pakiet komunikacyjny, na który składa się 5G, WiFi 6e, Bluetooth 5.3, NFC i USB C z kontrolerem 3.2 i obsługą DisplayPort. Lokalizacja jest realizowana za pomocą GPS (L1+L5), GLONASS, BDS, GALILEO i QZSS. Jest komplet czujników rozszerzony i barometr, kompas cyfrowy i czujnik spektrum kolorów.

    Xperia 5 V działa pod kontrolą Androida 13 z aktualizacjami zabezpieczeń z lipca. Jest to w głównej mierze czysty Android z dodatkami od Sony, bez nakładki systemowej. Wśród dodatków znajdziemy Pomocnik gracza, boczny sensor ze skrótami aplikacji i dzielenie ekranu.

    Nowością jest nowa aplikacja Kreator wideo, opracowana przez Sony. Producent chwalił się możliwością automatycznego montowania materiału po wybraniu klipów i zdjęć, z których chcemy skorzystać. Automatyczne stworzone wideo może mieć od 15 do 180 sekund lub nielimitowany czas trwania i podkład muzyczny. O ile automatyczny montaż nie zrobił na mnie lepszego wrażenia niż podobne rozwiązania znane do tej pory, np. GoPro, to możliwość łatwego połączenia klipów w całość, przycięcia, dodania napisów i muzyki jest przydatnym dodatkiem.

    Mam jednak do Xperii dwie uwagi dotyczące oprogramowania. Pierwsza dotyczy fabrycznie zainstalowanej aplikacji LinkedIn, której nie można odinstalować, a jedynie wyłączyć. Większość producentów nie blokuje możliwości odinstalowania aplikacji.

    Druga kwestia dotyczy małych zgrzytów płynności działania oprogramowania. Zdarza się, że chwilę po odblokowaniu telefonu animacja zgubi kilka klatek. Raz jakaś aplikacja, która została już zamknięta, zostawiła jakby cień na ekranie w miejscu otwartego wcześniej okna. Pomógł dopiero restart telefonu. To nie są problemy, które mocno uprzykrzają używanie tego telefonu, ale psują dobre wrażenie jakie robi Xperia. Większość smartfonów z górnej półki działa idealnie płynnie w aplikacjach i funkcjach systemowych. Liczę, że aktualizacja oprogramowania rozwiąże wszystkie te kwestie. Wydaje się jednak, że to właśnie oprogramowanie stanowi obecnie dla Sony największe wyzwanie.

    Zestaw aparatów

    W piątej generacji Xperii 5 Sony po raz pierwszy zrezygnowało z teleobiektywu, redukując liczbę aparatów z tyłu obudowy z trzech do dwóch. Zamiast tego rolę dwukrotnego powiększenia spełnia powiększenie cyfrowe zaawansowanej matrycy głównego aparatu.

    Specyfikacja aparatów:

    • 48 MP, f/1.9, 24mm, Dual Pixel PDAF, OIS – główny aparat
    • 12 MP, f/2.2, 16mm, Dual Pixel PDAF – aparat szerokokątny
    • 12 MP, f/2.0, 24mm – przedni aparat do selfie

    Matryca głównego aparatu jest dokładnie taka sama jak w Xperii 1 V, czyli IMX 888. To co wyróżnia Sony na tle innych smartfonów, to możliwość nagrywania wideo 4K w 120 klatkach na sekundę oboma tylnymi aparatami. Nie oferuje tego żaden inny smartfon, nawet wybitny w kwestii wideo iPhone 15 Pro Max. Inne cechy Sony to autofokus ze śledzeniem źrenicy oka i wskazanych przez użytkownika obiektów, seria 30 zdjęć na sekundę z pełną automatyką i ustawianiem ostrości, tryb S-Cinetone podczas nagrywania wideo, a także pełna manualna obsługa naśladująca układ funkcji z aparatów Sony Alpha. Pozwala to na pełną kreatywną kontrolę.

    Jednak w modelu Xperia 5 V pojawiła się jedna kluczowa zmiana, której bardzo brakowało mi do tej pory, nawet we flagowym modelu Xperia 1 V. W domyślnej aplikacji aparatu pojawiły się wszystkie tryby nagrywania wideo, w tym 4K/120. Dotąd ten tryb były zarezerwowany dla aplikacji Cinema Pro, skrajnie nieprzyjaznej dla zwykłych użytkowników smartfonów. W Xperii 5 V po raz pierwszy można go po prostu wybrać z listy trybów wideo. Zintegrowany został też tryb slow-motion w domyślnym oknie nagrywania wideo. Poprawiło to użyteczność podstawowej, najczęściej używanej aplikacji aparatu.

    Jakość zdjęć z Xperii 5 V jest moim zdaniem wybitna - nie zawsze można było to powiedzieć o smartfonach Sony z przeszłości, pomimo że to właśnie Sony produkuje matryce do większość smartfonów na rynku. Sony wreszcie udało się zaproponować takie połączenie sprzętu i oprogramowania, że efekty są w ścisłej czołówce, a pod pewnymi względami mogą stanowić odrębną klasę. Rozpiętość tonalna, szczegółowość, kolory, wszystko jest tutaj bardzo dobre. Najwyższa jakość dotyczy także nagrań wideo 4K, stabilizacji, a także płynnego przełączania się pomiędzy aparatami w trakcie nagrywania.

    Nawet tryb nocny zrobił duże postępy i nawet jeżeli nie zaoferuje równie dobrego zdjęcia w całkowitej ciemności, jak w VIVO i Huawei, to wciąż daje bardzo atrakcyjne rezultaty.

    Sony faktycznie daje unikalne możliwości na tle innych smartfonów, jak możliwość podłączenia mikrofonu krawatowego wprost do telefonu do gniazda słuchawkowego, nagrania materiału 4K/120 czy pełnej kontroli nad każdym z parametrów.

    Jedyne czego tutaj zabrakło to zdjęć makro. W porównaniu do innych producentów brakuje także teleobiektywu o przynajmniej trzykrotnym powiększeniu. Gdy przywołamy starsze modele Xperia 5 brak teleobiektywu nie stanowi istotnego minusa, bo smartfony Sony oferowały dwukrotne powiększenie, które w przypadku testowanego modelu jest wciąż bardzo dobrej jakości.

    Bateria

    Sony Xperia 5 V ma baterię o pojemności 5000 mAh i obsługuje ładowanie 30W oraz ładowanie indukcyjne. Niestety w pudełku z telefonem nie znajdziemy ładowarki i kabla USB C.

    Czas działania Xperii jest bardzo dobry – w teście strumieniowania wideo z YouTube z jasnością ekranu ustawioną na 50% Sony przebiło barierę 24 godzin, osiągając trochę ponad 25 godzin ciągłego odtwarzania.

    Niestety szybkość ładowania mocno odstaje od oferty chińskich smartfonów. Chińczyki potrafią naładować się do pełna w mniej niż pół godziny, Sony w 30 minut osiągnie 50% pojemności a ładowanie do pełna zajmie ponad półtorej godziny – trzy razy dłużej od konkurencji. Sony pod tym względem jest równie konserwatywne jak Apple i wolniejsze od Samsunga.

    Podsumowanie

    Sony ma opinię niszowego producenta smartfonów, a Xperia 5 V nie jest tania – kosztuje 4899 zł. Część decyzji producenta wciąż może dziwić na przestrzeni lat i kolejnych generacji telefonów – szersze ramki ekranu niż u konkurencji, brak dostosowania odświeżania ekranu do wyświetlanych treści, niezbyt szybkie ładowanie i nie do końca dopracowane oprogramowanie miewające sporadyczne problemy z płynnością. Może się wydawać, że dla telefonu w cenie flagowca są to grzechy niemal śmiertelne. A jednak kolejne modele z serii Xperia 5 z generacji na generację coraz lepiej się bronią. Rok temu Sony rozwiązał problem z przegrzewaniem, a tym razem w podstawowej aplikacji aparatu pojawiły się wszystkie obsługiwane tryby wideo. Ta zmiana przeważyła szalę w kierunku oceny Xperii 5 V jako telefonu, którego można polecić, nawet komuś kto nie będzie korzystał z profesjonalnych aplikacji Video Pro i Cinema Pro. Zdjęcia z Xperii 5 V są najwyższej klasy, smartfon oferuje wyjątkowe na tle rynku możliwości i klasyczny design. Jest gniazdo słuchawkowe i obsługa kart pamięci. W połączeniu z najszybszym procesorem i bardzo dobrym czasem na baterii otrzymujemy drogi, ale dobry telefon. Nie bez wad, ale też unikalny pod względem możliwości i formy. Będąc świadomym jego ograniczeń zdecydowanie warto go rozważyć poszukując telefonu do 5 tysięcy złotych.

  • Sony Xperia 5 V – lepsza niż myślisz – nasz test

    W nasze ręce trafiła piąta generacja smartfonu Sony Xperia 5. Pierwsza wersja Xperii 5 debiutowała w 2019 roku. Zwykle największe emocje budzą flagowce, a telefony pozycjonowane niżej są zwykle pozbawione wielu istotnych zalet. W przypadku Xpierii 5 jest inaczej i naszym zdaniem to właśnie ten model zasługuje na szczególne zainteresowanie w ofercie Sony. Podobnie jak w czwartej generacji najnowsza Xperia 5 V dziedziczy po Xpierii 1 V wszystko co najbardziej wartościowe, rezygnując z rzeczy, których przydatność jest dyskusyjna. W piątce nie znajdziemy wyświetlacza 4K i teleobiektywu ze zmienną ogniskową, które to cechy są dostępne we flagowej jedynce. Co więcej, aplikacja aparatu w Xperii 5 V dostała kluczowe funkcje, których brakowało od samego początku Xperii i których nie znajdziemy nawet w jedynce. Sony Xperia 5 V jest tak dobrym telefonem, że drobne niedociągnięcia oprogramowania irytują mocniej niż powinny, bo do doskonałości zabrakło naprawdę niewiele.

    Design

    Klasyczny design jest znakiem rozpoznawczym Sony na rynku smartfonów. Nie ma drugiego producenta, który wciąż ma ekran pozbawiony wycięć, bo przedni aparat znajduje się w symetrycznej ramce. Xperia 5 V ma także gniazdo słuchawkowe i kartę pamięci, które są wyjątkową rzadkością w wysokich modelach smartfonów. Warto też wymienić wysokiej klasy głośniki stereo skierowane w stronę użytkownika, szybki czytnik linii papilarnych w przycisku zasilania, szufladę na kartę SIM wysuwaną bez narzędzi i fizyczny spust migawki aparatu. To unikatowy zestaw cech, którego w komplecie nie znajdziemy u innych producentów.

    Xperia jest uszczelniona i spełnia normę IP68, więc telefon można bez stresu zanurzyć do wody. Jakość wykonania obudowy jest z najwyższej półki. Bardzo podoba mi się matowe wykończenie metalowej ramy i szklanego tyłu obudowy, które doskonale ukrywa ślady po dotyku. Szkło zarówno z przodu jak i z tyłu telefonu to Gorilla Glass Victus 2. Xperia świetnie wygląda i jedyne do czego można mieć zastrzeżenia, to szersze niż u konkurencji ramki wyświetlacza.

    Wyświetlacz

    Xperia 5 V ma ekran OLED o przekątnej 6,1 cala i rozdzielczości Full HD+ 2520 x 1080 pikseli. Panel obsługuje odświeżanie 120 Hz i jest zgodny ze standardami HDR10 oraz BT.2020. W porównaniu do flagowej Xperii 1 V ma mniejszą przekątną i nie ma rozdzielczości 4K, która i tak jest trudna do docenienia na ekranie telefonu.

    Niestety żadna Xperia nie oferuje dostosowania odświeżania do wyświetlanej treści. Można tylko włączyć bądź wyłączyć odświeżanie 120 Hz. U wielu innych producentów technologia LTPO to standard od kilku lat.

    Jakość obrazu jest na bardzo wysokim poziomie. Sony należy się pochwała za tryb twórcy, który jest zgodny z przestrzenią kolorów BT.2020. Ułatwia to robienie zdjęć i nagrywanie wideo pod kątem dalszej edycji i dołączenia ich do materiałów nagranych pełnoprawnym aparatem.

    Należy zwrócić uwagę, że proporcje ekranu to 21:9 – takie jak obraz w kinie. W połączeniu z niewielką przekątną bardzo ułatwia to obsługę telefonu jedną ręką i pisanie kciukiem. To jeden z najwęższych smartfonów na rynku.

    Specyfikacja i system

    Sony zaktualizował podzespoły do najnowszej wersji. W Xperii 5 V znalazł się najmocniejszy procesor Snapdragon 8 Gen 2 wspomagany przez 8 GB RAM i 128 GB ROM. Ponieważ nagrania wideo mogą szybko zapełnić wolne miejsce, możliwość rozszerzenia pamięci za pomocą karty micro SD jest tutaj szczególnie istotna.

    Xperia uzyskała milion trzysta tysięcy punktów w benchmarku Antutu. To wynik zbliżony do innych flagowców wyposażonych w ten sam procesor. Sony w dużym stopniu uporał się z przegrzewaniem się procesora. Nie napotkałem komunikatów o konieczności wyłączenia aplikacji aparatu. Wielokrotne uruchamianie benchmarku nie spowodowało zbyt dużego spadku wydajności – wynik Antutu zatrzymał się nieznacznie poniżej miliona stu tysięcy punktów.

    W Xperii znajdziemy najnowszy pakiet komunikacyjny, na który składa się 5G, WiFi 6e, Bluetooth 5.3, NFC i USB C z kontrolerem 3.2 i obsługą DisplayPort. Lokalizacja jest realizowana za pomocą GPS (L1+L5), GLONASS, BDS, GALILEO i QZSS. Jest komplet czujników rozszerzony i barometr, kompas cyfrowy i czujnik spektrum kolorów.

    Xperia 5 V działa pod kontrolą Androida 13 z aktualizacjami zabezpieczeń z lipca. Jest to w głównej mierze czysty Android z dodatkami od Sony, bez nakładki systemowej. Wśród dodatków znajdziemy Pomocnik gracza, boczny sensor ze skrótami aplikacji i dzielenie ekranu.

    Nowością jest nowa aplikacja Kreator wideo, opracowana przez Sony. Producent chwalił się możliwością automatycznego montowania materiału po wybraniu klipów i zdjęć, z których chcemy skorzystać. Automatyczne stworzone wideo może mieć od 15 do 180 sekund lub nielimitowany czas trwania i podkład muzyczny. O ile automatyczny montaż nie zrobił na mnie lepszego wrażenia niż podobne rozwiązania znane do tej pory, np. GoPro, to możliwość łatwego połączenia klipów w całość, przycięcia, dodania napisów i muzyki jest przydatnym dodatkiem.

    Mam jednak do Xperii dwie uwagi dotyczące oprogramowania. Pierwsza dotyczy fabrycznie zainstalowanej aplikacji LinkedIn, której nie można odinstalować, a jedynie wyłączyć. Większość producentów nie blokuje możliwości odinstalowania aplikacji.

    Druga kwestia dotyczy małych zgrzytów płynności działania oprogramowania. Zdarza się, że chwilę po odblokowaniu telefonu animacja zgubi kilka klatek. Raz jakaś aplikacja, która została już zamknięta, zostawiła jakby cień na ekranie w miejscu otwartego wcześniej okna. Pomógł dopiero restart telefonu. To nie są problemy, które mocno uprzykrzają używanie tego telefonu, ale psują dobre wrażenie jakie robi Xperia. Większość smartfonów z górnej półki działa idealnie płynnie w aplikacjach i funkcjach systemowych. Liczę, że aktualizacja oprogramowania rozwiąże wszystkie te kwestie. Wydaje się jednak, że to właśnie oprogramowanie stanowi obecnie dla Sony największe wyzwanie.

    Zestaw aparatów

    W piątej generacji Xperii 5 Sony po raz pierwszy zrezygnowało z teleobiektywu, redukując liczbę aparatów z tyłu obudowy z trzech do dwóch. Zamiast tego rolę dwukrotnego powiększenia spełnia powiększenie cyfrowe zaawansowanej matrycy głównego aparatu.

    Specyfikacja aparatów:

    • 48 MP, f/1.9, 24mm, Dual Pixel PDAF, OIS – główny aparat
    • 12 MP, f/2.2, 16mm, Dual Pixel PDAF – aparat szerokokątny
    • 12 MP, f/2.0, 24mm – przedni aparat do selfie

    Matryca głównego aparatu jest dokładnie taka sama jak w Xperii 1 V, czyli IMX 888. To co wyróżnia Sony na tle innych smartfonów, to możliwość nagrywania wideo 4K w 120 klatkach na sekundę oboma tylnymi aparatami. Nie oferuje tego żaden inny smartfon, nawet wybitny w kwestii wideo iPhone 15 Pro Max. Inne cechy Sony to autofokus ze śledzeniem źrenicy oka i wskazanych przez użytkownika obiektów, seria 30 zdjęć na sekundę z pełną automatyką i ustawianiem ostrości, tryb S-Cinetone podczas nagrywania wideo, a także pełna manualna obsługa naśladująca układ funkcji z aparatów Sony Alpha. Pozwala to na pełną kreatywną kontrolę.

    Jednak w modelu Xperia 5 V pojawiła się jedna kluczowa zmiana, której bardzo brakowało mi do tej pory, nawet we flagowym modelu Xperia 1 V. W domyślnej aplikacji aparatu pojawiły się wszystkie tryby nagrywania wideo, w tym 4K/120. Dotąd ten tryb były zarezerwowany dla aplikacji Cinema Pro, skrajnie nieprzyjaznej dla zwykłych użytkowników smartfonów. W Xperii 5 V po raz pierwszy można go po prostu wybrać z listy trybów wideo. Zintegrowany został też tryb slow-motion w domyślnym oknie nagrywania wideo. Poprawiło to użyteczność podstawowej, najczęściej używanej aplikacji aparatu.

    Jakość zdjęć z Xperii 5 V jest moim zdaniem wybitna - nie zawsze można było to powiedzieć o smartfonach Sony z przeszłości, pomimo że to właśnie Sony produkuje matryce do większość smartfonów na rynku. Sony wreszcie udało się zaproponować takie połączenie sprzętu i oprogramowania, że efekty są w ścisłej czołówce, a pod pewnymi względami mogą stanowić odrębną klasę. Rozpiętość tonalna, szczegółowość, kolory, wszystko jest tutaj bardzo dobre. Najwyższa jakość dotyczy także nagrań wideo 4K, stabilizacji, a także płynnego przełączania się pomiędzy aparatami w trakcie nagrywania.

    Nawet tryb nocny zrobił duże postępy i nawet jeżeli nie zaoferuje równie dobrego zdjęcia w całkowitej ciemności, jak w VIVO i Huawei, to wciąż daje bardzo atrakcyjne rezultaty.

    Sony faktycznie daje unikalne możliwości na tle innych smartfonów, jak możliwość podłączenia mikrofonu krawatowego wprost do telefonu do gniazda słuchawkowego, nagrania materiału 4K/120 czy pełnej kontroli nad każdym z parametrów.

    Jedyne czego tutaj zabrakło to zdjęć makro. W porównaniu do innych producentów brakuje także teleobiektywu o przynajmniej trzykrotnym powiększeniu. Gdy przywołamy starsze modele Xperia 5 brak teleobiektywu nie stanowi istotnego minusa, bo smartfony Sony oferowały dwukrotne powiększenie, które w przypadku testowanego modelu jest wciąż bardzo dobrej jakości.

    Bateria

    Sony Xperia 5 V ma baterię o pojemności 5000 mAh i obsługuje ładowanie 30W oraz ładowanie indukcyjne. Niestety w pudełku z telefonem nie znajdziemy ładowarki i kabla USB C.

    Czas działania Xperii jest bardzo dobry – w teście strumieniowania wideo z YouTube z jasnością ekranu ustawioną na 50% Sony przebiło barierę 24 godzin, osiągając trochę ponad 25 godzin ciągłego odtwarzania.

    Niestety szybkość ładowania mocno odstaje od oferty chińskich smartfonów. Chińczyki potrafią naładować się do pełna w mniej niż pół godziny, Sony w 30 minut osiągnie 50% pojemności a ładowanie do pełna zajmie ponad półtorej godziny – trzy razy dłużej od konkurencji. Sony pod tym względem jest równie konserwatywne jak Apple i wolniejsze od Samsunga.

    Podsumowanie

    Sony ma opinię niszowego producenta smartfonów, a Xperia 5 V nie jest tania – kosztuje 4899 zł. Część decyzji producenta wciąż może dziwić na przestrzeni lat i kolejnych generacji telefonów – szersze ramki ekranu niż u konkurencji, brak dostosowania odświeżania ekranu do wyświetlanych treści, niezbyt szybkie ładowanie i nie do końca dopracowane oprogramowanie miewające sporadyczne problemy z płynnością. Może się wydawać, że dla telefonu w cenie flagowca są to grzechy niemal śmiertelne. A jednak kolejne modele z serii Xperia 5 z generacji na generację coraz lepiej się bronią. Rok temu Sony rozwiązał problem z przegrzewaniem, a tym razem w podstawowej aplikacji aparatu pojawiły się wszystkie obsługiwane tryby wideo. Ta zmiana przeważyła szalę w kierunku oceny Xperii 5 V jako telefonu, którego można polecić, nawet komuś kto nie będzie korzystał z profesjonalnych aplikacji Video Pro i Cinema Pro. Zdjęcia z Xperii 5 V są najwyższej klasy, smartfon oferuje wyjątkowe na tle rynku możliwości i klasyczny design. Jest gniazdo słuchawkowe i obsługa kart pamięci. W połączeniu z najszybszym procesorem i bardzo dobrym czasem na baterii otrzymujemy drogi, ale dobry telefon. Nie bez wad, ale też unikalny pod względem możliwości i formy. Będąc świadomym jego ograniczeń zdecydowanie warto go rozważyć poszukując telefonu do 5 tysięcy złotych.

  • Tak działa satelitarny internet Starlink w Polsce

    Ookla przedstawiła nowe dane dotyczące działania usługi Starlink w Europie.

    Wyniki Starlink były najszybsze wśród wszystkich badanych dostawców usług satelitarnych.

    Prędkości Starlink kwartał do kwartału poprawiły się lub pozostały na tym samym poziomie (od 5% do -5%) w 23 krajach, podczas gdy w 4 krajach spadły.

    Wśród 27 krajów europejskich, które przebadano, Starlink miał medianę prędkości pobierania większą niż 100 Mb/s w 14 krajach, większą niż 90 Mb/s w 20 krajach i większą niż 80 w 24 krajach, a tylko trzy kraje nie osiągnęły 70 Mb/s.

    Na pierwszy rzut oka mediana prędkości pobierania Starlink z roku na rok jest mniej więcej taka sama (-5% do 5%) lub lepsza (ponad 5%) od II kwartału 2022 r. do II kwartału 2023 r. w 15 krajach i wolniejsza (spadek o ponad 5%) w 8 krajach.

    Wśród 27 krajów, które przebadano w drugim kwartale 2023 r., Starlink miał prędkości szybsze niż łączna prędkość wszystkich dostawców stacjonarnych usług szerokopasmowych w 11 krajach (Austria, Belgia, Bułgaria, Chorwacja, Czechy, Estonia, Grecja, Irlandia, Włochy, Łotwa i Wielka Brytania). Prędkości te były szczególnie wyższe w Chorwacji i Grecji w przypadku Starlink, odpowiednio od 94,41 Mb/s do 45,24 Mb/s i od 108,97 Mb/s do 44,09 Mb/s w 2. kwartale 2023 r.

    Prędkości były mniej więcej takie same w czterech krajach (Finlandia, Słowenia, Niemcy i Litwa), a prędkości były wolniejsze niż łączne prędkości dostawców stacjonarnych usług szerokopasmowych w 12 krajach, w szczególności w Polsce, Hiszpanii, Rumunii, Danii i Francji, które odnotowały od 50% do 105% szybsze łączne prędkości stacjonarnych usług szerokopasmowych niż Starlink.

    Patrząc na wyniki od I kwartału 2023 r. do II kwartału 2023 r., mediana prędkości pobierania dla Starlink pozostała mniej więcej taka sama (od 5% do -5%) w 23 krajach, a spadła w czterech krajach. To wielka sprawa, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że Starlink miał medianę prędkości pobierania większą niż 100 Mb / s w 14 krajach, większą niż 90 Mb / s w 20 krajach i większą niż 80 w 24 krajach - przy czym tylko trzy kraje nie osiągnęły 70 Mb / s.

    Starlink w Szwajcarii miał jedną z najszybszych median prędkości pobierania wśród krajów ze Starlink w drugim kwartale 2023 r. na poziomie 122,47 Mb / s, a następnie Dania (117,38 Mb / s), Austria (111,91 Mb / s), Belgia (111,20 Mb / s), Węgry (108,97 Mb / s), Francja (107,56 Mb / s), Irlandia (104,42 Mb / s), Estonia (102,38 Mb / s), Portugalia (101,75 Mb / s) i Łotwa (100,94 Mb / s). Szwecja, Włochy, Bułgaria i Wielka Brytania uplasowały się na kolejnych pozycjach z prędkościami powyżej 100 Mb/s.

    Prędkości wysyłania dla Starlink w większości przypadków znacznie spadły z roku na rok, przy czym tylko Wielka Brytania wykazała lepszą medianę prędkości wysyłania w 2. kwartale 2023 r. spośród 27 badanych krajów. Jednak patrząc kwartał do kwartału, prędkości wysyłania w 2 kwartale 2023 r. dla Starlink pozostały mniej więcej takie same lub poprawiły się w 25 z 27 krajów, przy czym tylko Grecja i Irlandia wykazały spadki.

    W przypadku prędkości wysyłania, Starlink we wszystkich 27 badanych krajach miał prędkości wysyłania od 10 Mb/s do 15 Mb/s, z wyjątkiem Portugalii (17,70 Mb/s), Węgier (16,91 Mb/s), Chorwacji (16,12 Mb/s), Bułgarii (15,93 Mb/s), Rumunii (15,82 Mb/s), Hiszpanii (15,79 Mb/s) i Polski (9,11 Mb/s). Starlink w Grecji był jedynym przypadkiem dostawcy satelitarnego w Europie, który miał prędkość wysyłania większą niż łączna prędkość wszystkich dostawców stacjonarnych razem wziętych, 12,97 Mb/s dla Starlink do 7,85 Mb/s dla wszystkich dostawców stacjonarnych usług szerokopasmowych razem wziętych.

    Jako dostawca Internetu satelitarnego na niskiej orbicie okołoziemskiej (LEO), Starlink ma przewagę nad niektórymi konkurentami satelitarnymi, którzy polegają na bardziej odległych konstelacjach satelitów geosynchronicznych (GEO) i średniej orbity okołoziemskiej (MEO). Jednak po raz kolejny, wszystkie agregaty wszystkich dostawców stacjonarnych usług szerokopasmowych w Europie miały znacznie niższe opóźnienia wielu serwerów niż Starlink, Viasat (które miały opóźnienia powyżej 600 ms). Biorąc to pod uwagę, Starlink nadal odnotowywał opóźnienia poniżej 60 ms w Wielkiej Brytanii (51,26 ms), Hiszpanii (53,37 ms), Portugalii (55,84 ms) i Belgii (59,34 ms). W przypadku Starlink opóźnienia dla wielu serwerów w większości krajów wynosiły od 60 do 90 ms.

  • Tak działa satelitarny internet Starlink w Polsce

    Ookla przedstawiła nowe dane dotyczące działania usługi Starlink w Europie.

    Wyniki Starlink były najszybsze wśród wszystkich badanych dostawców usług satelitarnych.

    Prędkości Starlink kwartał do kwartału poprawiły się lub pozostały na tym samym poziomie (od 5% do -5%) w 23 krajach, podczas gdy w 4 krajach spadły.

    Wśród 27 krajów europejskich, które przebadano, Starlink miał medianę prędkości pobierania większą niż 100 Mb/s w 14 krajach, większą niż 90 Mb/s w 20 krajach i większą niż 80 w 24 krajach, a tylko trzy kraje nie osiągnęły 70 Mb/s.

    Na pierwszy rzut oka mediana prędkości pobierania Starlink z roku na rok jest mniej więcej taka sama (-5% do 5%) lub lepsza (ponad 5%) od II kwartału 2022 r. do II kwartału 2023 r. w 15 krajach i wolniejsza (spadek o ponad 5%) w 8 krajach.

    Wśród 27 krajów, które przebadano w drugim kwartale 2023 r., Starlink miał prędkości szybsze niż łączna prędkość wszystkich dostawców stacjonarnych usług szerokopasmowych w 11 krajach (Austria, Belgia, Bułgaria, Chorwacja, Czechy, Estonia, Grecja, Irlandia, Włochy, Łotwa i Wielka Brytania). Prędkości te były szczególnie wyższe w Chorwacji i Grecji w przypadku Starlink, odpowiednio od 94,41 Mb/s do 45,24 Mb/s i od 108,97 Mb/s do 44,09 Mb/s w 2. kwartale 2023 r.

    Prędkości były mniej więcej takie same w czterech krajach (Finlandia, Słowenia, Niemcy i Litwa), a prędkości były wolniejsze niż łączne prędkości dostawców stacjonarnych usług szerokopasmowych w 12 krajach, w szczególności w Polsce, Hiszpanii, Rumunii, Danii i Francji, które odnotowały od 50% do 105% szybsze łączne prędkości stacjonarnych usług szerokopasmowych niż Starlink.

    Patrząc na wyniki od I kwartału 2023 r. do II kwartału 2023 r., mediana prędkości pobierania dla Starlink pozostała mniej więcej taka sama (od 5% do -5%) w 23 krajach, a spadła w czterech krajach. To wielka sprawa, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że Starlink miał medianę prędkości pobierania większą niż 100 Mb / s w 14 krajach, większą niż 90 Mb / s w 20 krajach i większą niż 80 w 24 krajach - przy czym tylko trzy kraje nie osiągnęły 70 Mb / s.

    Starlink w Szwajcarii miał jedną z najszybszych median prędkości pobierania wśród krajów ze Starlink w drugim kwartale 2023 r. na poziomie 122,47 Mb / s, a następnie Dania (117,38 Mb / s), Austria (111,91 Mb / s), Belgia (111,20 Mb / s), Węgry (108,97 Mb / s), Francja (107,56 Mb / s), Irlandia (104,42 Mb / s), Estonia (102,38 Mb / s), Portugalia (101,75 Mb / s) i Łotwa (100,94 Mb / s). Szwecja, Włochy, Bułgaria i Wielka Brytania uplasowały się na kolejnych pozycjach z prędkościami powyżej 100 Mb/s.

    Prędkości wysyłania dla Starlink w większości przypadków znacznie spadły z roku na rok, przy czym tylko Wielka Brytania wykazała lepszą medianę prędkości wysyłania w 2. kwartale 2023 r. spośród 27 badanych krajów. Jednak patrząc kwartał do kwartału, prędkości wysyłania w 2 kwartale 2023 r. dla Starlink pozostały mniej więcej takie same lub poprawiły się w 25 z 27 krajów, przy czym tylko Grecja i Irlandia wykazały spadki.

    W przypadku prędkości wysyłania, Starlink we wszystkich 27 badanych krajach miał prędkości wysyłania od 10 Mb/s do 15 Mb/s, z wyjątkiem Portugalii (17,70 Mb/s), Węgier (16,91 Mb/s), Chorwacji (16,12 Mb/s), Bułgarii (15,93 Mb/s), Rumunii (15,82 Mb/s), Hiszpanii (15,79 Mb/s) i Polski (9,11 Mb/s). Starlink w Grecji był jedynym przypadkiem dostawcy satelitarnego w Europie, który miał prędkość wysyłania większą niż łączna prędkość wszystkich dostawców stacjonarnych razem wziętych, 12,97 Mb/s dla Starlink do 7,85 Mb/s dla wszystkich dostawców stacjonarnych usług szerokopasmowych razem wziętych.

    Jako dostawca Internetu satelitarnego na niskiej orbicie okołoziemskiej (LEO), Starlink ma przewagę nad niektórymi konkurentami satelitarnymi, którzy polegają na bardziej odległych konstelacjach satelitów geosynchronicznych (GEO) i średniej orbity okołoziemskiej (MEO). Jednak po raz kolejny, wszystkie agregaty wszystkich dostawców stacjonarnych usług szerokopasmowych w Europie miały znacznie niższe opóźnienia wielu serwerów niż Starlink, Viasat (które miały opóźnienia powyżej 600 ms). Biorąc to pod uwagę, Starlink nadal odnotowywał opóźnienia poniżej 60 ms w Wielkiej Brytanii (51,26 ms), Hiszpanii (53,37 ms), Portugalii (55,84 ms) i Belgii (59,34 ms). W przypadku Starlink opóźnienia dla wielu serwerów w większości krajów wynosiły od 60 do 90 ms.

  • OPPO: Polacy chcą wydać na fotograficznego smartfona 2700 zł

    OPPO sprawdziło, czego Polacy oczekują od smartfona w kontekście możliwości fotograficznych.

    Badanie zostało zrealizowane przez ARC Rynek i Opinia na zlecenie OPPO w czerwcu 2023 roku metodą CAWI (Computer Assisted Web Interview). W badaniu wzięły udział osoby w wieku 18-55 lat, podsiadające smartfon na własny użytek i regularnie z niego korzystające. Osoby zakwalifikowane do badania musiały chociaż raz dokonać zakupu smartfona na własny użytek, być decyzyjne w zakresie wyboru smartfona na własny użytek oraz używać aparatu fotograficznego w swoim smartfonie. Liczebność próby wynosiła 1 000 osób.

    • Dla 79 proc. Polaków ważne jest, żeby smartfon miał wysokiej jakości aparat fotograficzny, natomiast dla 86 proc. intuicyjną obsługę.
    • Łatwość podczas fotografowania jest szczególnie ważna dla osób w wieku 18-24 lata.
    • Zaledwie 5 proc. badanych uważa, że ich umiejętności robienia zdjęć są na niskim poziomie. Niemal połowa respondentów wysoko oceniła swoje zdolności w tym zakresie.
    • Większość użytkowników smartfonów przechowuje swoje zdjęcia w pamięci urządzenia, a nieco ponad ⅓ przegrywa je na kartę pamięci lub dysk laptopa/komputera.
    • Osoby w wieku 18-24 lata przechowują więcej zdjęć w telefonie od pozostałych badanych grup wiekowych. Niemal ¼ ma na swoim telefonie ponad 5 000 zdjęć. Wciąż dużo osób, bo 22 proc., wywołuje zdjęcia.
    • Osoby z grupy wiekowej 18-24 stawiają głównie na robienie zdjęć w orientacji pionowej (66 proc.), zaś bardzo rzadko w orientacji poziomej (5 proc.), co prawdopodobnie wynika z popularności mediów społecznościowych. Aż 18 proc. osób w wieku 35-55 lat robi zdjęcia poziome.
    • Zdjęcia wykonane smartfonem są częściej wysyłane innym osobom niż publikowane w mediach społecznościowych.
    • 14 proc. badanych twierdzi, że sztuczna inteligencja nie jest jeszcze wykorzystywana w aparatach smartfonów, natomiast 30 proc. nie jest tego pewna.
  • Jest nowa paczka darmowych miesięcy

    Orange wprowadził nową promocję oferty abonamentowej z bezpłatnymi miesiącami.

    Tym razem wybierając Plan M dostajemy 3 miesiące za darmo, a z Planem L za pierwszy abonament zapłacimy po 5 miesiącach. Ostatnia opcja dostępna jest tylko w internetowym sklepie operatora. Niestety Plan L jest teraz z mniejszym pakietem gigabajtów - 300 GB zamiast 600 GB.

    Nowe warunki promocji obowiązują tylko do 26 września.

    Co dostajemy w ramach abonamentu?

    Plan

    Plan S

    Plan M

    Plan L

    Abonament

    55,00 zł/mies. 

    Od 25. mies. 65,00 zł/mies.

    65,00 zł/mies.

    Od 25. mies. 75,00 zł/mies.

    85,00 zł/mies. 

    Od 25. mies. 95,00 zł/mies.

    Promocja dla przenoszących numer 3 mies. za 0 zł 3 mies. za 0 zł  5 mies. za 0 zł 
    (promocja do 26.09.2023 r.)
    Promocja dla nowych abonentów i przedłużających umowę 1 mies. za 0 zł 

    3 mies. za 0 zł 
    (promocja do 26.09.2023 r.)

    5 mies. za 0 zł 
    (promocja do 26.09.2023 r.)

    Internet w telefonie

    30 GB

    140 GB z pełna prędkością

    po wykorzystaniu pakietu internet bez limitu GB z prędkością do 1 Mb/s

    300 GB z pełną prędkością

    po wykorzystaniu pakietu internet bez limitu GB z prędkością do 1 Mb/s

    Rozmowy, SMS-y/MMS-y w kraju i w roamingu w UE

    Bez limitu

    Możliwość korzystania z sieci 5G

    Tak

    CyberOchrona

    Bezpłatnie

    Telewizja mobilna
    Orange TV Go

    Pakiet Podstawowy

    Umowa

    24 miesiące

    Ceny uwzględniają rabat dla użytkowników Mój Orange za e-fakturę, odbierany co miesiąc w Mój Orange (-5 zł/mies.). W cenach zawarte są też rabaty: za zgody marketingowe (-5 zł/mies.), a także, przez pierwsze 24 mies., za zawarcie umowy na czas określony (-10 zł/mies.).

    Inne opłaty i upusty:

    • opłata aktywacyjna wynosi 60 zł,
    • druga i kolejna karta SIM z rabatem 20 zł/mies.
    • możliwość zakupu urządzeń na raty. 

    Z oferty można skorzystać tutaj.

    W załączeniu poniżej dostępny jest pełny regulamin promocji.

  • Jest nowa paczka darmowych miesięcy

    Orange wprowadził nową promocję oferty abonamentowej z bezpłatnymi miesiącami.

    Tym razem wybierając Plan M dostajemy 3 miesiące za darmo, a z Planem L za pierwszy abonament zapłacimy po 5 miesiącach. Ostatnia opcja dostępna jest tylko w internetowym sklepie operatora. Niestety Plan L jest teraz z mniejszym pakietem gigabajtów - 300 GB zamiast 600 GB.

    Nowe warunki promocji obowiązują tylko do 26 września.

    Co dostajemy w ramach abonamentu?

    Plan

    Plan S

    Plan M

    Plan L

    Abonament

    55,00 zł/mies. 

    Od 25. mies. 65,00 zł/mies.

    65,00 zł/mies.

    Od 25. mies. 75,00 zł/mies.

    85,00 zł/mies. 

    Od 25. mies. 95,00 zł/mies.

    Promocja dla przenoszących numer 3 mies. za 0 zł 3 mies. za 0 zł  5 mies. za 0 zł 
    (promocja do 26.09.2023 r.)
    Promocja dla nowych abonentów i przedłużających umowę 1 mies. za 0 zł 

    3 mies. za 0 zł 
    (promocja do 26.09.2023 r.)

    5 mies. za 0 zł 
    (promocja do 26.09.2023 r.)

    Internet w telefonie

    30 GB

    140 GB z pełna prędkością

    po wykorzystaniu pakietu internet bez limitu GB z prędkością do 1 Mb/s

    300 GB z pełną prędkością

    po wykorzystaniu pakietu internet bez limitu GB z prędkością do 1 Mb/s

    Rozmowy, SMS-y/MMS-y w kraju i w roamingu w UE

    Bez limitu

    Możliwość korzystania z sieci 5G

    Tak

    CyberOchrona

    Bezpłatnie

    Telewizja mobilna
    Orange TV Go

    Pakiet Podstawowy

    Umowa

    24 miesiące

    Ceny uwzględniają rabat dla użytkowników Mój Orange za e-fakturę, odbierany co miesiąc w Mój Orange (-5 zł/mies.). W cenach zawarte są też rabaty: za zgody marketingowe (-5 zł/mies.), a także, przez pierwsze 24 mies., za zawarcie umowy na czas określony (-10 zł/mies.).

    Inne opłaty i upusty:

    • opłata aktywacyjna wynosi 60 zł,
    • druga i kolejna karta SIM z rabatem 20 zł/mies.
    • możliwość zakupu urządzeń na raty. 

    Z oferty można skorzystać tutaj.

    W załączeniu poniżej dostępny jest pełny regulamin promocji.