PIRC mocno miesza w polskiej aukcji 5G
Polscy operatorzy komórkowi otrzymali w ostatnich dniach list od UKE, w którym urząd informuje, że dopuszcza do procedury PIRC. PIRC to Polska Izba Radiodyfuzji Cyfrowej.
Operatorzy mają teraz 2-3 dni na przygotowanie uwag i wniosków do tej decyzji.
Już w listopadzie UKE powiadomiło uczestników aukcji, że wniosek o uczestniczenie w postępowaniu zgłosiła Polska Izba Radiodyfuzji Cyfrowej, której członkiem jest Cyfrowy Polsat.
Cała procedura „walki” o częstotliwości 5G składa się z 2 głównych etapów:
- procedura aukcyjna - to postępowanie zakończyło się 18 października i nikt nie wniósł skargi. Stroną postępowania mogły być tylko te podmioty, których postępowanie dotyczyło.
- po zakończeniu procedury aukcyjnej, z urzędu wszczynane jest postępowanie o wydanie decyzji rezerwacyjnych. Do tego procesu mogą przystępować inne podmioty na prawach strony, jeżeli wykażą interes społeczny oraz jest to zgodne z celami działania takiej organizacji – w tym momencie zgłosił się do UKE PIRC.
Efektem ubocznym działania PIRC będzie opóźnienie przyznania rezerwacji oraz opóźnienie samej płatności za bloki. W przyszłości PIRC będzie mógł skarżyć przyznane decyzje rezerwacyjne.
We wrześniu poinformowało o zakończeniu aukcji 3400-3800 MHz.
Bloki po 100 MHz zdobyli kolejno:
A (3400-3500 MHz) – Polkomtel za 450 mln zł;
B (3500-3600 MHz) – P4 za 487,095 mln zł;
C (3600-3700 MHz) – Orange za 487,095 mln zł;
D (3700-3800 MHz) – T-Mobile za 496,837 mln zł.
Wówczas rozpoczęło się postępowanie ws. wydania decyzji rezerwacyjnych, które powinno zakończyć się w pierwszych dniach grudnia wydaniem czterech rezerwacji. W terminie 14 dni od dnia doręczenia decyzji zwycięzcom, powinni oni dokonać płatności, ale od razu mają prawo do dysponowania częstotliwościami i ubiegania się o pozwolenia radiowe.